wtorek, 29 marca 2011

Podróże w Czasie, czyli dlaczego nie ma ludzi z przyszłości.

Witam. Naszla mnie ta ochota na gdybanie o podrozach w czasie i doszedlem do rozwiazania, dlaczego nie ma ludzi z przyszlosci, chcacych cos naprawic lub w celach czysto rozrywkowych, badz zarobkowych.
Otoz cofajac sie w czasie, jest wtedy 2 nas. Ten oryginalny i my z przyszlosci, zapobiegniemy wydarzeniu, ktorego nie chcielismy zeby sie stalo np mowiac sobie samemu o tym. Czyli dokonalismy zmiany niby wszystko luz, wsiadziemy w wehikuł wbijamy nasz adres powrotny, z ktorego przybylismy i czeka nas nie mila niespodzianka, otoz dalej bedzie 2 nas. Zostaniemy uwiezieni w tej lini czasowej. Bo skoro cos zmienilismy gdy probojemy wrocic to wydarzenia potoczyly sie inaczej, jestesmy w innej lini czasowej ktora sami stworzylismy. Skoro nie mozna do przodu to moze do tylu ? No bo logicznie myslac ta linia czasowa wtedy nie istniala wiec powinnno przeskoczyc do naszej oryginalnej, ale nie bo tuz po cofnieciu sie przybedzie kolejny 3 nasz odpowiednik, ktory wyruszal z naszej oryginalnej lini. Wiec nas troje bedzie uwieziona w jednej lini czasowej ktora probowalismy zmienic, 1 oryginalny, 2 my i 3 kolejny. Nie ma przeskoku do oryginalu po prostu linia powstaje wstecz, bo nasz odpowiednik wyruszy w czasie aby ja zmienic. Reasumujac nie doswiadczamy odwiedzin z przyszlosci bo kazdy ktory zechce cos zmienic zostanie uwieziony w nie swoim swiecie, w innej lini czasowej. Czyli owszem los zmienil, ale nie dla siebie, tylko dla odpowiednika z tej lini czasowej w ktorej sie znajdujemy. Samemu sobie nic nie poprawiamy, bo nie ma powrotu z tej lini czasowej jezeli cos zmienimy, obojtenie co, do naszej gdzie mozemy cieszyc sie swiatem po zmianach. Tylko bedzie skazany na smierc, bo my juz jestesmy w tym swiecie, nie mozemy pojsc do swojego domu pokazac sie komu kolwiek ani wplywac na otoczenie, czyli nie mozemy w tym swiecie zyc. No chyba ze jestesmy tacy wredni i zabijemy samego siebie i zajmiemy jego miejsce w tej lini czasowej, nikt nie mogl by odkryc ciala! I jestesmy starsi i tracimy ten czas z zycia o jaki sie cofnelismy.
Jest jeszcze jeden motyw po cofnieciu sie w czasie probowac zapobied zmiany lini przez samego siebie zeby wszystko potoczylo sie jak normalnie, bez naszej ingerencji, prosimy samego siebie aby nic nie zmienial wyjasniajac sytuacje, ale tez nic z tego bo nasz odpowiednik oryginalny bez naszej ingerencji i tak dojdzie do wniosku i cofnie sie w czasie zeby to zmienic co my chcielismy. I wtedy owszem nam udalo sie wrocic ale pozostaje problem ze ciagle jest dwoch nas my oryginalni i drugi ktoremu powiedzielismy aby nic nie zmienial, ale udalo nam sie wrocic, wtedy wiadomo drugi nie ma zycia, no bo jest tylko jeden i drugi musi sie poswiecic np zabic. doszedlem do wniosku ze jednak da sie wrocic, o ile w losowaniu nie wypadnie ze to my musimy zginac no bo jeden sie musi poswiecic. czyli nie dosc ze jeden z nas musi zginac to jeszcze NIC nie zmienilismy, cala ta zabawa okazala sie na marne. Jest tez opcja ze wtedy nastapi blad, czyli ze nie da sie nie zapobiedz temu wydarzeniu.ze co chwila bo po powrocie co chwila bedzie pojawialo sie dwoch z nas ktorzy powracaja do oryginalnej lini, a skoro czas jest wzgledny pojawilo by sie ich nieskonczenie wiele w sekunde, a czegos co jest nieskonczenie wiele nie moze sie pojawic w sekunde bo to nie ma konca, co doprowadzilo by to zniszczenia wchechswiata albo ogolnie doslownie wszystko, ze nie ma nic doslownie, zadnej materi niczego. Czyli moze byc zabezpieczenie istnieje taka teoria ze wczeschwiat skoryguje bledy i w momencie cofniecia sie zostanieni wymazani z egzystacji, zdezintegrowani ze nie zostanie z nas zaden nawet atom. W sumie ciezkie to jest jak teraz rozwazam rozne scenariusze.
Czyli reasumujac da sie cos zmienic o ile zabijemy samego siebie, odpowiednika ze zmienionej lini. Mysle ze nikt nie chcialby zabijac czlowieka, i to jeszcze nas i jeszcze ryzykowac ze nie uda mi sie zabic i sam moze zginac pokonany przez drugiego. Poza tym chyba nikt nie mogl by tego zrobic, wyobrazacie sobie cos takiego, cofacie zagadujecie siebie samego ten drugi jest podekscytowany szczesliwy itd i potem niczemu sie nie spodziewajacu wbic noz w plecy palnac go leb czy niewiadomo co jeszcze i ta swiadomosci ze umiera patrzac na nas w bolu wielkim smutku i cierpieniu nie rozumiejac dlaczego w najgorszy mozliwy sposob, zabity przez samego siebie umierajac tracac calkowite zaufanie do ludzi czyniac go tym ze brzydzil sie byc czlowiekiem ? Ja raczej nie.

