sobota, 30 października 2010

Damage Report

Kolejny rozdzial w zyciu zamkniety plus wypadek

Zastanawiam sie, jak zrobic ta notke. Gdyz jest to temat na dwie oddzielne, ale jestem zdanie ze polacze je i napisze w jednej. Wczoraj bylem na pierwszej jezdzie moim nowym rowerem, wczesniej musialem sie nauczyc jak sie reguluje przednie przerzutki ale udalo sie, dokrecilem pedaly, ustawilem siodlo, manetki i w droge. I pewnie teraz drogi czytelniku spodziewasz sie, ze bede opisywal wrazenia z jazdy itd, ale zeszlo to na poboczny plan. Otoz zdarzyl mi sie dosc widowiskowy wypadek, krew sie lala i ale urwal. Na chodzki nie zauwazylem szlabanu. Nie pytajcie jak mogłem nie widzieć tego szlabanu.. po prostu, jechałem na pamięć, on zawsze był otwarty, słońce świeciło w oczy, a obok helikopter startował i się zapatrzyłem, patrze szlaban po heblach a dalej nie wiem co się stało.. wiem, że przeleciałem razem z rowerem prosto na ryja.
I rower ma trochę obtarć przeliczył też manetką od tylnych.. no i jest coś takiego, że mi tarcza ociera z przodu.. byłem odrazu w serwisie!!! Po drodze w szpitalu ale mnie wygonili, bo to ponoć dziecięcy. No i w serwisie gościu powiedział, że tarcza prosta i nie wie dokładnie bo się nie zna na hydraulicznych dobrze, że kolega jego za godzinę ma być ale, że prawdopodonie zacisk się przesunął czy coś i że nic poważnego i że około 20zł robota.
Rozwaliłem się krew się leje, chwile poleżałem.. potem wstałem. Przechodnie ku memu zdziwieniu okazali się pomocni. Świadkiem tego była kobieta, doradziła aby na izbę iść. Potem jakiś facet przyszedł skądś tam obok, stróż albo ktoś z jakieś firmy.. powiedział żeby iśc na izbie.. zapytał czy gazy przynieść, powiedziałem żeby przyniósł, dał mi. Chwile postałem, pooglądałem rower, powiedział żeby iść na izbie poszedł ze mną nawet, tam zapytali o wiek. Mówię 21. Powiedzieli, że to szpital dziecięcy i proszę iść do innego. Się pytam tych lekarek czy mogą mi chociaż szklankę wody dać, bo mi się trochę słabo zrobiło. Powiedziała jedna że absolutnie nie bo to zszywać trzeba i że znieczulenie to nie wolno nić jeść ani pić :hmmm: Ale przyszła i założyła mi opatrunek na ranę, o tak o nawet nie przetarła ni nic.. postałem tam chwile oglądałem rower poprawiło mi się trochę i wyszedłem stamtąd. Pojechałem w miejsce wypadku żeby udokumentować :E Bo ja mam takie zboczenie, że wszystko nagrywam itd. I stamtąd wsiadłem na rower i pojechałem do serwisu rowerowego nieopodal w Decathlonie, najpierw poszedłem do łazienki trochę sie obmyłem, zdjąłem te opatrunki. I poszedłem z zapytaniem do fachowca, to co powiedział to napisałem wyżej. Ale ciekawi mnie też Wasza opinia co się mogło stać. Potem zastanawiałem się czy jeździć sobie dalej na rowerze :E Czy pojechać do domu, bo czułem się całkiem ok... pewno szok pourazowy. Ale pojechałem do domu.. stamtąd z ojcem do szpitala.. wchodzimy do szpitala, a tam mi pan doktor oznajmił, że jak chce być przyjęty to muszę poczekać parę h bo oni prądu nie mają i ma być za pare h
A ludzie no to część się tylko gapiła ale część się pytała co się stało, żeby Pan do szpitala szedł itd.. także jeszcze tak źle z ludźmi nie jest ;)
Stamtąd pojechaliśmy do innego szpitala i tam trochę się zeszło, ale wszystko załatawione, zdjęcia plus dokładne oczyszczenie plus opatrunek.. zszywać nie trzeba było.. a czy nos złamany czy nie to okaże się za pare dni bo narazie za duży obrzęk jest aby stwierdzić.
Druga sprawa to taka, ze nie przedluzyli mi umowy w pracy. LOL.. i dobrze, i tak mialem dosc tego kolchozu i to jak sie tam ludzi traktuje. Poza tym to wszystko tam padnie teraz, bo okres swiateczny. Takze Leclerk mam juz za soba...ten rozdzial zycia zamkniety i bedzie sie pisal nowy.

Tutaj jeszcze male zdjecie po wypadku moim, duzo krwi splynelo w te przerwy miedzy platykami i wsiaklo



czwartek, 28 października 2010

Skandal w blokowisku

Jako, ze wczoraj bylem zmeczony i mi sie nie chcialo, postanowilem ze wykapie sie dzisiaj z rana i tak mi sie dzisiaj chcialo wykapac odprezyc jak nigdy, ide zadowolony do lazienki odkrecam wode a tu.. nie ma cieplej wody. Ogrzewanie jest gdzies wylaczone bo i kaloryfery tez zimne, a na dworze 3 stopnie. Co za chamsto zeby rano wylaczac ogrzewanie, bo to prace jakies caly czas cos szpaca wymieniaja, czlowiek chce sie umyc, zrelaksowac przed praca a tu co dupa! Zdenerowowalem sie tak ze nie wiem. A i tak zostala mi 1 godzina do wyjscia z domu!! To w sam raz bym sie wykapal i zjadl sniadanie, a tak wpizdu nie moge. Poza tym czuje sie brudny i chce sie zrelaksowac w goracej wodzie. I nie moge.

