środa, 30 czerwca 2010

Inwentura.. :/

Dzisiaj, dokladnie za 6h rozpoczyna sie inwentaryzacja w moim miejscu praca. Jest to nie fortunne bo trzeba isc na tak zwana nocke to jest od 19.00 do 04.15 AM.. 9h.. a teraz mialem same pierwsze zmiany wiec jestem w trybie dziennym. Czyli ide spac przed polnoca i wstaje o 5.00AM.. a dzisiaj wstalem z lozka o godzinie 02.45AM, wiec jestem juz 10h i 45 min online i mialem nadzieje o godzinie 12 pojsc spac do godziny 18, ale nie udalo mi sie to, nie jestem w ogole jeszcze spiacy, zaczne byc spiacy kolo 19 czyli tak jak mam rozpoczac prace ktora bedzie trwala 9h i jezeli pozostane na nogach bedzie to rowne z byciem okolo 26h na nogach! Co jest lekko przerazajace. W ogole nie chce mi sie isc na ta inwentaryzacje :/ Jeszcze jakbym mial same drugie zmiany to nie ma sprawy bo bylbym w trybie nocnym, a tak to bedzie tragedia. Pozatym cholernie boli mnie kregoslup. Spowodowane jest to praca bo czym innym ? W zwiazku z tym mam obawy co do dzisiejszej pracy. Do lekarza jestem zapisany dopiero na 7 lipca. Wiec jeszcze tydzien czasu nie liczac dnia dzisiejszego. Tak poza tym to ogladam sobie serial X-Files, czyli z Archiwum X, zawsze odkladalem go na bok, teraz tak wyszlo ze przyszedl na niego czas, na razie jestem po 11 odcinkach i normalnie, oglada sie bez rewelacji, ale sie oglada. Wracajac do pracy, nie jest to jednodniowe wydarzenie gdyz inwentaryzacja sklada sie z 2 dni i prawdopodobnie 2 lipca znow na nocke byc moze nawet i na dluzej :/ Przynajmniej tak bylo w styczniu byly 2 dni liczenia. Mysle ze jak sie poloze to nie zasne. Moze za 2h cos sproboje, moze obejrze jeszcze jeden odcinek z Archiuwum X. Tyle, chcialem tym wpisem wyrazic moje niezadowolenie i irytacja z wiazku z ta sytuacja jaka jest dzisiejsza praca w nocy, bez przerwy pod okiem hien kierownikow i dyrekcji, ktorzy tylko chodza i krzycza "robic, robic, robic"

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Co tankować ? Pb 95,98,99 ? Czyli słów kilka o benzynie

Od dłuższego czasu interesowałem się tym, co i jak w trawie pisze, jak dane paliwo wpłynie na działanie i ostatnio poszperałem trochę informacji, i w skrócie postanowiłem opisać fakty i mity związane z tankowaniem danego paliwa.

Benzyna 91 i 95 oktanowa.
W Polsce 91 już nie ma, ale np w Niemczech wciąż można taką zatankować.

Popularną 95 powinniśmy lać praktycznie do większości aut jeźdzących po polskich drogach. Warto zerknąć w instrukcję auta co mówi o tym producent, jakie paliwo zaleca. np mój może jeździć na benzynie z nie mniej niż 91 oktanów. Ogólnie 95 stosuje się do zwykłych starszych aut, które nie są autami typowo sportowymi lub wersjami np GTI.
Zatankowanie paliwa 98 do takiego samochodu, nie da praktycznie nic, poza tym, że auto może spalić tego paliwa więcej. Gdyż im więcej oktanów tym wartość energetyczna jest mniejsza jak i paliwo jest bardziej odporne na spalenie stukowe, ale o spalaniu stukowym warto się przejmować gdy mamy auto Only 98. I o tym teraz

Auta na benzyne 98 oktanową.. można podzielić auta wymagające tego paliwa na dwie grupy, te które mogą i te które muszą. Te które muszą to takie w których producent zaleca tylko takie paliwo, np napisem na klapce Only 98. Są to zazwyczaj typowo sportowe samochody, z dużą ilością koni, gdzie po prostu na paliwo i inne płyny jak i wszystkie elementy działają duże większe siły.. I nie tyczy się to tylko nowych samochodów.. Na 98 oktanowym paliwe musi np jeździć Golf II GTI, KR o mocy 139KM mający silnik 1.8 16V. Zalanie paliwa z mniejszą ilością oktanową grozi zniszczeniem silnika, poprzez spalanie stukowe, kiedy to paliwo jest mniej odporne na te wszystkie siły i następują groźne dla silnika niekontrolowane detonacje ów paliwa. Gdy mamy jakiś egzotyczny samochód z niewyobrażalną mocą dla bezpieczeństwa zalecam tankowanie tylko paliwa V power Racing albo jakieś Vervy 98 lub Ultimaty. Gdyż jaka jakość paliw w Polsce jest każdy wie i nie zawsze to 98 oktanów będzie tyle miało. Spalanie stukowe można chociażby wyczuć poprzez grzechotanie pod pedałem gazu gdy głęboko go wciskamy.
Teraz o autach którę mogą.. tyczy się to tylko nowszych samochodów które posiadają możliwość przestawienia sobie zapłonu pod odpowiednie paliwo. Wtedy auto takie ma większą moc i spala tego paliwa mniej. Jako przykład można podać tutaj Golfa V z silnikiem 1.6 FSI. Także zdecydowanie nowe auto. Oczywiście mając stare auto możemy sobie samemu przestawić zapłon, najpewniej w jakimś serwisie aby silnik był skonfigurowany pod paliwo 98 oktanów. Wtedy da to zwiększenie mocy i najpewniej spalanie może się pomniejszyć. Takie małe OC mówiąc komputerowo. Ale czy ma sens ? To można sprawdzić tylko samemu, paliwo takie jest droższe. A przyrost mocy można rokować na jakieś 1-2KM.