Edit.
Chociaz dalej sie zastanawiajac mozna wplynac na bieg wydarzen.. pozostaje kwestia uwierzenia. Jestesmy uwiezieni, cofamy sie o ponad 100lat w przeszlosc kiedy jeszcze sie nie urodzilismy i zdazymy spokojnie umrzec zanim nasz odpowiednik sie urodzi, wtedy mozemy poinformowac ludzi zostawic notatki ze w tych wydarzeniach cos sie wydarzy zlego dla np ludzkosci, kleski itp. Pytanie kto uwierzy w gadki jakiegos czlowieka z przed ponad 100 lat, nie bylo by za bardzo tego jak udukomentowac biorac pod uwage tutejsze czasy czyli nasz lifetime, mowimy tu o roku np 1911r, a watpie czy chcielisby przezywac wszystkie wojny wiec cofenlisby sie zapewne o setki lat. Lub uciec daleko w przyszlosci kiedy nasz odpowiednik juz umrze, ale tez nie bedziemy mogli wziasc sobie po nim zycia z uwagi na linie czasow, lub np swiat nie bedzie instnial no multum moze byc.

Ogolnie rozchodzi sie o kwestie poswiecenia tylko i wylacznie dlatego nie mamy ludzi z przyszlosci nikt nie chce sie poswiecac, albo po prostu nigdy nie udalo nam sie zapanowac nad czasem, bo np nastapil jakis katahlizm i ludzkosc wyginela. Kazdy kto cofnie sie w czasie w sposob fizyczny zostanie wiezniem wszechswiata i nie ma z niego powrotu, do oryginalnej lini.

Istnieje inny sposob podrozy w czasie, ale wtedy podroznicy nie istnieja fizycznie tylko sa obserwatorami, bo nic innego nie moga zrobic. To w sumie moze tez wyjasniac zagadke duchow, jakis blad w urzadzeniu itp, lub mocniej naciagajac UFO.