Ponadto serial Caprica dostal cancela.. pysznie ;( Pozostale 5 odcinkow maja wyemitowac w roku 2011. I wlasnie wczoraj odcinka Caprici nie obejrzalem i nie pilem piwa, bo rozmawialem sobie na komunikatorze. W sumie dobrze, bo dzis obejrze po pracy.
Poza tym nowy rower juz jest, ale na to poswiece osobny wpis, nie zabraknie.. moze materialow video.
Piatek wolne, czyli jutro to zrobie pierwsze kilometry.

poniedziałek, 25 października 2010

Trust no one

Chcialem wylac swoje zale, wiec postanowilem ze postaram sie o tym napisac na blogu. Dzisiaj mialem sie spotkac z M.. mielismy pojechac na Elizowke, i potem planowalem kino. Graja Paranormal Activity II, wiec dla mnie bomba, a i mysle ze M nie znajac pierwszej czesci tez zrozumie o co chodzi. Ale wczoraj pojechala ze swoim nad jezioro. Pisalem na gadu ze pozniej sie uzgodni jak z jutrem. No i czekam, czekam, czekam, nic.. sobie mysle pewnie na koncert Bajmu skoczyli i pewnie sie lizali itd.. ale dobra koncert skonczyl sie o 22. Byla 22.30.. potem 23, potem 24. Nic. A dla mnie tez to jest wazne bo chcialem pojsc spac, bylem zmeczony, ale czekalem, poszedlem spac, nastawilem sobie budzik na 8, bo wspominala cos na temat godziny 9. Wstalem o 8. Zero wiadomosci. Jezeli o mnie chodzi to ja w ogole nie musialem isc spac, kurde moge zrobic wszystko, no ale to MUSI DZIALAC W OBIE STRONY.. tak mnie nauczylo doswiadczenie z kobietami. Jezeli nie dziala w obie strony no to sorry ale mi sie wlacza IGNOR blokada. Jezeli by chodz troche jej na mnie zalezalo, jezeli by chodz przez chwile o mnie pomyslala znalazla by czas zeby napisac glupiego SMS-a ze sluchaj jutro nie bo np bylam dzisiaj z moim albo zostaje na noc u niego i jade jutro z nim, ale po co nie, lepiej nic nie pisac, a czlowiek czeka, kombinuje zeby to zalatawic dobrze, bo z rana o samochod nie latwo.. ale nie.. po co pisac.. Totalna olewka i brak szacunku do mnie. Ja to tak odbieram. Owszem jestem w stanie zrobic dla niej wszystko, nawet jakbysmy sie poklucli zawsze stane w jej obronie i bede jej bronil wlasna piersia, ale nie jestem tez glupi.. i nie dam sie wykorzystywac. Jak pisalem to musi dzialac w obie strony, ja juz jestem zmeczony tym ze tylko ja sie staram itd i po prostu jak laska mnie olewa to ja robie to samo, automatycznie, z tym ze dla niej to obojetne, a ja musze cierpiec. co prawda schlebia mi to, jak udaje itd, przynajmniej taka jest moja analiza, pod wplywem emocji poniekad. ale I want the truth.. nie klamstwa. Jak by jej chodz troche zalezalo to by jakos sie skontaktowala, a ja na pewno nie bede sie kontaktowal bo mam dosc uganiania sie za ludzmi. Ta cala sytuacji sprawila ze prawie uwierzylem.. I want to believe i zaczalem wierzyc, miec nadzieje, ale nadzieja matka glupich i nie warto po prostu. All I want is the truth !! Dlaczego ludzie nie moga byc po prostu szczerzy, powiedziec wszystkiego od tak, tylko musia sie bawic w jakies gierki itd.. np nie raz widze na necie.. ja go kocham ale nie moge mu o tym powiedziec.. WTF dlaczego ? Ja nie mam problemu z mowieniem tego co mysle i co czuje. I na pewno nie bede niczyja zabawka, na zawolanie.. dodatkiem do czyjegos zycia, zeby ktos mogl czerpac tylko jakies swoje osobiste profity. Tylko najgorsze w tym wszystkim jest to, ze nigdy nie wiesz jak jest naprawda co na prawde dana osoba mysli, bo po co porozmawiac szczerze i ogolnie lepiej nic nie mowic i niech samo sie zrobic.. Pierwszy raz jestem Nia zawiedziony. Wydaje mi sie ze odkad jej boy odkryl jej smsy ze mna to od tamtego momentu jedyne co ona mi mowi to klamstwa, ale niech robi tak dalej.. to straci mnie. Co nie zmieni faktu, ze zawsze stane w jej obronie i pomoge w jakiej powaznej sytuacji.
Just Trust no one.. tak jest lepiej bo przynajmniej sie nie cierpi..

Plus mala dopiska..

Mam do odebrania 1 godzine w robocie, i jutro planuje ja odebrac czyli wyjsc o 13.15. M ma jutro na II zmiane czyli na 13.45.. Ja dzisiaj nie bede sie z nia kontaktowal, chyba ze ona pierwsza i jakos to wyjdzie to powiem, a jak nie, to bedzie miala niespodzianke.. gdzie jest Michal.. a tu muka nie ma. Ciekawe czy dla niej cos znacze, czy np jakbym mial wypadek i byl w spiaczce czy by przyszla mnie odwiedzic. Poza tym jutro blokuja mi konto w komorce..
Czekam na Burze jak jeszcze odwiedzasz tego bloga to napisz cos. Poradz mi, wkoncu jestes dziewczyna ;)

piątek, 22 października 2010

Do you really want to hurt me...