Paliwa V power, V power Racing,Paliwo V power 95.. Dobra jakościowo 95 z dodatkami którę oczyszczają przewód paliwowy i nie tylko, i raczej mamy pewne, że takie paliwo 95 oktanów ma.

V power racing 99+. Paliwo zwiększające moc mówiąc krótko. Ma wysoką wartość energetyczną co zwiększa moc, a wysoka oktanowość jest efektem ubocznym. Można je stosować do każdego auta z silnikiem benzynowym, ale w zasadzie jest to paliwo to poszelania gdyż jest prawie o 1zł droższe od normalnego. Warto nadmienić iż to paliwo jest ściągane z Niemiec, nie jest rozlewane w Polsce.


O jakości paliw i konsekwencjach z tym związanych, co lepiej wlać 95 czy 98.
Przykladowo wybieramy się nad morze, mamy auto LO91 chcemy aby auto spaliło nam jak najmniej paliwa. I wg teori wiadomym jest, że należy tutaj zastosować paliwo 95 oktanów. Sprawa jest taka, że nie zawsze paliwo 95, to 95 oktanów ma. Teraz norma jest rzekomo inna, ale kiedyś było tak, że 95 powinna mieć nie mniej niż 91 okt. a 98 nie mniej niż 95 okt. Ale ile oktanów w danej chwili ma paliwo na stacji, tego nie jesteśmy w stanie wiedzieć. Warto porobić testy i przekonać się samemu. Zalać na stacji X zbiornik 95.. przejechać do rezerwy, zapisać ile przejechaliśmy, potem zalać bak 98, wypalić, potem znów 98. Bo w zbiorniku parę L 95 zawsze zostanie, więc aby mieć pewność że mamy tylko 98 trzeba przepalić z jeden dwa zbiorniki. I porównać sobie ile przejechaliśmy więcej, bądź mniej, jak nam się jeździło i wyliczyć czy się opłaca, bo 98 jest paliwem droższym.

Podsumowując, mamy auto które nie przestawia sobie samo zapłonu, to zalanie paliwa z mniejszą ilością oktanową może zniszczyć silnik, zaś z większą niż zalecana, spowoduje zwiększenie spalania/spadek mocy. Wyjątkiem jest Vpower 99.

niedziela, 27 czerwca 2010

Gdybym mial teraz kupowac komputer...

Nie.. nie bedzie to wpis, w ktorym to triumfuje i wyliczam ile zaplacilbym teraz drozej za taka sama konfiguracje, ktora kupilem w marcu. Otoz troche zaluje, ze kupilem taki a nie inny komuter. Dlaczego ? Bo nie wykorzystuje jego potencjalu.. jeszcze. Bylem za bardzo zaslepiony gra GTA IV i pod nia budowalem komputer. A jako ze GTA IV mam za soba, po prostu nie wykorztuje mocy mojego Pecta, ale w przyszlosci z pewnoscia i wykorzystam, ale.. zapalonym graczem nie jestem, ba praktycznie w ogole nie gram, tylko GTA od czasu do czasu, a tak to internet i multimedia.. glownie filmy, z naciskiem na filmy HD. Czego moj poprzedni komputer nie mogl. Ale oczekuje tez oszednosci i cichej pracy. I z tym ostatnim tutaj moj komputer glownie przez karte graficzna nie wypada super.
I zklecilem sobie z nudow, konfiguracje jaka teraz bym kupowal. Dodatkowo opisy, dlaczego tak, a nie inaczej.

Sklep gral, na agito sie zawiodlem i maja drozej i kiepski asortyment.
Plyta Glowna: Taka sama, bo jest tania i bardzo dobra, tj. AsRock M3A770DE, obecnie za kwote 244 pln, ja dalem 213 pln :D No musialem wtracic to.

Procesor: Athlon II x3 440 3.0Ghz.
Jak widac zrezygnowalem z czterech rdzeni, jakie teraz posiadam na rzecz trzech, ale za to mocniejszych. Po pierwsze 4 rdzenie wykorzystuje tylko np w GTA IV, a tak to wiadomo jak jest i wystarcza dwa, a trzeci sie przyda do jakiejs gry na medium. I ciekawostka, procesor ten od mojego rozni sie tym ze ma jeden rdzen mniej ale jest szybszy o 400Mhz, przez co w windowsie i wiekszosci aplikacji bylby tak samo wydajny, a nawet w niektorych moglby byc kapke szybszy. Ktos powie, a to se podkrec panie majster bedziesz mial 3.0 albo szybciej. Nie! Bo jestem zwolnnikiem undervoltingu i ciszy. A im wyzsze taktowanie tym wiekszy pobor pradu, wiecej wydzielnego ciepla czyli klania sie chlodzenie i cisza i szybsza eksploatacja. A ja planowalbym chlodzenie pasywne takiego procka. A tutaj mozna by go ladnie skrecic podejrzewam i mamy 3.0Ghz, takze niezle. Taki procek na dzis dzien do kupienia za uwaga.. 299pln. Wiec naprawde warto.

Pamiec RAM. Bez zmian, tj jedna kostka 2GB Goodram 1333Mhz DDR3 w zupelnosci wystarczy do takich zastosowan jakich ja chce. Cena ? 205 pln. Ja dalem 184 pln :D

Dysk Twardy. Drobna zmiana zamiast F3 to F3EG. Czyli Eco Green. Mowa o Samsung 500Gb HD503HI. Od mojego obecnego rozni sie tym ze ma 5400 rpm, czyli jak kapke wolniejszy, ale wydziela mniej ciepla, halasu, na dluzej starczy a i w grach by sie sprawdzil. Akurat dyski te stanialy i taki dysk mozna juz miec za 160 pln.

