piątek, 30 kwietnia 2010

WTF? Czyli dlaczego Wiertlo tamuje Fale

Dzis ryszard zadal mi pytanie.. Dlaczego rosół jest z kury ? Odpowiedzialem mu... Nie wiem, ale kura to zwierze. Zapytal jakie zwierze.. odparlem.. latajace. Spytal dlaczego. Powiedzialem ah ale urwal.. a on, ale to bylo dobre. Poczwym oboje poszlismy w strone lasu.. Ryszardl mowi.. Jest jedna pozytywna sprawa jezeli wybiora Kaczynskiego na prezydenta.. tez bedzie latac tupolewem! - Nie byl bym taki pewien rysiek, mowie don. - Wiec przekonajmy sie.. - niechaj tak bedzie oparlem.. ryszard wstal rzucil w niebo butelka pryty, ktora zalamujac swiatlo slonczne uaktywaniala diamend w kolerze czerwono purpurowym, taki roz mocniejszy. I on wytwarza duza ilosc energi majac sprawnosc 100%, przy dodaniu odpowiednich warunkow typu pole elektromagenetyczne lub cos w ten desen otwiera sie portal czasu. Oboje wskoczylismy my w tunel. Po wypadnieciu odkrylismy ze to chyba zly rok.. cala planeta byla pokryta lawa i w kilkasekund splonelismy zywcem.. rychu zdazyl krzyknac przed splonieciem..."...ja wiedzialem ze tak bedzie musialo cos byc"

Tak zaczyna sie powiesc wyjatkowego pisarza, opowiadajaca o losach ekstrenczytnego (wiecie o co mi chodzi zapomnialem tego slowa) ryska, slynacego z zielonego plaszcza i dlugiej brody, do tego czapka zimowa z dziura z napisem New York.. i jego kompana, ktorego autor z poczatku nam nie zdradza.. Zawiera wiele ciekawych sekwencji i wydarzen i nakladan sie na siebie rzeczywistosci i innych wymiarow tworzac swiat Flexevent ita:fleksifullparticule lac:famfaramfa. Kraza pogloski ze autor ksiazki to kosmita albo posiadacz pozaziemskiej technologi, niektorzy twierdza ze ksiazka potrafi otworzyc taki wirtualny swiat i zassac nasza swiadomoscia ta.. ile w tym prawdy nie wiadomo. Fanatycy twierdza, ze to sam bog napisal ta ksiazke, ostatnio przeczytalem ze juz pojawili sie wyznawcy takowej religi uznajac ksiazke za Biblie XXI wieku.

sobota, 24 kwietnia 2010

"Ja wiedzialem, ze tak bedzie, musialo cos byc"

Witam. Zapomnialem napisac o tym ze obecnie mam tydzien urlopu, czyli takie miniwakacje. Wyniklo to z powodu ze wkoncu pogryzlem sie z kierowniczka zarzadalem dnia urlopu na zadanie a ta w ramach zemsty wypisala mi juz caly urlop. Ale i na to bedzie sposob ;p W kazdym badz razie we wtorek poszedlem do pracy, i po jakis 2h poszedlem do domu i od tamtego momentu wypoczywam. Czyli jest to moj 5 dzien wolnego. Zostaly jeszcze 2 i we wtorek 27.04 ide do pracy z powrotem na II zmiane tj na 13.45. I pracuje 2 dni i znow mam jeden dzien wolnego, 29.04 w czwartek i w piatek do roboty na II zmiane i koniec miesiaca. W kazdym badz razie 27 czeka mnie powazna rozmowa w zakladzie pracy.
Tak pozatym to zastastanawiam sie jak rozplanowac dzisiejszy dzien. Mam pare rzeczy do zrobienia. Nawiasem mowiac tesknilem za takimi "problemami" typu zastanawiac sie czy isc na rower czy grac, czy ogladac film, czy np napic sie piwa, czy sie nie napic, chodz i tak ost mniej pije. Dzis musialem i musze tak:
- zdobyc BTTF III w 1080p to juz mam, bo mi gdzies plytka z wersja 720p zaginela. Trafilo sie na dobrego seeda i w niecale 5h mialem i dzis juz moge ogladac i wreszcie dokonczyc odswierzanie trylogii tego wspanialego filmu.
- zdobyc najswierzszy odcinek SGU, to tez juz mam zrobione
- wykapac sie :D
- pojsc na rower, lecz nie wiem po co, moze zeby piwo kupic.. o i to jest mysl.
Postanowilem tez jak na razie zaprzestac spotkan z Merry Jane.. wszystko jest dla ludzi ale z umiarem, poza tym nie sztuka jest wszystko na raz, tylko sobie ladnie zagospodarowac. Byc moze jeszcze dzis zrobie wyjatek :E, w kazdym badz razie wczoraj mialem ochote na piwo, a go nie mialem.
Zastanawiam sie rowniez nad tym czy aktualizowac sterowniki do k. graficznej gdyz mam dziwne sytuacje grajac w GTA IV, w wysokich rozdzielczosciach.. po co kupowalem nowy monitor po co ? Tak wszystko bylo dobrze. Ale tak na powaznie to trzeba bylo, chodz nie jestem zadowolony zbytnio, ale uczciwa cena mi to rekompensuje zwazajac ze ow monitor Benq V2410, jest teraz bardzo ciezko dostepny a jego cena przekracza 800zl. Ja kupilem go na agito.pl za kwote 683zl brutto. W kazdym badz razie jest dziwna sprawa z tymi sterownikami. Pokombinowane z instalacja, ale coz. Niechaj tak bedzie.
Zastanawiam sie czy isc sie teraz kapac i pojsc na rower, czy pojsc na rower a po powrocie zazyc kapieli.* Nie wiem. Co wiem to to, ze wczoraj mialem ochote cos jeszcze wieczorem zrobic, min wykapac sie i cos na internecie na uwieczenie dnia, ale zbraklo mi po prostu czasu, bo gdy chcialem to zrobic patrze a tu juz 5.00 AM dochodzi, wiec poszedlem spac. Poinforumuje tez ze wszystkie miejscowki zostaly zniszczone. Bluszczowa is the Last Stand.. dla formalnosci
- przystanek.. usuniety, nie ma
- offroad - zniszczony jest droga ktora jest tam niepotrzebna.. debilizm. Zamiast naprawic stare to robia nowe tam gdzie sa nie potrzebne i w ogole nie sa uzywane.
- snieru.. nawet i taka snieru doslownie zrownali z ziemia i wycieli w pien.. nie ma nic.. wszystko wyciete i wyrownany teraz koparkami doslownie nie ma nic.. :(