Do you really want to hurt me.. Niezla piosenka z 1983 roku, ktora teraz podoba mi sie ze wzgledu na slowa, ale mniejsza o to. Mamy 22 dzien pazdziernika, za 9 dni konczy sie miesiac a zarazem z nim moja umowa.. na razie nie wiem czy mi przedluza czy nie. W Listopadzie przypada podobno jakis bankiet, czyli spotkanie wszystkich pracownikow w celach spozywania alkoholu za darmo i do woli. Raczej jestem przeciwny tego typu spotkaniu, zwlaszcza ze nie wyobrazam sobie pic z moja kierowniczka. Poza tym dwie sprawy.. trzeba bedzie tanczyc, czego nie lubie i nie umiem, ponadto trzeba miec ubiur galowy, ktorego to nie posiadam, nie mam garnituru i tyle. Ale w sumie nie ma co martwic sie na zas, jak przedluza umowe trzeba sie bedzie zastonowic, bo jedyne co mnie do tego ciagnie to Magda, bo ona chec wyraza i to spora. Co poza tym, wzialem kredyt gotowkowy nie czekajac na dycyzje z umowa.. teraz tylko czekac na pieniazki i zamawiam nowy rower Cube Attention.
Co do dzisiejszego dnia nic specjalnego dzien jak co dzien.
Magda mnie olewa.. chodz inaczej.. wczesniej bylo duzo lepiej.. teraz odnosze wrazenie ze traktuje mnie jak kolege, a wczesniej traktowala jak chlopaka poniekad.. i to mnie boli nie.. brakuje mi tego, ze wiesz ze jestes dla kogos potrzebny, te gesty, sytuacje, to ze kochacie sie po prostu.. lub inaczej cos wiecej niz wielka sympatia. Te slowa itd.. eh tesknie za tym i nie rozumiem dlaczego.. po prostu nie rozumiem, dzialo sie tyle rzeczy i znakow w okol tej sprawy, ktorych racjonalnie nie potrafie wytlumaczyc i juz praktycznie bylem na 90% pewny, ze wkoncu znalazlem sens zycia i jestem szczesliwy a tu potem ni z tad ni z owad.. bez slowa wyjasnienia to pryslo, z jej strony oczywiscie. Ja sie tak nie bawie nie podoba mi sie.. chce wiecej.. chce wkoncu zeby to sie stalo.. byc z kims i tu juz najwyzszy czas. Czemu chodz raz nie moglo sie udac ?
Wracajac do spraw takich bardziej filozoficznych... przed
poznaniem Magdy, jakos 2-3 miesiace mialem juz dosc zycia, nudzila mnie ta monotonnia i mozliwe scenariusze przyszlosci.. Rzeczy ktore normalnie sprawialy mi przejmnosc, przestaly to robic, stawaly sie co raz bardziej nudne.. wszystko stalo sie juz bez sensu.. W zasadzie jakby tak dluzej pomyslec, to ciagnie sie juz troche dluzej. Wkoncu doszedlem do rozwiazania ze jak bedzie total fail, to po prostu nacisne ESC.. odmowie uczesnictwa w grze jaka zycie jest.. Game Over thats it.. i zylo sie lepiej.. powaznie.. moja psychika dorobila sobie dodatkowe drzwi, dodatkowe wyjscie.. tj samodestrukcja w przypadku totalnego niepowodzenia. Potem wlasnie to co mi dawalo radosc przestalo mi ja dawac nic nie mialo sensu, wszystko bylo nudne, szare montonne.. mialem wszystkiego dosc i na wszystko lalem... Nie mialem sensu, zycia, nie wiedzialem po co zyc.. zadawalem pytanie po co zyc, czy ktos mi moze na to odpowiedziec... w punkcje kulminacyjnym takiego nazwe to dola.. poznalem Magde.. bylo cudownie, po bardzo krotkim czasie, najpierw sie w niej zauroczylem, a potem zakochalem, nawet i szalenie. Byla pierwsza dziewczyna ktora odzwajemniala na swoj sposob uczucie, 10 paz, bylo cudownie, najlepszy dzien mojego zycia.. Widocznie ktos ma bardzo duze poczucie humoru tam na gorze ze dalmi odpowiedz na pytanie po co zyc, wlasnie w taki sposob. Magda stala sie moim sensem zycia, mimo ze nie bylismy razem, bylem szczesliwy, bo wiedzialem ze ona tez cos czuje. Tym razem nie bede zatapial sie w szczegoly, ale nigdy nie zyskalem tyle dobrego od jakies dziewczyny. Uzaleznilem sie od niej, nie moglem bez niej funkcjonowac, nic innego nie mialo znaczenia, tylko ona, kazdy inny problem, nie byl problemem, byl tylko nic nie znaczacym wydarzeniem, ktore mozna za pstryknieciem palcow naprawic. 10 pazdziernika odkrylem po co zyc.. po to aby kochac i byc kochanym byc z kims w pelnym tego slowa znaczeniu, dzielic nasze zycie, spedzac razem czas, do things like lovers do. Przynajmniej dla mnie. Wtedy swiat jest piekny i nic nie jest w stanie tego obrzydzic. Potem tak samo dziwnym zbiegiem okolicznosci wszystko z jej strony zgaslo.. od tak.. nie robimy tego co robilismy nie ma tej magi z obu stron. I co najbardziej frustrujace bez zadnego wyjasnienia.. do ktorego daze i nalegam na spotkanie celem wyjasnienia sobie wszystkiego.
W kazdym badz razie, dostalem odpowiedz na swoje pytanie, gratis dostalem troche szczescia. przedsmak w zasadzie.. cos w stylu pianki z piwa. Poszerzylem swoja wiedze z zakresu badania zjawiska milosci.. dalo mi na prawde duzo danych, sprawilo jeszcze bardziej zrozumiec a przy okazji podziwiac to zjawisko. Ponadto mozna wyciagnac lekcje ze nie warto sie poddawac bo nigdy nie wiesz co przyniesie jutro. Jednakze przynioslo tez duzo smutku i cierpienia.. nie raz zdarzylo mi sie plakac, po prostu jak dziecko. I mialem cos jeszcze pisac, ale jakos stracilem wene i nie moge sobie przypomniec co. Stalem sie uzalezniony od tego, od milosci od bycia razem spedzania wspolnie czasu. Ciagle ten flash, wracamy z nad jeziora, jedziemy samochodem razem prosto w strone zachodzacego slonca jest nam dobrze przyjemnie jestesmy razem.. nic wiecej mi od zycia nie potrzeba jak tego typu chwil.. jakie byly tego dnia. Plus chec na wiecej, a teraz to wszystko zostalo mi zabrane, i nawet nie wiem dlaczego. Kurde nie moge juz pisac, rodzice cos tam bucza kluca sie spieraja, nie moge sie skupic. Damm it...