Karta Graficzna. Tutaj szukalem czegos w pasywie ale nic nie szlo znalezc co by mialo rece i jedna noge, wiec karta chlodzona aktywnie. Wybor padl na Radeona HD5670 od Sapphira z 512MB pamieci DDR5 na pokladzie na szynie 128 bitowej. Dlaczego Radeon. Bo wielu badanich, stwierdzilem ze jakosc obrazu na tych kartach jest lepsza. To jest raz, a to ma dla mnie znaczenie. Dwa jest to nowa karta, niski proces technologiczny, wiec mniej pradu, czyli mamy tanio, mniej ciepla wiec i chlodzenie nie musi byc mocne przez co mamy troche ciszy i mozna dac pasywa, taka karta mysle ze dalaby sobie rade nawet i w GTA IV na medium. Dlaczego 512, a nie 1024MB pamieci ? Bo 1GB taka karta i tak by nie wykorzystala, a do medium w takie gta iv 512 styknie. Cena 368 pln czyli calkiem przyzwoicie.

Elektrownia: czyli zasilacz. Dobrze i tanio czyli BeQuiet pure power l7 350W i szafa gra, w zupelnosci wystarczy 350W a i nie drogo bo za 165 pln.

Obudowa. nic specjalnego, najprostsza, w miare dobra, najtansza, i ktora jakos wyglada, czyli nie chce nam sie rzygac jak na nia patrzymy :E To jest Tacens Aquillo, ktory mocno potanial i za 88 pln mozna ja miec.

Dodajmy do tego koszta przysylki w wysokosci 20 pln (dla porownania 48pln agito) co daje nam 1549 pln za bardzo dobry sprzet na lata.

Modyfikacje:
Ewentualnie jakbysmy zapragneli duzej ciszy. Pasywne chlodzenie na grafike. Accelero SS1 rev 2 zalatwilby sprawe, nie pamietam ceny, ale kolo 100zl. Do tego w razie czego na upaly jakas 120mm np Zephyr skrecony programowo, dorobic na kabelkach wlacznik zeby wlaczac go manualnie w razie potrzeby a tak zeby stal, albo poszukac progromo zeby zaskakiwal od ustawionej temperatury karty.

I zalman flex jako pasywne chlodzenie procesora i ewnetulanie NoiseBlocker 120mm na tylna scianke obudowy i mamy prawie bezszelestny sprzet. Za 200zl mozna dokupic odtwarzacz BR. Ktory rowniez odtwarza wszystkie inne plyty i nagrywa DVD/CD

Jakbym mial teraz kupowac to wlasnie bym tak zrobil.

Moze komus to pomoze w wyborze komputera do 1500zl, ale juz z rok proboje dodac bloga do google i nic.

piątek, 25 czerwca 2010

Nudzi mi sie

Jak w temacie, nudzi mi sie. Jutro musze isc do roboty na 6.00 wiec o 5.20 pobudka. Wiec za bardzo nic dzisiaj obalic nie mozna itp, zwlaszcza ze nie mam z kim. Co prawda nieodmowilbym jakiegos wyjacia na jakis alkohol, no ale ile razy mozna kogos katowac, skoro ktos mnie olewa to ja sram na to. Najpierw mial jeden kumpel dzownic i zeby we wtorek pic.. jest piatek, potem w czwartek pisalem, powiedzial ze napisze pozniej co i jak nic nie napisal. Innego proboje wyciagnac na bilard to zawsze nie ma czasu.. nie no, sram na to. Wczoraj bylem na rowerze, ale bylo bardzo nudno i bez sensu wiec dzisiaj juz tego nie planuje. Pojezdzilbym sobie samochodem, przejechal sie gdzies, no ale to trzeba benzyny, a to sa bardzo drogie rzeczy, a jezeli chodzi o kase to teraz towar deficytowy. I kazde 5zl sie liczy. Ale skoro nikt nie chce ze mna pojsc sie napic itp, to mozna by w sumie wydac ta kase na benzyne i szluz. Przejechac sie, posluchac muzyki, moze nagrac jakis filmik i chyba tak bym zrobil musze pomyslec. Ponadto ostatnio odswiezalem pare filmow i na dzisiaj nie mam pomyslu, byly 4 czesci Lethal Weapon i wczoraj pulp fiction w HD, a na dzis juz pomyslu nie mam. Jest 14.30 wiec jak jakies przejazdzki samochodem to trzeba juz cos dzialac w tym kierunku, bo jutro o 5.20 trzeba wstac, wiec trzeba wczesniej pojsc spac, ale wczoraj zasiedzialem prawie do 2 rano przed kompem. Cale szczescie ze jutro tylko do 13.15, ale nie wiadomo czy jak zwykle nie bedzie watow zeby zostac dluzej, ale pieprze takie zostawanie dluzej. Nie wiem.. na prawde nie wiem co robic. Samotnosc to dolujaca sprawa. Zebym chociaz brata mial albo siostre to by bylo co innego, byloby zajebiscie, ale nie mam. Zawsze bylaby to osoba do towarzystwa i to idealna, bo prawie takie same zycia problemy.. ah bylo by super. Troche tez zaluje pewnej rzeczy, a dokladniej zachlannosci mojej w stosunku do pewnej rzeczy, ktorej juz nie mam i ma to pewne skutki uboczne. Bo byloby ciekawie i fajnie, a tak jest normalnie, nudno szaro i monotonnie. No nic koncze tego wpisa i co i nie wiem.. tyle trzymajcie sie.. chociaz wiem ze nikt tego nie czyta.