Jest tez motyw ze istnieje tylko jedna linia czasowa, ale wykluczona ona mozliwosc podrozy w przeszlosc, ewentualnie skutkujaca wysadzeniem calego wszechswiata :E

niedziela, 13 marca 2011

Okropny sen

Dawno nie było nic o snach, a że po dzisiejszym nie mogłem dość do siebie z uwagi na odbicie w świecie prawdziwym, postanowiłem że go tu opiszę.
Najpierw było wszystko ok, śniły mi się bardzo fajne rzeczy, np uprawiałem seks z ex dziewczyną kolegi , a to była jego dziewczyna 2 lata temu, i byli ze sobą dość krótko. potem byłem u kumpla i coś robiliśmy na komputerze i pamiętam scenę, że trzeba było za coś zapłacić, miał wbudowaną w szafkę tak jakby stary komputer jeszcze na duże dyskietki leżącego typu i wsuneliśmy tam jakąś książeczkę w której było 20zł w banknotach po 10zł, potem ten komputer miał wydać resztę i wydał tyle samo, zaczęliśmy się cieszyć, że mamy za darmo, lecz nie pamiętam co. Miałem dobry sen bo dawno dobrze nie spałem. Potem dobre się skończyły, ja się prawie przebudziłem i znów zasnąłem, co ciekawe ten sen szacuje na około północy! Co też jest ciekawe. (poszedłem spać o 16.00) byłem na jakiś targu i stałem na stoisku z różnymi pierdołami i fifkami, fajkami itp. Ogólnie byłaś akcja w stylu X files gdzie dwoje ludzi badało jakąś tam swoją sprawę, bo to pamiętam że coś takiego było poza tym że stałem na tym stoisku. Oglądałem lufki głównie były niebieskie albo żółte szklane plus masa drewanianych z wzorkami i dalej w boksie stał całkiem sympatyczny właściciel w starszym już wieku w okularach. Nawiasem mówiać niesamowite jak mózg potrafi wytworzyć przedmioty w naszej projekcji czyli śnie dokładnie ze szegółami i cała ich masę. To było ogromne stoisko, a cały targ był osłonięty plastikowym dachem, starego typu. Po drodze przechodziły jakieś dziewczyny i jedna blondynka w niebieskiej kurtce podeszła do jednej małej drewnianej i dmuchnęła w nią, o tak o żeby sprawdzić, zostało na niej trochę śliny, bo jak odrywała usta to pociągnąła się za nią slina. ja zrobiłem to samo, żeby posmakować jej sliny! wiem dziwne ale mam dość bogatą wyobraźnie jeżeli chodzi o kobiety a czułem we śnie że mam ochotę na współżycie. I chciałem z powrotem zobaczyć pooglądać te długie lufki które wisiały swobodnie na takim wieszaku, gdy podniosłem głowę nie było ich znikły, zapytałem właściciela gdzie są te lufki on odpowiada no tutaj przecież są, i sięgną ręką i były tak zaczepione na górze przesunały się z godziny 6 na 3 i były tak mocno przyciągnięte do wieszaka tak jakby był potężnym elektromagnesem a one były z metalu. Tylko że wieszak był drewniany a lufki szklane, były zapakowane w przezroczystą folię, a na górze dziurka i przywiązane do wieszaka taką materiałową nicią jakby, że zawiązane na haczyku od opakowania a na górze przełożone przez dziurkę w drewnie a na górze tego wieszaka supeł aby nie wypadło. Obserwowałem poczynania właściciela gdyż chciałem obejrzeć te lufki, ale przyszło mi do głowy, że muszę kupić jakąś małą aby miesiciła się w paczkę papierosów, lecz nagle po lewej zobaczyłem starą kobiętę z martwym wyrazem twarzy która mi się przyglądała, stała na środku