niedziela, 17 października 2010

Czas na nowy rower

Trochę już ochłonąłem tą całą sytuacja, która miała miejsce i pomału zaczynam funkcjonować normalnie. Pokuszę się o małą metaforę.. Nie podlewany kwiat usycha. Jest mi szkoda i smutno, że jednak nie wyszło bo na prawdę coś było czułem to, niestety ona kocha tego swojego i nic tego nie zmieni. Jeżeli ktoś kogoś nie kocha to potem nagle nie stanie się nic takiego, że pokocha, przynajmniej nie słyszałem o takich przypadkach, ale do rzeczy. Wcześniej wspominałem o śmierci mojego roweru, jednak było to dość ważne dla mnie wydarzenie bo o nim wspomniałem, byłem pewny, że to musi coś znaczyć skoro mój rower uległ zniszczeniu właśnie w drodze do Niej. Naprawa nie możliwa, w dodatku później na złamanej ramie postanowiłem się wybrać po green goo, gdzie zniszczeniu uległo i tylne ogumienie. I od siedziby TP prowadziłem rower na czechów, i stamtąd prowadziłem rower do siebie do domu.
Wczoraj wpadłem na pomysł, wzięcia kredytu, gdyż proponują mi nawet 7.700zł. Z tym, że mogę wniosek póścić o kredyt, ale umowa w pracy kończy mi się w tym miesiącu, jak mi nie przedłużą nie będę miał z czego spłacać.Więc muszę się wstrzymać do 31 października gdzie będę wiedział czy dalej będę pracował czy też zostane bezrobotnym bez jakiejkolwiek kasy. Chyba, że dowiem się dycyzji wcześniej to i odpowiednio wcześniej wniosek o kredyt złożę. Oby tylko nie wyprzedali wszystkich sztuk.. Interesuje mnie rower Cube Attention. Cena katalogowa 2.599zl... cena promocyjna 2.119zl. Akurat trafilem w dobry okres gdzie są wyprzedaże poprzednich roczników i na rynek wchodzą roczniki 2011. Co do samego roweru, to z początku myślałem o Unibike Flite. Lecz nie podoba mi się on kolorystycznie, poza tym kolega nabył niedawno taki sam, a wychodzę z założenia, że nie ma co się na siłę uszczęśliwać, przejrzałem oferty Cuba, która słyną, ze świetnego malowania i znalazłem Attention w cenie do zaakceptowania. Minus to przedni amortyzator. Plus ciężko zdobyć, w grę wchodzi kupno przez internet, albo wycieczka krajoznawcza do Warszawy. Akurat w moim mieście nie ma żadnego dealera Cube. W każdym bądź razie jestem zdecydowany na kupno nowego roweru. Teraz tylko czekać do końca miesiąca. W zasadzie wniosek mogę żłożyć i teraz i pewnie by mi kredyt dali, ale jak mi nie przedłużą umowy to nie będę miał z czego płacić, a po co mi komornik na karku. Jeszcze gotów zarekwirować samochód.
Ide sobie zaraz do roboty, nie chce mi się bardzo, ale kasa potrzebna, poza tym i tak nie mam nic innego do roboty. Przynajmniej się dzisiaj trochę wyspałem bo druga zmiana więc na 12.45. Już miałem dośc wstawania o 5.20, wczoraj nawet spóźniłem się 20 minut, a od jutra mam 2 dni wolnego to też się wyśpię i odzipnę. Potem 2 dni pracy na pierwszą zmianę czyli 20,21. 22 piątek wolne, 23 sobota pierwsza zmiana, 24,25 wolne.

Ps. Dlaczego wszystko co kochamy musi odejść ?