czwartek, 24 czerwca 2010

Obozy Pracy, chorzy ludzie, mikroszczeliny i zło

Zauważyliście coś takiego, kiedy jesteście weseli, uśmiechnięci, ogólnie macie dobry humor, ludzie pytają się, co się stało, czy coś brałeś, a może jesteś pijany i czy wszystko w porządku, a kiedy chodzisz przybity smutny i ogólnie wyglądasz jak śmierć na chorągwi nikt nic nie mówi. Toć to jakiś paradoks. Dzisiaj mam również pierwszy dzień wolnego od 6 dni.. z czego pierwsze 4 pracowałem po 10h, potem 8h i wczoraj 8h, dochodzi do tego użeranie się z chorą psychicznie kierowniczką i ogólnie całą sytuacją w firmie w jakiej pracuje. Zaczynam rozglądać się za inną pracą, znajdę rezygnuje z przyjemnością i opublicznie jak wygląda praca tam gdzie pracuje, obecnie tego nie zrobię bo zostałbym zwolniony itp, poza tym umowa zabrania zdradzania tajemnic firmy. Ogólnie mam dzisiaj wolne i jak zwykle, jestem skazany na siebie. Nie wiem co będę dzisiaj robił, pewnie w takim układzie pójdę na rower, chodź jest to już monotonne, ale dawno już na rowerze nie byłem. A propo roweru wyhaczyłem okazję na alledrogo rama Unibike Evo 08 rocznik.. od 1zł.. no to bym ją kupił wygrałbym aukcję za 102,50 pln, lecz dałem prośbę o wycofanie z uwagi na nagłe wydatki. Poza tym 17 cali to jednak trochę dla mnie za mała, dla mnie w sam raz jest 18 calowa rama, ale to rzadkość, mój obecny rower ma ramę 19.5 cala.
Podliczyłem sobie również wszystko ile bym musiał wydać itp.. Poza ramą musiałbym kupić mostek, suport, ośkę tylna pod tarczę, zapłacić za wymianę ośki, hamulec tarczowy avid bb5, kasetę, amortyzator przód i mieć nadzieję że kaseta z łańcuchem i starą korbą która kwalifikuje się do wymiany by się przejęło.. plus wiadomo malowanie ramy itp.. ale jakoś nie miałem zbytnio wizji na ten temat. I widze dwa wyjścia.. albo znów wpychać kasę w mój stary rower. Albo zbierać i kupić nówkę, myślę nad Unibike Evo 2010, ale trzeba doliczyć koszta hamulca tarczowego, bo tylko o to mi się rozchodzi tak bym roweru nie zmieniał. I co się okazuje również piastę tylną bo ta montowana w ów modelu nie jest przystosowana pod tarcze. Albo właśnie udoskonalić mój rower, czyli założyć z przodu tarczę.. wiązałoby się to z montażem nowego amortyzatora żeby było dobrze, bo ten powinien być dawno w koszu. Ale można na hardkorze zamontować do tego, jak się złamie to się by kupiło nowy i chyba tak zrobię będzie najtaniej.. ale.. o właśnie i tutaj musiałbym zmieniać piastę.
Poza tym wszystkim nie mam już mojego green goo, już jakiś czas i wczoraj pod wpływem emocji i sentymentu jednak chciałem jeszcze co wykrzesać i się udało.. coś tam było i pod wpływem chęci śpiewu i tańca uruchomiłem moje głośniki komputerowe.. tak te głośniki które ostanio były używane w roku 2005 :E 5 lat stały.. no i harczą nie wiem czemu. Poza tym wcześniej złożyłem pewną wizytę pewnym ludziom i być może będzie dobrze być może nie.. ale zrobię wszystko co w mojej mocy by mieć green goo nad wakacje nad morze... już nie mogę się doczekać romantycznych spacerów wzdłuż lini brzegowej z samym sobą na wczutce.. ah.. albo wyimaginuje sobie jakiegoś przyjeciela/przyjaciółkę, albo po prostu zapoznam się z jakąś samicą.. ale z tego co zauważyłem one nigdy nie poruszają się same.. dosłownie. Poza tym nowo poznana osoba do takich rzeczy kompletnie tutaj nie pasuje i wszystko psuje. No.
Poza tym kupiłem sobie wczoraj dwa piwa i jedno mi wypadło jadąc rowerem i powstała mikroszczelina!! Ale później je się spożyło i jeszcze dało się wypić.. Mikroszczelina, spociło się i zkapało trochę z początku, a później nic nie ciekło. Podziwiałem niesamowitę efekty oddziaływania siły na puszkę to sfalowane i zdeformowane w piękny sposób aluminum które zatrzymało czas, zatrzymało odcisk działającej siły. Ah piękne.. tak samo jak auta po wypadku mogę takie rzeczy podziwiać godzinami. W ogóle w sumie z tego jakby się postarać można stworzyć religie.. ale musiałbym to dokładnie opisać.. ta siła która nas otacza to wszystko które zachowuje się tak, a nie inaczej i tak oddziaływuje. Chciałem dzisiaj iśc coś wypić, bilarda pyknąc ale jak zwykle nikt nie może.. bo kurwa jeden urodziny inny kurwa chuj wie co, a sam zapraszał. więc sram na nich wszystkich... od wielu lat już powtarzam.. UMIESZ LICZYĆ ? LICZ NA SIEBIE. To jest prawda życiowa. Poza tym mam problemy emocjonalne przez moją kierowniczkę.. szybko się denerwuje, stałem się bardziej krytyczny wobec ludzi i oczekuje coraz więcej od świata dla mnie. Zacząłem działać emocjami.. a to nie jest dobrze. Tyle idę na ten rower bo nie będę siedział w domu. Obejrze sobie dzisiaj Pulp Fiction bo pobrałem w 720p.
Ps. Aha i pisząc tego posta jestem trzeźwy pod każdą postacią

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Moje TOP ulubionych filmow

Postanowiłem doslownie sekunde temu aby napisac moj TOP ulubionych filmow. I odrazu przejde do rzeczy.