chodnika i tylko na mnie patrzyła, miała jakaś wyblakłą sukienkę i skąpe już siwe włosy, spojrzałem na nią i nagle rzuciłem się na nią, złapałem ją za szyje i zacząłem.. lewitować, dusiłem ją i chciałem zjeść jej głowę. W sensie że byliśmy twarzami bardzo blisko ona miała otwartą buzie i głowę skierowaną do góry jako że ja się unosiłem i ja chciałem jej odgryźć całą głowę. Nogi miałem w powietrzu i unosiłem się nad nią dusząc ją. Warcząłem na nią jak dzikie zwierze i czułem jak ślina zaczyna mi wypływać z ust, czułem ogromną dziką złość. Mimo to wzork cały czas miała taki sam, miała niebieskie oczy, z takimi kropkami po bokach jak niektórzy ludzie mają, nie robiła sobie z tego nic tylko zaczęły jej lecieć łzy z braku powietrza, ale nie rzucała się ani nie probówała uwolnić, zupełnie nie robiło to na niej wrażenia. Potem po prawej stronie zobaczyłem tych właśnie agentów o których wspominałem którzy czegoś szukali. Popatrzyłem się na nich zaczynając warcząc jeszcze bardziej cały czas dusząc staruszką i unosząc się w powietrzu i kobieta z tej dwójki agentów o rudych włosach zacząła coś pokazywać wzrokiem, nie wiem komu wskazując moją osobę. Oboje jak i sprzedawca się nie ruszali tylko patrzyli na mnie ze strachem. W tym momencie spojrzałem wprost przed siebie na sprzedawce który patrzył z niedowierzaniem i sprawiał wrażenie strasznie bezbronnego i niewinnego czułem jego emocje, a sam byłem pełen dzikiej niepohamowanej złości szczerzyłem zęby warczałem coraz głośniej
jak rozjuszony pies ostrzegający przed atakiem. ślina kapała mi z buzi i cały czas unosiłem się nad ziemią. Patrząc na tego sprzedawce warczałem coraz głośniej i był to bardzo dziwny basowy i złowieszczy dżwięk. Minęło 3 sekundy i rzuciłem się na sprzedawce lęcąc w jego stronę jednoczenie zaczynają ryczeć jak jakiś demon, ten dzwięk był okropny i nigdy czegoś takiego nie słyszałem w momencie jak już miałem go dorwać, nagle puf, najpierw biała plansza potem czarna w czasie 0.1 sekundy i się obudziłem. Obudziłem się o 02.43 będąc na wpół podniesionym prawie siedziałem (w momencie rzucenia się we śnie na sprzedawce moje fizyczne ciało też chciało to zrobić i się podniosło) i ryczałem w świecie rzeczywistym,!! Z tym, że był to już normalny ludzki odgłos, ale ryczałem gniotąc kołdrę zaciśniętymi pięściami z całej siły. Zachowując wyszczerzone zęby. Bo 2 sekundach zorientowałem się co jest grane położyłem się i byłem niesamowicie przestraszony tego co właśnie doświadczyłem, chciałem iśc jeszcze spać, ale centralnie się bałem i już nie poszedłem. Jak analizowałem sobie tą sprawę to aż ciarki mnie przechodziły i było mi zdecydowanie bardzo zimno, miałem wychłodzony organizm. Wstałem ubrałem się, włączyłem komputer, odczytałem wiadomość na komunikatorze, znajomy wkurzył mnie i byłem zdenerwowany przez co strach przeszedł. Tyle. Uważam to doświadczenie za dziwne, zwłaszcza, że nie oglądałem żadnego filmu w którym ktoś lata ani nie doświadczałem czegoś co mogło by się tak odbić we śnie albo coś, ot bezpodstawnie to było i to że ja(!) byłem tym złym, tym złym "potworem" we śnie i ten dzwięk ryczenia. Brrr..
Tyle.