wtorek, 12 października 2010

W zyciu piekne sa tylko chwile

Postaram sie po krotce opisac dzisiejszy dzien, jak wstalem to mowilem sobie co bym napisal na blogu ale bylo to ponad 14h temu takze ciezko bedzie.
A wiec obudzilem sie, znaczy obudzil mnie budzik jakos o 5.37. Zwloklem sie z lozka o 5.41. Rzucilem okiem na termometr ktory pokazywal 2 kreski powyzej zera. Pozostalo 19 minut aby stawic sie na miejscu pracy. Poszedlem do kuchni, pomyslalem nie chce mi sie i nie mam czasu jesc sniadania, zjem na przerwie w pracy za jakies 5h. Jakos o 5.51 weszlem do lazienki, chcialem umyc zeby.. ale niespodzianka, nie ma cieplej wody, jak i ogrzewania, bo wymieniaja rury i akurat musieli wylaczyc wtedy kiedy polowa spoleczenstwa wstaje do pracy. Gratulacje dla kogos. Bo akurat jak wstawalem to kaloryfer robil sie zimny. Kiedys mylem zeby tylko zimna woda nie widzialem w tym nic przeszkadzajacego, a teraz jakos musze miec ciepla wode do umycia zebow, starzeje sie. Umylem zeby, golenia zaniechalem, z racji na mojego straszliwego dola bo nie ma dla kogo wiec po co. Jakos o 5.57 wyszedlem z lazienki, ubralem sie i wyszedlem, bylo zimno i mglisto. W drodze do pracy staralem sie nie myslec o mojej sytuacji ale nie moglem, chcialem rzucic okiem na godzine, ale uznalem ze jest za zimno i nie chce mi sie wyciagac telefonu, zreszta nic to nie zmieni, i tak dojde na ta godzine co dojde. Pozniej jednak spojrzalem. Telefon pokazywal godzine 6.05. Musialem zmienic sobie tapete bo patrzenie na Nia wywolywalo ogromny bol i smutek, "powrocila laska z filmu pasujaca do thema" Odpalilem drugiego papierosa, dochodze do przejscia.. samochodow mnostwo, sobie mysle do czego to doszlo zeby czlowiek o 6.05 musial czekac na przejscie przez ulice. Na dworze bylo jeszcze ciemno, latarnie swiecily na pomaranczowo, i sztuczne swiatlo rozpraszaki sie jeszcze bardziej w panujacej mgle tworzac ciekawy krajobraz. co znow przypomnialo mi sytuacje, najpiekniejsza chwile w moim zyciu 10.10.10 i ten flash kiedy po jeszcze nie zakonczonym udanym dniu jechalem z nia samochodem w strone zachodzecego slonca a ona siedziala obok mnie. Nic wiecej nie chcialem od zycia poza takimi chwilami i tym ze wiesz ze jestes dla kogos potrzebny, i ta chemia magia, te male aspekty jak dotyk zapach, cieplo ust na szyji mizianie, noszenie na rekach, siedzenie na kolanach, isce za rece w nieznane aby tylko razem bez wzgledu na wszystko. po drodze widze jadalnie, pali sie swiatlo i sprzataczka zmywa podloge, sobie mysle no nie, znowu ta baba, co sie patrzy na ciebie jakby jej rodzine sie styropianem zabilo jak sie przejdzie po mokrej podlodze plus ma jeszcze pretensje i zamyka drzwi do jadalni, a ja musze i mam prawo z niej skorzystac, aby standardowo napic sie zimnej wody. W koncu to jest praca miejsce gdzie sie chodzi, a ona sobie musi podloge zmyc, jakby nie mogla tego zrobic pozniej. Doszedlem do pracy, ochroniarz na okienku patrzyl na mnie spod oka gdy na zegarze byla juz 6.10. Poszedlem na gore, na szczescie to nie byla ta sprzataczka wiec postanowilem zaryzykowac i wejsc, podloga mokra ale co tam szedlem przy scianie, poza tym kiedys sprzatalem w UK i tez jedna moich czynnosci bylo mycie podlogi i wcale mi nie przeszkadzalo ze ktos przejdzie, a tym bardziej w miejscu pracy, co ja mam kurwa latac bo ona sobie musi podloge umyc. Nalalem wody wychodze zobaczyla to, cos odburknela pod nosem i poszla.. a ja jej butle z plynem pomagalem odkrecic i kludke jej przecinanalem od szafki bo klucza zapomniala. Z kazda sekunda co raz bardziej sie stresowalem i balem, bo ona bedzie na dole, zaczalem sie trzasc, wzialem gleboki wdech, i postanowilem skupic sie na znalezieniu wspolpracownika i nie zwracac uwagi na nic innego. Kilka razy na pewno kolo niej przeszedlem ale odwracalem glowe prawie wybuchajac placzem, nie moglem jej zobaczyc. Mimo wszystko musielismy pogadac, w koncu doszlo do rozmowy, i niby, podkreslam niby wszystko jest miedzy nami jak bylo, ale nie mozemy pisac smsow do siebie.. A na pewno nie jest jak bylo. Chodzby zdaniem wypowiedzianym do mnie "boze, co ja Ci zrobilam..." Pytanie czy to przez to ze jej chlopak odkryl jej smsy ze mna, i ona juz nie wie czy go kocha czy nie, czy moze jak zrobic tak zeby nie skrzywdzic mnie i jeszcze takiego jednego ktory rowniez sie w niej zakochal. Ogolnie to maly zarys. Ma chlopaka ale nie jest z nim happy on ma na nia wyjebane.. Przyszla do pracy do tej samej firmy co ja.. I ja jak rowniez inny gosciu, ktory zreszta ma dziecko i jest sam tez sie w niej zakochal. Dochodze do wniosku ze w tych sprawach wiek nie ma znaczenia bo wszystko jest tak samo dziwne i nie zrozumiale jakby sie mialo po 14 lat, a tutaj mowa o ludziach doroslych, pracujacych od 22 lat wzywz. Ogolnie dobry material na brazyliska telenowele albo jakis film. W kazdym badz razie to co pisalem wczesniej, ona nadala sens mojemu zyciu i wszystko robilo sie tak jakby bylo nam przeznaczone sie spotkac i byc razem, te wszystkie znaki, rzeczy ktorych nie potrafilem racjonalnie wytlumaczyc, a ja zawsze wszystko potrafie wytlumaczyc. a ja nie jestem jaki taki oh przeznaczenie itd, cofnal bym sie w czasie o miesiac i opowiedzial o tym samemu sobie z tamtego czasu to bym sie sam wysmial w twarz. W kazdym badz razie dala mi cos czego nigdy wczesniej nie mialem i nie doswiadczylem, odkrylem po co zyc. Co sprawi, co da mi szczescie w zyciu. To jest cos niesamowitego, nigdy nie bylem na tak wysokiem poziomie w tych sprawach, to jest piekne i lepsze od kazdego narkotyku. I uzalezniajace, a co gorsza czego oczy nie widzialy tego sercu nie zal, ja teraz cos poznalem i nawet jak to wszystko jakos sie ustabilizuje, czas wyleczy rany to nie bede mogl byc z powrotem taki jak bylem, mimo ze wtedy bylem nie szczesliwy bardzo, to teraz nawet nie bede mogl powrocic do takiego nieszczescia, tylko bedzie jeszcze gorzej. Patrzac na to pozytywnie, zmuszajac sie do wyciagniecia pozytywnych aspektow, to poza tym ze spedzilem najpiekniejsze chwile w moim zyciu, moglem poczuc chodz raz ze zyje a nie istnieje i bylem szczesliwy, tak ja bylem szczesliwy, a nigdy przez cale moje zycie tego nie powiedzialem. To bylo zbyt piekne zeby bylo prawdziwe. To lekcja jest taka, ze nie warto tracic nadzieji bo nigdy nie wiesz co przyniesie jutro. Ja praktycznie juz podsumowalem