Miejsce I..
Trylogia Back to the Future..
zdecydowanie moj ulubiony film, skladajacy sie z trzech czesci. Nikomu nie trzeba go przedstawiac. Towarzy mi od dziecinstwa i ciagle jest moim ulubionym. Oczywiscie zawsze mozna dopowiedziec male ale, i dopowiem, koncowke bym zmienil. Byla zbyt naciagana i jednak oczekiwalem czegos innego. Widzialbym to na kilka sposobow.
a) Happy End.. Wszyscy wracaja w DeLoreanie razem z Clara
b) Ciekawiej i dluzej... Marty przenosi sie do terazniejszosci(przyszlosci) nie nadjezdza pociag i nie niszczy wehikulu. Marty dostaje sie do domu, bierze swoje 4x4 i sciaga DeLoreana z torow.. Wymienia kola i wraca do 1885 po Doc'a i Clare.. Opisalem to w skrocie, nie chce mi sie opisywac dokladnych sekund takiej koncowki.
Przy okazji male niedopatrzenie.. jak wiemy Doc zrobil sobie dzieci z Clara ktore niemowletami nie sa, takze sporo lat musialo minac zanim zbudowal drugi wehikul z pociagu(!) Skad gdzie co i jak.. nie wie nikt. Jak wiemy Doc przedluzyl swoje zycie o okolo 40 lat co wiemy z II czesci filmu. Ale Clara wyglada tak samo.. powinna byc juz duzo starsza gdy widzimy ja w lokomotywie. Jeszcze pol bidy z ta lokomotywa, ale to ze lata to juz przegiecie total.. w XiX wieku zbudowac latajacy pociag ktory przenosi sie w czasie.. bez komentarza.. Chodz na sile mozna by to wytlumaczyc zaadoptowaniem mechanizmu Z DeLoerana w 85 ktorego Doc ukryl w kopalni, ale z kolei sam w liscie pisal, ze nie da sie tego naprawic z czesci zamiennych obecnych w tym czasie.. pozatym apropo czesci III mogli uzyc wahy, benzyny wlasnie z tego Deloerana, i zatankowac tego ktorym Marty przybyl po Doca. Owszem benzyne raczej powinno sie zlac na taki dlugi postoj jakim jest 70 lat.. ale Doc raczej nie wylal tego w trawe zwazajac na to ze jest naukowcem i jest w posiadaniu substancji ktorej nie bedzie przez ponad 50 lat. Tyle

Miejsce II. Kwadrologia Aliena
Na drugim miejscu historia skladajaca sie z 4 czesci.. bardzo klimatyczna, fajna i w ogole. Duzo lepsze sa wersje rezyserskie, w zasadzie nie ma sie o czym rozpisywac.

Miejsce III. Terminator I i II
Bardzo lubie tez serial, ale mowimy tutaj o filmach, III czesc to juz nie to samo i nie zasluguje i nie widze tego filmu na podium. Ah i IV czesc, ale tez nie widze miejsca na podium.

Miejsce IV. Kwadrologia Lethal Weapon.
Niesamowity film skladajacy sie z IV czesci, duzo humoru klimatu.. Cudo... Warto zwrocic uwage na fakt ze jest to jedyny film nie SF na liscie moich ulubionych a to juz duzo swiadczy o samym filmie. Ostatnio wlasnie odswiezalem.

Miejsce V: Goscie, goscie i Goscie goscie II
Kolejne dwa moje ulubione filmy, wyrozniajace sie tym ze sa francuskie. Jest to komedia SF, bo fabula opiera sie na podrozy w czasie, gdzie to sredniowieczni rycerze znalezli sie w XX wieku. Oczywiscie mowie tu o oryginalnych francuskich wersjach, bo do tego amerykanskiego remake w ogole sie nie przyznaje.. dno dno i jeszcze raz dno, a te dwie cos wspanialego swietna komedia.
I tyle.


Edit. Zapomniałem o They Live z 88r również na miejsce na tej liście ;)

środa, 16 czerwca 2010

Rekord prędkości pobity. 145km/h na budziku

Dzisiaj nie chcac siedziec bezczynnie w domu, w dzien wolny, zwlaszcza ze mam ich bardzo malo, postanowilem wybrac sie w podroz autem do Firleja. Chodz najpierw to bylo inaczej, czyli wstalem niewyspany, pozniej wpadlem na pomysl zeby wybrac sie nad Piaseczno, mysle sobie, jeden z moich kolegow chcial sie dzisiaj spotkac, wiec wyslalem SMS-a. Jednak nie mogl, no nic, pisze do drugiego.. tez nie moze bo ma pogrzeb.. a z trzecim nie mam kontaktu, bo nie ma ani internetu ani telefonu obecnie. Po dlugiej godzinie, albo i lepiej namyslu postanowilem, wsiadam w auto i jade nad Firlej. No i pojechalem, zatankowalem najpierw za rowno 30.00zl co pozwolilo dolac 6.58L 95tki do baku. No i pojechalem, wzialem pendriva co by muzyka byla.. i jechalo sie bardzo przyjemnie mozna bylo z zamknietymi oknami i z wlaczonym zimnym nawiewem, bylo prawie jak klimatyzacja bo dmuchalo zimnym bo na dworze byl zimny wiatr. W jedna strone dojechalem w 35 min liczac od stokrotki, a z powrotem w 30 min.. jechalem w miare spokojnie ale bardzo latwo, az auto jakby mnie prosilo zeby przycisnac i muskalem momentami mocniej pedal gazu.. Rozpedzilem sie do licznikowego 145km/h.. dalej nie odczuwalem potrzeby i sie balem na tych tylnich oponach i szkoda wahy. W kazdym badz razie jeszcze duzo luzu pod pedalem bylo, nie wiem jak z obrotami bo nie mam obrotka. Ale mysle ze jakby miec dluga prosta, mozna osiagnac predkosc maksymalna producenta to jest 175km/h. Chodz na forach ludzie pisza ze dobijali tymi silnikami do 200km/h, a na sam budzik jest wyskalowany do 220km/h. Nie wiem kiedys moze uda mi sie sprawdzic jak szybko pojedzie. Nadmienie ze tym razem jechalem sam. Ale byl dosc silny wiatr, a bryla Goferka do aerodynamicznych nie nalezy. W Firleju malo ludzi, pratycznie nikogo, zaparkowalem tam na efesie na tym parkingu prawie przy samej wodzie, na tygodniu oplat nie pobieraja takze wjazd bez problemowy. Wykapalem sie, woda ciepla.. wrocilem do lublina, pojechalem na statoil, i pod garazami sasiad w stanie upojenia alkoholowego mnie meczyl i nie moglem postawic kropki nad i w dniu i posluchac sobie dobrej muzyki, wypic piwo i zapalic. Ale poza ta zmarnowana ze tak powiem koncowka bylo fajnie..jutro tez mam wolne, ciekawe co jutro sie zrobi. A i obejrzalem przed chwila druga czesc zabojczej broni.. znow historia zatoczyla kolo i znow odswierzam Lethal Weapon. Eh po jutrze a teraz juz jutro bo wybila 00.00 i mamy oficjalnie 17 czerwca.. 5 dni roboty pod rzad z czego pierwsze cztery dni od 6.00 do 16.15.. po 10h.. a piaty dzien 8h.. to bedzie tragedia.. mam nadzie ze chociaz kierowniczka pojdzie mi na reke i po tym piekle bede mial przynajmniej te nic nie znaczace dwa dni wolnego a nie jeden, tak jak mam w grafiku.. O i internet znikl.. Tak pozatym to seriali nie ma zadnych dopiero cos na jesieni sie pojawi i bede konczyl.. nara