sobota, 12 marca 2011

Good old days

Tak mi sie jakos na wspomnienia zebralo, kiedy bylem jeszcze dzieckiem. I rodzice byli usmiechnieci i niczego nie brakowalo. Wszystko zaczelo sie walic od roku 1997r kiedy na dobre kapitalizm zagoscil. Te rok byl fatalny i status zycia pikowal w dol. Wczesniej moim rodzicom niczego nie brakowalo, ojciec i matka pracowali w Polmozbycie i w okresie PRL nigdy nie brakowalo im niczego. Miesa mieli pod dostatkiem, typu przyjezdzal klient i zamiast gotowki (ktora walala sie po calym domu) dawal np 1kg miesa. Pamietam dzien jak bylem maly jechalem z rodzicami maluchem mama usmiechnieta wszyscy weseli wyjela jakis pokazny plik banknotow i powiedziala zobacz synu za to mozna kupic sobie samochod i ten jej usmiech i widok ze jest szczesliwa. Potem ojciec byl kierownikiem salonu samochodowego gdzie tam spedzalem glownie czas mojego dziecinstwa, bawiac sie prawdziwymi samochodami, zamiast w piaskownicy obrzucac sie piachem i pamietam jeden dzien jak znudzil sie rodzicom Polonez Caro, ktory tez byl ratyrasikiem, full opcja, tarczowe hamulce na obie osie i wentylowane tarcze to dopiero bylo i pewnego dnia ojciec wzial Espero ktore dopiero wychodzilo na Polski rynek, na probe zeby sie przejechac i pamietam ten dzien jak postawil pod blokiem, pol osiedla dzieci sie zlecialo z 15 osob w okol niego stalo i podziwialo, i teksty "łaaał zobacz jakie ma zawaliste krysztaly w lampach!" gdyż espero mialo lampy z przezroczystym szklem a nie matowe. Bardzo mi sie spodobal ten samochod bo byl fajny i mial np elektryczne szyby, pamietam jak caly dzien jak pojechalismy z rodzicami gdzies za miasto na przejazdze w niedziele co bylo kiedys normalne i mial tez sterowanie tylnymi szybymi z tylu i non stop sie bawilem ta szyba w gore w dol w gore w dol, az mamuska odparla przestan sie wkoncu bawic ta szyba, eh to byly czasu... czlowiek byl ceniony, pieniadz nie mial wiekszej wartosci byl porzadek, czlowiek szanowal drugiego czlowieka, byla praca, ktora dostawalo sie za to za co sie umie, a nie na podstawie nic nie znaczacego papierka, a miasto bylo ladniejsze w telewizji byly dobre programy, brak nachalnych reklam na ulicy jak i w tv, nie bylo tyle smieci, ogolnie bylo dobrze i zylo sie dobrze. Chcialbym zeby te czasu wrocily, ale jak to mowia to se ne wrati.. przyszlo nam zyc w okropnych czasach, gdzie jest nienawisc i brak jakichkolwiek perspektych gdzie tylko zasrany nic nie znaczacy papierek ma najwieksza wartosc. Gdzie nie ma poszanowania nie tylko dla czlowieka ale i dla natury, ale zobacza jeszcze jak to wszystko obroci sie przeciwko nim. Obecna wladza na swiecie doprowadzi ludzkosc do zaglady.

środa, 9 marca 2011

Idzie wiosna. Cool

Jako, że nigdy nie narzekałem na zimię tak w tym roku wyjątkowo mnie ona irytuje bo i słaba i nic nie można zrobić, ale teraz można oficjalnie powiedzieć że wiosna przychodzi, codziennie jest słońce temperatury są już plusowe i prawie nie ma śniegu.
Co za tym idzie w końcu będę spędzał trochę czasu poza domem na dworze głównie jeźdząc rowerem, podbudowując swoją kondycję i zrzucając trochę kilogramów, który naprawiłem, były dwie dziury na rantach, za łatanie zapłaciłem 5zł, dla porównania koszt nowej dętki to około 40zł. W zasadzie dzisiaj planowałem wypad na bluszczowa zobaczyć co się dzieje, ale złapałem jakiegoś lenia, ciągle odpoczywam regenerując organizm i zakwasy po poniedziałku, który był dość aktywny, a i z alkoholem trochę przesadziłem co tez miało swoje negatywne skutki. Wczorajszy dzień czułem się fatalnie dzisiaj po obudzeniu stwierdziłem, że w końcu możliwe się czuje. Wczoraj też obejrzałem film Hangover z 2009r Cool, Check it out ;) Na moje urodziny planowana jest w polsce premiera drugiej części, może się wybiorę do kina jak będę miał pieniądze, chodź nie przepadam za kinami, bo mam manie na pkt jakości obrazu jak i kino to publiczne miejsce więc nie możesz się do końca zrelaksować a i odbiór filmu jest inny.

Possibly I will hang out a bit with.. guess who.. yes, female with M name.
I had a little chat few days ago with her and she invite me and said few warm and very interesting words. I dunno if meeting with her is a good idea, bacause I'am afraid that this may wake up from dorment some feelings, but i don't have nothing to loose, and the worst part is beside me. But first I must loose some weight.

So thats it for know. I'm planing new project, like fixid old bike and made from it The offroad machine it's spring so is a lot of mud places, but it isn't so simple and I'm afraid that require some money and for a present day i can't afford even the beer :( But I have over 100 cans after it, so it should give me about 20 pln :)