swoje zycie, doszedlem ze nic dobrego mnie juz nie spotka, i w chwili najwiekszego zalamania w punkcie kulminacyjnym poznalem ja, i czuje ze to ostatnia szansa ktora juz przepadla i bynajmniej nie przeze mnie. Ktos powie ee, ee synek bo jak ja Cie odbije, to cie krew zaleje.. otoz gdybym wiedzial ze jest szczesliwa z tym chlopakiem to bym sobie darowal, ale tak jak ona mi to przedstawila to jej zwiazek z tamtym to jeden wielki smiech na sali, poza tym robila to co robila... shackowala mnie i przejela nademna kontrole, sprawila ze jest mi potrzebna do zycia i bez niej nie moge zyc. Tylko ta sytuacja jest taka w ktorej nigdy wczesniej nie bylem dlatego jest tak ciezko. Chcialbym miec jakis punkt zaczepienia, zeby moc wiedziec co dalej robic, takie zycie w niepewnosci jest frustrujace i nie do zniesienia, bo ja nie wiem co ona chce teraz zrobic, czy zostac jednak z tamty, czy wybrac ktoregos z nas, czy nie wybierac nikogo. Ale jak kiedys sie chwalilem mam dar i czasami potrafie widziec uczucia i emocje kobiet. Wiec, jezeli musze napisac co mysle to moja analiza jest taka. Ona sama nie wie czego chce.. jeszcze. Ale moglem dzisiaj odczuc to, ze nie chce nas skrzywdzic, czyli nie chce znami byc, a i jej zwiazek tez sensu nie ma. Chcialbym byc w jej sytuacji, zobaczyc jak to jest jak pare osob Cie kocha, czy bylbym w stanie wybrac czy co.. lepsze to niz bycie niepotrzebnym dla nikogo przez cale zycie.
Wracajac do dnia. Praca byla, wszystko to staje sie co raz bardziej chore, nawet dyrektorka sie czepia codziennie aby sie czepic, dobrze ze podchodze do pracy w miare powaznie i udalo mi sie ja zgasic jej wlasna bronia, czyli zasadami jakie sa.. wiec pozostal jej tylko atak agresji
"To na co Pan kurwa czeka ?!" chcialem powiedziec ze na oklaski. Poza tym ten jej zimny wzrok ze az ryja wykreca. Potem jakos to bylo, zlapalem ogromnego dola po przerwie, prawie sie rozplakalem ale udalo mi sie to ukryc. Zblizal sie koniec dnia, mielismy jeszcze pogadac, po pracy.. ale okazalo sie ze chlopak po nia przyjezdza mimo to wyszlismy razem, pytam sie czy mamy isc razem czy nie.. mowi jak chcesz, mowie ok to ide. Przeszedlem kolo niego nawet na niego nie patrzac sie probojac odpalic papierosa, ja poszedlem w kierunku domu, ona wsiadla do samochodu i pewnikiem odjechali nie odwracalem sie to nie wiem. Pomyslec ze 2 czy 3 dni wczesniej uscisenismy sobie dlon na przywitanie, bo wpadl do pracy do niej.. To bylo wtedy takie dziwne uczucie i mi sie smiac chcialo i ta gra bajera, ze dobra to ja ide bo juz 15 po czesc. Wydaje mi sie ze pomalu zaczynam sie naprawiac i leczyc. Ale roweru to nie zdzierze gdy do niej pojechalem to zlamala mi sie rama a wczoraj na zlamanej pojechalem po ziarnko fantazji to jeszcze mi opone i detke rozwalilo. Pierwszy raz moge to powiedziec, ze moj rower nie zyje, po tylu latach it can't be fix. Dzwonilem w sumie dzisiaj do producenta ramy i rzekomo maja cos takiego, bo sklada sie ona z dwoch czesci i rzekomo maja wyslac mi za 40zl plus 25zl przesylka.. ciekawe. Ten model ramy co posiadam jest z 1998r.
Potem po pracy wrocilem do domu, wypilem piwo, zjadlem obiad, chcialem sie wykapac i przypalic, ale ze nie bylo jeszcze cieplej wody poszedlem spac i spalem, bo ja wiem z godzine obudzilem sie mialem sen ktory potem przeszedl w LD, dotyczacy wlasnie tej nieszczesnej sprawy. Nie wiedzialem co robic. Postanowilem poszukac ile i jacy ludzie chca popelnic samobojstwo i o tym pisza. Zazwyczaj sa to nastolatkowie w wieku gimnazjalnym ktorzy maja problemy z rowiesnikami. Malo dojrzalszych ludzi poza gosciem ktory specjalnie zalozyl strone. chcesiezabic.pl i opisal jego zycie itd. Ma 26 lat. Pozniej traiflem na blog kominka. Gdzie na traiflem na insteresujacy wpis, do ktorego odyslam KLIK. I warto przytoczuc tutaj fragment Od 17 marca 2006 r. otrzymałem 322 maile od osób, które weszły na tę stronę z zamiarem popełnienia samobójstwa, ale zrezygnowały z tego po przeczytaniu poniższego tekstu ;-)
No i co napisalem cos jej na komunikator ale nie odpisala na to, a byla bo ma zmieniony opis, poza tym mowila ze dzisiaj pogadamy na komunikatorze. Widac nie.. Co poza tym, zastanawiam sie czy dzisiaj przypalic, od tak, dla jaj. Jutro mam wolne, na rower nie pojde bo nie mam. Pewnie samochodem gdzies pojade, ale nie tam gdzie z nia, co zawsze tak sam jezdzilem bo przywola to wspomnienia bedzie zbyt bolesne i bedzie pustka ta.. chociaz moze warto powspominac.. nie wiem. Jak o tym pomyslalem zeby tam skoczyc i odtworzyc wszystko to mi sie smutno zrobilo. God.. so sad again.. musze pomyslec o czym innym. Podobno gniew przytlumia depresje.. ale na co to sie wkurzyc, na cene paliwa, przeciez to takie prymitywne aby rzucac sie o cene wahy. Napisac moze podkreslic, ale nic to nie zmieni przeciez, ale to nie powod zeby sie od tego wkurwic. Na wolny(zle dzialacy) internet? Znudzilo mi sie wkurwiac na to. Nie mam na co.
To smutne, ze
ludzie chca sie zabic tylko przez problem z usmiechem, a raczej jego braku na ich twarzach, niby taki banal a z drugiej strony taka znaczaca rzecz, albo to ze jak jestes smutny przybity to nikt Ci nic nie powie, a jak sie usmiechasz to zaraz sie pytaja co sie stalo, czy cos piles, paliles.. absurd. Co do jutrzejszego wypadu samochodem, to nie wiem czy powinienem. Ktos moze przezemnie zginac. Bo jestem "suasajdo" Rozpedze sie do V max, strzeli tylna opona i co, a ma prawo jest sparciala, ma prawie 9 lat i z 3mm bieznika. wjade w kogos, i bedzie tragedia. Albo znowu mnie najda takie przemyslenia jak kiedy ze wystarczy jeden ruch reka malutki aby nagle zginac jadac po obowdnicy i zmieniejac pas ruchu na inny. Czasami tak mam, ze zdaje sobie sprawy, ze wystarczy tak malo aby zginac i mnie cos korci w srodku aby to zrobic, i nie dlatego ze chce sie zabic, tylko jakby cos przejmowalo nademna kontrole i moje cialo robilo to samo. Raz jak jechalem tak mialem, ze az sie spocilem zeby przestac o tym myslec. Zeby tego nie robic, bo wiedzialem ze takie myslenie moze spowodowac blad. Nie moglem nad tym zapanowac a to bylo z rok temu jakos. Ale lubie jezdzic samochodem to nagram sobie nutki rock and rolla dam glosno i pojade sobie gdzies.. moze sie spale, jazda bedzie ciekawsza.. Czuje to jak to pisze,tego posta, to pomaga, zaczynam sie leczyc..trzeba dzisiaj jakis film obejrzec, pytanie jaki.