niedziela, 13 czerwca 2010

Wait ! It's to hot.

Jezeli chodzi o prace to jestem teraz w tej zlej czesci grafiku, w ogole czlowiek nie ma czasu dla siebie w tym miesiacu, kazdy weekened pracujacy.. zar z nieba ze ja cie krece.. w samym pokoju temp wyzsza o az 10 stopni.. zamiast 22 jest 32. W pracy pot sie leje.. czlowiek normalnie sie dusi i meczy.. po prostu. O 5.30 jest jeszcze luz jezeli chodzi o temperature i sie fajnie idzie, ale potem to sie nie da wytrzymac. Fala tropikalnych upalow ciagle jest nad Polska, mamy cieplej niz nawet w takiej Hiszpani. A najgorsze jest to, ze temperatura w nocy prawie wcale nie spada.. wlasnie przebudzilem sie po 5h snu.. spalem od 19.00 i liczylem ze wstane sobie kolo 4.00 - 5.00 a tu psikus.. 00.10 gdy obudzilem sie zlany potem. Dzis, niedziele jeszcze na I zmiane, a jutro i pojutrze to jeszcze weselej dwa dni pracy na II zmiane po 9h od 12.45 do 22.00... i to jeszcze z kierowniczka na zmianie. po prostu pysznie. W ogole w tym miesiacu nie wypoczalem wrecz przeciwnie. Zero wolnego.. zaczynam miec pomalu tego serdecznie dosc. I co obudzilem sie goroco.. powiedzialem sobie.. a co tam ide napic sie piwa ktore jeszcze mialem skitrane w lodowce.. w takim upale trzeba pic duzo plynow. No i wlasnie pije sobie takie zimniutkie piwo.. 8% alk. I sie zastanawiam czy sprobowac isc znow spac do tej 5.00 czy moze juz olac ? Ale z kolei moze by dzisiaj gdzie nad jakas wode pojechal.. o 14.30 bede z pracy w domu.. jutro na II zmiane to do 11.00 bede mogl spac, to teoretycznie mozna by sie przejechac.. ale niedziela to mowiac brzydko.. w chuj wiary nad samym jeziorem.. duzy ruch na drogach, plus bardziej niebezpiecznie nigdy nie wiesz z kim jestes na drodze, czy kto pijany jedzie czy nie. Zaparkowac nie ma gdzie.. ogolnie jestem raczej przeciwnikiem jazdy nad jeziora w celach rekreacyjnych wtedy kiedy najwiecej ludzi. Co innego jak ma sie jakas posesje.. ze wszystko jest autem mozna wjechac, tak to nie ma problemu. Jak ostatnio bylo co zesmy sie cala rodzina wybrali. No i nie da sie wytrzymac jak tak goraco, nawet o w nocy temperatura w ogole nie spada. Niby jest nizsza, bo rzekomo 22.. tak mowi komputer.. ja mam otwarte duze okno.. to tak jak pol calej jednej sciany w pokoju i jakos mam 30 w pokoju. Jak by byla taka roznica to by bylo czuc, a prawie nic nie czuc. Wracajac z pracy nie da sie wytrzymac, zwlaszcze ze czlowiek jak debil musi w dzinasach isc.. kto to wymyslil ? Ja w dzisnach zwykle w zimie chodze.. minus 20 dzinsy i na rowerze np.. plus 40 tez dzinsy ? No za duza rozbieznosc na jednej rodzaj materialu. W ogole wracajac do domu z pracy to tragedia taka patelnia.. idac po starej czesci chodnikow czyli nie kosta tylko asfalt czlowiek sie jeszcze zapada bo asfalt jest tak nagrzany ze sie topi.. przypomnialo mi sie te zabawy z dziecinstwa co sie kapselki wbijalo asfalt.. najczesciej ukladajac jakis napis. Teraz raczej juz tego sie nie robi.. jakos nie widzialem, nie rzucilo mi sie w oczy cos nowego.. bo mlodziez zazwyczaj z kapsli po piwie robila. No i co piwo pomalu sie konczy... pozatym chyba dzisiaj pierdole i pojde w krotkich spodenkach do pracy.. co pogonia mnie ? Niech mnie pocaluja w dupe, to jest dla mnie meczarnia i ja robic w dlugich spodniach nie bede i szluz.. kurwa jeszcze nawet klimatyzacja nie dziala.. czlowiek idzie na przerwe kanapczyne zjesc.. bierze otwiera a tam ser roztopiony.. skandal. Przynajmniej zimna woda za darmo jest. Monza sobie z maszyny np Cole wziasc ale po co to jak to ani zimne nie jest, tylko chlodne, nie gasi pragnienia i jeszcze placic trza.. wole za darmo i zimna wode. A niektorzy to np kawe pija.. tutaj taka mina z wybuaszonymi oczami by sie przydala.. goraca.. raz jeszcze ta minke prosze. Ja nie wiem ja tam kawy w ogole nie pije i tyle. Po prostu IT'S TO HOT zeby pracowac. IT'S TO HOT for everything. Cytat widniejacy w temacie zaczerpniety z Terminatora II.
Wczoraj rowniez zaliczylem final SGU.. no to tragedia.. raczej serial ma juz ostrze gilotny na gardle i bedzie koniec.. jak w paru odcinkach dal jakas tam nadzieje to final zaprzepascil wiele. SG 1 wroc!!
No i w ogole tak pozatym to nawet nie mam czasu do kina na A Team sie wybrac a wczoraj.. ba przedwczoraj byla premiera.. co to za zycie.. pieprze cos takiego, chce wolne. Zastanawiam czy nie lepiej byc bezdomnym i wolnym.. niz domnym i byc niewolnikiem systemu. Ta gra jaka jest zycie to mnie sie w ogole nie podoba.. w zaleznosci co przyniesie przyszlosc jestem gotow.. tak JESTEM GOTOW nacisnac ESC. Ale to tam nie ma sensu lapac dolujacych mysli... bo po co. Tym razem nie bede sie uzalal nad swoim zyciem, bo i zle nie mam.. a i pewnie lepiej od wielu na swiecie. Ale ta przyszlosc mnie martwi. Oj tam bedzie tragedia uderze w ESC i bedzie git.. przeciez to takie proste. Tyle ide sobie stad co tak bede sam siedzial..