poniedziałek, 11 października 2010

I znowu istenienie





Post zostal skasowany z uwagi na pisanie go w stanie zalamania psychofizycznego przez co nie bylem soba. Post nic tak na prawde ciekawego do internetu nie wnosil, chodz moze komus to badan nad psychika ludzka by sie przydal. Nie mniej w przyszlosci, mogl przynies tylko szkode dla mnie. Jest 2012 i zle sie dzieje z intrnetem i swiatem. Trzeba spalic za soba mosty.

Autor dnia 18 stycznia 2012.



środa, 6 października 2010

"If you turn your head.. I win"

You win.. Nvm.. I'm waiting for a SGU, so I decided to write some bunch of shit here. It's courius matter and I don;t know If I should write here about that. But I meet a girl.. we like each other. But I don't know what to think. because she have a partner now, but he don't give a fuck about her.. But I think thats she still care about him, and she's sad because of him. She do things.. that let me assume that she still is in some serouis feelings about him. On the other hand, she (I think) like me very much. She telling me that she's happy with me. And doing things like lovers do.. And I don't know what to think about that. It's a shame that I don't have a device which allows you to read some people thoughts. Idk if I should doing some hops and give her a key to my heart and just go crazy about her, for know I doing what I can to disable this feeling, but it is in me. or just forget about her, like with the other ones. Also I don't understand many things. I never have that many problem to crack a women.. to enter in her mind and know what she knows and feels. She's must be proteced by some serious firewall :E I never was in exacly that kind of situation.. it's awkward.
Cheers.

poniedziałek, 4 października 2010

Nie śpie, nie jjem, nie pije.. jakim cudem jeszcze żyje :E

Witam. Pisze tego posta bo nie mogę spac. Prawie nic dzisiaj nie jadlem.. nie mam apetytu, w ogóle nie chce mi się spać.. chodź powinno.. myślę.. zrobiłem pewne poszukiwania i analize na nk. I mnie to jakoś.. hmm przestraszyło. Wydaje mi się że jestem z góry skazany na porażkę. Złapałem negatywne myślenie to nie jest dobrze..