środa, 9 czerwca 2010

Kalkulator wyjmuj

A więc mam 2 dni wolnego.. pierwszy raz w tym miesiącu i zarazem jest to moje dopiero trzecie wolne w tym miesiącu. Zastanawiam się co jutro robić, lecz już trochę zmarnowałem tego czasu bo jest 04.18AM więc spokojnie do godz 14.00 będę spał. A więc planowałem aby jutro, tj dziś pojechać rowerem nad Piaseczno.. wykąpać się. W najlepszym przypadku, tj jeżeli moja średnia prędkość wynosiła by 29.6km/h dojechałbym w jakieś 1h i 10 min. Ale rozciągając to, powiedzmy, że w jakieś półtorej godziny.. a maksymalnie to nie dłużej niż 2h. Jeżeli moja śr prędkość była by 19-20km/h to dwie godziny, a na samej prostej jadąc normalnie jadę około 29km/h, jazda szybko to jakieś 42km/h na prostej i równej drodze. Dlatego mówie trzeba liczyć, że półtorej godziny, więc przykładowo wyjeźdzam o 16.00 to na 17.30 bym był.. conajmniej by się tam siedziało 1h max 2h, liczmy, że dwie to 19.30 wyjazd plus półtorej godziny to na 21.00 najpóźniej byłbym w Lublinie. O 21.00 jest jeszcze jasno, więc nie widzę problemu. Musiałbym też przed wyjazdem podciągnąć linkę w przednim i ciągle jednym hamulcu, dzisiaj zamrozić już wodę w moim redneckowym bidonie, żeby na sam wyjazd była woda na kość, w stałym stanie skupienia, to zapewniło by mi zimną i orzerźwiającą wodę na długi czas. Dodatkowo jeszcze raz wszystko dobrze nasmarować, no i przydałoby się przed takim wyjazdem wycentrować tylne koło, czego koszt to 15pln plus marnotractwo czasu. W wypłata koło 16.00 dopiero. Wolałbym wybrać się 10 czerwca, ale 11 mam na pierwszą zmianę od chyba miesiąca więc ciężko będzie wstać o 5.00 AM zważając na fakt, że zasypiam koło 6.00AM... więc nie zabardzo 10 pasuje taki wypad, więc zostaje 9 czerwiec tj dziś, ale musiałbym mieć więcej czasu, czyli np nastawić budzik na 11.00 ale wtedy się nie wyśpię i będę zmęczony, tak samo dnia następnego i na pierwszą zmianę będę kompletnie wyczerpany. Więc w zasadzie w ogóle nie wypada aby jechać w to wolne nad jeziero rowerem. Poza tym rowerem to zawsze ryzyko, że ktoś ukradnie nasze rzeczy kiedy zażywamy relaksacyjnej kąpieli w jeziorze. Można by samochodem, ale to też ryzko, że ktoś np szybę wybije. A najlepiej to bym widział.. wstawić rano mój niecały już 1l vodki, pojechać nad jeziero z kumplem.. tam wypić najpierw symboliczne piwo.. posiedzieć zjeść coś frytki może jakie, wykąpać się, spotkać się z Marry Jane.. wrócić zajechać do leclerka kupić ogórki konserwowe Dawtona bo dobre, pojechać do mnie do domu wziąść zamrożoną na kość vodkę pojechać do garażu i tam rozpijać do woli. Ale to by było trzeba jakoś koło 10.00 rano wyjechać więc odpada, pozatym nie mam kontaktu z kolegami, bo jeden nie ma internetu, a drugi ma coś zepsute i nie dochodzą moje wiadomośći na komunikatorze.. telefonem też się nie skotntaktuje bo nie mam nic na koncie. Pozatym teraz to i już tak za późno.. jest 04.30.. zadzwonić i siema, jedziesz za 5h nad jezioro.. ? więc dupa blada trochę z tym jeziorem w akurat to wolne co mam. Poza tym i tak byśmy o 10.00 nie wyjechali bo przecież będę spał a wypłata dopiero po 16.00 więc brak funduszy na benzynę. Stąd mój pomysł rowerem gdzie koszta równają się 0 pln. No a 10 albo jutro w takim układzie to się okaże sam nie wiem, pojechać zamknąć konto w ing banku, kupić części do samochodu, tj świece, kable, kopułkę i palec rozdzielacza.. i zapytać dlaczego na tym polecanym oleju cyka, a miało nie cykać. I jeszcze w jedno miejsce zajechać i do Ciecierzyna na szrot być może jakaś uszczelka do drzwi by się znalazła albo jakaś lampa ciekawa lub coś. I potem pojechać z tymi dobrami i wymienić i git majonez... ciekawe jak to wpłynie na działania auta, bo świece np powinno się wymieniać podobno co 10.000km.. ja odkąd kupiłem swoje auto 2 lata temu zrobiłem już 22.000km. więc 2 tys km temu powinienem wymieniać już swiece drugi raz a jest zipp. A znając moje auto, to są świece bankowo jeszcze niemieckie, czyli ostatnio wymieniane jeszcze w Niemczech w 2006roku najpóźniej, a pewnie jeszcze i wcześniej... Opony narazie na tyle ciągle zostają Micheliny 8 letnie.. drogi wydadek nowe opony. 470zł to nie mało. Komplet to prawie 1000zł. No i co tyle chyba, będę próbował iść spać ale jest bardzo gorąco.. poza tym a "green goo" jest na wyczerpaniu... więc tak nie sympatycznie.. do soboty powinno dać radę potem KONIEC.. finito.. kaniec filma, w raz z pierwszym sezonem SGU który ma swój finał w sobotę i niewątpliwe jest to przerwa w ogóle serialowa.. Lost w piachu, SGU przerwa sezonowa.. więc najbliżej chyba Dexter we wrześniu, a jakoś koło niego Caprica i tyle. Dobra kończę, chyba nie będę wyłączał wiatraka na noc jest tak gorąco.. nie wiem jak zasne zwłaszcza, że już jest jasno.. idę..

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Jezioro Piaseczno

Jako, że miałem teraz "długi weekend" jeden dzień wolnego niedziela... to całą rodziną pojechaliśmy nad jezioro Piaseczno. Byłem sceptyczny, bo ostatnio jak pamiętam co tam byłem było beznadziejnie że aż pies grzybicy dostał na ogonie, ale to było ponad 10 lat temu myślę.. I teraz miłe zaskoczenie, piękne okolice, jezioro duże, spokojnie, dużo zieleni lasy, nawet mały survival zaliczyłem, mianowicie przejście w okoł jeziora.. ponad 10km spokojnie, przez bagna itd było fajnie, naprawdę tereny i ukształtowanie i urozmaicenie są rewelacyjne. Wiele dobrych miejscówek żeby w ciszy i spokoju się gdzieś robić przy wodzie, zrobić grilla napić się piwa i może coś jeszcze, najlepiej to mieć domek byłoby idealnie. Woda, no cóż wypłynąłem na jakieś 3m głębokości może więcej i widziałem dno idealnie ! Dla porównania w Firleju wejdzie się po pas i już stóp nie widać. Temperatura wody, całkiem ciepła jak na obecny klimat. Jedyny minus to dość sporo wodorostów ale przecież jak się pływa to się po dnie nie chodzi i mi to nie przeszkadza a i bardzo fajnie to wygląda wypływasz daleko cisza spokój i wszystko idealnie widać. Minusem są komary.. ale po przeprawie przez lasy i bagna 30 parę ukąszeń to i tak nie wiele ale jest b. dużo, ale myślę, że to i wszędzie bo teraz mamy taki klimat, że ciepło i dużo wilgoci wody. Bujne życie roślinne w jeziorze też świadczy dobrze o stanie jakościowym wody. Teraz jak wypady na jezioro to tylko Piaseczno. Firlej już się przejadł już jest nudny i monotonny. Wypada blado w porównaniu z Piasecznem. Myślę, że trzeba się z kimś jakoś ustawić brać namiot i na parę dni się wybrać... rodzina ma tam domek, lecz nie ma kluczy, ale zawsze można się dogadać żeby np na terenie tej działki się rozbić z namiotem. Bo to jest domek rodziny mojego wuja, ale oni wszyscy są na stałe w Szkocji i to po prostu stoi puste. Ale kluczy nie zostawili. Ale na zewnątrz jest prąd, toaleta, dostęp do bieżącej wody siedziska i grill.. więc luz. Jedynie autem się na posesje nie wjedzie bo nie ma klucza od bramy, a furtka nie jest zamykana w ogóle. Ale przed bramą bez problemy może stać. Napaliłem się na jakieś parudniowe wakacje tam, teraz tylko znaleźć jakieś towarzystwo z namiotem chęcią i można jechać. Jest wiele ciekawych możliwości do roboty tam. Tyle idę zaraz znowu do pracy :( Grafik mam tragiczny, po 10h praca 5 dni pod rząd na I zmianę i jeden dzień wolnego po tym np mnie czeka, jakieś mieszania że po 7h, po 9h i po 10h praca.. tragedia i do kitu. W ogóle w tym miesiącu praktycznie brak czasu dla siebie. Teraz będę miał 2 dni wolnego dokładnie 9 i 10 czerwca to 9 czerwca poświęce na auto, wymiana tam świec itp. 10 się pomyśli.