niedziela, 3 października 2010

Shiiit.. not again

Witam moich czytelników.. Wynikła bardzo ale to bardzo nurtująca mnie sprawa. Bo to trochę mało prawdopodobne żeby mówić tutaj o przypadku, z reguły podchodzę bardzo racjonalnie do rzeczy i musze mieć fakty i dowody, ale to kwestia której ludzie jeszcze nie wiedzą i właśnie dopisują sobie coś takiego jak np "I'm your density. I mean... ...your destiny." Czyli przeznaczenie. Czyli założenie, że nasz los jest z góry określony itd. Nie tak dawno temu miałem doła, dość sporego, napisałem nawet wpis ale później go skasowałem iporuszyłem temat na forum. Otóż nie widziałem już sensu w życiu nie wiedziałem po co żyć, nic mnie już nie bawiło dobijała mnie montonnia życia, nie widziałem nic dobrego co by miała przynieść przyszłość. Nie chciało mi się pracować nie chciało mi się robić nic.. Ogólnie wyszedłem z założenia, że to co miałem zrobić to już zrobiłem.. nie udało mi się w życiu. I nic innego mnie nie czeka. Dostałem też odpowiedź.. find a girl.. znajdziesz i zobaczysz będzie dobrze.. a ja tiaa right przez 12 lat mi się nie udało to teraz sobie znajde. I akurat dzień, dzień po tym wszystkim.. poznałem dziewczynę. Mała dygresja co do tej kwesti.. mam 100% pecha jeżeli chodzi o to, i już mnie to nie obchodziło, mówiłem sobie jak ma się znaleźć to się znajdzie. I już odliczałem dni do listopada 2018 gdzie to kolega ma mi postawić 0.5L, taki nasz mały zakładzik. No i apropo tej dziewczyny to lubimy się.. i tutaj ponownie poszedłem za radą mojego kolegi.. gdy jak przy różnych okazjach pisałem "ale ma chłopaka" on odpowiadał mi "To co z tego" no i olałem poniekąd tą kwestię. Pierwszy raz w moim życiu. Czy dobrze tego nie wiem. No i tak się składa niefortunnie, że z dniem wczorajszym poległem. Byłem pewny, że żadna kobieta nie jest w stanie mnie już omamić, a to po prostu stało się tak nagle i szybko, jak nigdy. No i z dniem wczorajszym, straciłem apetyt, nie chciało mi się jeść kolacji, nie chciało mi się jeść śniadania. This is ridiculus !!! I must fight with it. Bo ja jak jestem zakażony tą naturalną rzeczą zaczynam popełniać błędy które pobudzają moja naturę romantyka, a to wypada dobrze przed kobietą kilka set lat temu a nie w XXI wieku. I to wiem z doświadczenia. Ponadto ciężko jest ją rozgryść, nie wiem co mówi na serio a co nie co utrudnia analize sytuacji. Dla większej pikanteri dopisze fakt, że ja jestem wrażliwy jestem romantykiem a ona robi takie rzeczy, że mało co nie wybuchne chyba z podniecenia. Jestem jak bomba nuklearna, jak zacznie się reakcja to jej skutki są niewyobrażalne. Ponad pisałem, że nie chce siedzieć w tym kołochozie ale jak jest ona to mogę pracować i 12h i kurwa.. zaczyna mi się to podobać (to jest dopiero niedorzeczne). Tak wzięło mnie wczoraj właśnie. Ale nic trzeba zachowac spokój, aby dzisiaj nic nie spalić, jutro 2 dni wolnego pojade może udać mi się załatawić ziarnko fantazji.. pojade na moją kochaną bluszczowa, miejsce zbiorne kontinuum czasoprzestrzennego. Przejade się rowerem powdycham trochę świeżego powietrza i może mi przejdzie.. a potem się zobaczy.. ciekawe czy mi przedłuższą umowę bo teraz bym jednak chciał żeby mi przedłużyli bo kasa potrzebna i w ogóle.. to tyle.. cześć.

Co do tagu. To tutaj filmik wyjaśniający jak to ma brzmieć http://www.youtube.com/watch?v=oLWTBcX52NM

sobota, 2 października 2010

Ale urwał.. moja głowa

Zapewne zdziwi Was tak nietypowa pora posta 7.37 AM, pomyślicie, że wolne ma i siedzi jeszcze. Nic bardziej mylnego mam II zmiany i wstalem o 7.00 ! Wczoraj zachlalem po pracy! Mocniej i kac morderca mnie meczy. Korzystajac z wlasnej nieaktywnej juz strony internetowej (jako ze jest moja to mam dostep do tego co chce) zaczerpnalem praktycznych porad domowych! Niektore nawet z XIX wieku. I akurat zeby zrobic miksture na kaca nie mam dwoch potrzebnych skladnikow, czyli wszystko. Mianowicie szklanka wody z łyżeczką sody oczyszczonej i sokiem z całej cytryny. Wiec musze poszukac czegos innego.. jakis inny sposob.. MJ! ale nie mam, wiec tez paszka a i dzisiaj do roboty ide. Tak mnie glowa napierdziela ze zaraz mi rozsadzi! Ponadto mam nadmiar alkoholu w organizmie bo go czuje i miesza mi sie to ze smakiem czosnku ktory jadlem wczoraj do kolacji i zapewniam ze nie jest to przyjemne. Nie moge wytrzymac, bo ja ilosci kaca w zyciu moge zliczyc na palcach i jednej reki, wiec jest to dla mnie mimo wieku ciagle nowosc i cos annoying. Bo o wypilem browara w drodze z pracy do domu.. sobie mysle w domu trzeba jeszcze jeden bo to nie ma co, ale mocny wypilem.. sobie mysle.. cos malo, napilby sie jeszcze a wolnego i tak na razie nie ma to olac to i chlac. Wiec wsiadlem na rower i pocisnalem na stacje po kolejne 4 goolmany mocne.... ooo i wiem skad mam kaca.. po tych goolmanach bo po dobrym jakosciowo alkoholu kaca nie mam! A postawilem na goolmany bo tanie!

Tak poza tym wczoraj rowniez pisalem pewien wpis na temat dziewczyn..ale nie doczekal sie publikacji :E mianowicie pamietacie kiedy pisalem ze ta passa poznawania jakiejs na rok skonczyla sie z Patrycja ? Otoz mylilem sie. i 2010 rok mimo ze pozno i zly to przyniosl.. tak sam prosto pod nos, nowa znajomosc. Powiem nawet inaczej.. narzekalem na brak motywacji do pracy bardzo i ta osoba mi ta motywacje daje, jakas tam i na ten czas. Tymczasem ide, zalac gardlo jakas ciecza woda czy cola bo woda sie skonczyla chyba i potem wezme wykapie sie posiedze na kompie i o 13.30 pocisne do roboty..
Mowil Porucznik Michal.. ostatni ocalaly Nostromo 20.
Ps. Te porady domowe z XIX wieku i nie tylko na wszystko jednym slowem, postaram sie zainstalowac na tej stronie, ale musze popracowac nad forma i wygladem, bo jest to dlugie, a nie chce tego robic w formie wpisu.