* - i wlasnie takich problemow mi brakowalo swiat jest wtedy taki piekny :E
Ten urlop bardzo dobrze mi zrobi i robi.. tymczasem ide zaglebiac sie w moj problem.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Pare refleksji nt jazdy rowerem

Dzis dnia pogoda dopisuje. Jest 17 stopni C. I slonecznie, bezchmurnie. Pojechal bym sobie rowerem moja trasa obejmujaca caly lublin i zalew zemborzycki wokol jak in good old days, ale coz.. mowiac krotko jest to nierealne.. mysle ze moj organizm nie poradzilby sobie, wkoncu zima byla, dawno sie tak nie jechalo.. w dodatku praca = mniej roweru, duzo mniej.. jedyny plus to ze mniej waze, i to mogloby pomoc. Ale oczywiscie jutro ide do pracy wiec lipa.. ale zasiadlbym sobie na slynnym korzeniu ktory jest w lesie nad zalewem.. moj rekord w dojazd tam jedna z moich tras to 52 minuty.. w pelni formy.. jak bylo kiepsko to w 1h i 25 min sie tam jechalo. A tak w ogole to ostatnio rowerem nad zalewem to szczerze nie pamietam kiedy bylem i wlasnie tu jest pies pogrzebany, organizm jest odzwyczajony od funkcjonowania w takich warunkach jakie panuja podczas takiej wyprawy. W dodatku praca, w tym roku jakbym sie postaral to liczbe wyjsc na rower bylbym w stanie zliczyc! In good old days, robilo sie okolo 800 km miesiecznie! Teraz moze z 50!.. smutne. Tyle co teraz robie w ciagu miesiaca to potrafilem zrobic w jeden dzien, podczas jednorazowego wyjscia. Dla przykladu w lutym br.. zrobilem 16km (!) gdyz na rowerze bylem tylko raz. Natomiast teraz w kwietniu na rowerze bylem.. hmm ja wiem.. raz to na pewno, moze ze trzy. Dochodzi godzina 16, jest w poldo.. coz pomysle co zrobic, to ze pojde na rower jest raczej pewne, pytanie gdzie pojechac.. chcialbym moja trase, ale praca.

Edit: 19.04.2010r
Mimo wszystko pojechałem zrobilem ta trase nie bylo zle.. ale ciezko sie jedzie..musze kolo do centrowania oddac..

piątek, 16 kwietnia 2010

Urlop na żądanie ? Hell Yes!!

Tuż przed planowanym snem postanowiłem napisać coś na blogu. O pracy można by było pisać dużo złego, lecz przemilczę to. Powiem tylko, że dnia 23 kwietnia piątek, biorę urlop na żądanie jaki mi przysługuje zgodnie z prawem. Gdyż takowy dzień kompletnie nie pasuje i jest podobny do czegoś co miałem miesiąc temu i przyrzekłem sobie, że jak powtórzy się coś podobnego to wykorzystam ten urlop na żądanie. No i wydarzyło się tym bardziej, że tego dnia wychodzi mi aż 10h pracy!.. No fuckin way, zwłaszcza z tą kierowniczką jaką mam. Urlop na żądanie jest to coś to jakiego jak nieprzygotowanie w szkole, chodź to mocno naciągane. Po prostu można legalnie tego dnia nie przyjść do pracy. Szefostwo nie może mi odmówić takiego urlopu. I przysługują 4 dni wciągu roku takiego czegoś. Można wykorzystać 4 na raz, można jeden, jak ja planuje. Oczywiście zbyt pięknie być nie może i nie są to dodatkowe dni wolnego, tylko te dni są odejmowane z normalnego urlopu. Czyli np mamy 12 dni urlopu, ja tylę mogę sobie już wziąść. I jak wykorzystam ten jeden na żądanie zostaje mi 11 dni urlopu. Pracodawcę trzeba powiadomić napóźniej dzień przed tym dniem. No to ja powiadomie w ost dzień przed wolnym i tym sposobem będę mial 3 dni wolnego.. wkońcu. Pracodawca nie może mi takiego urlopu odmówić, także nie jest to prośba a oznajmienie, że tego dnia nie przyjdzie do pracy i nie muszę mówić dlaczego i po co mi ten dzień urlopu, w prawie jest nawet napisane, że pracownik może go przeznaczyć na co chce, w tym na odpoczynek i nie musi się tłumaczyć po co mu ten dzień wolnego. Także powiem kierowniczce coś w stylu. Chciałem oznajmić, że dnia 23 kwietnia piątek, wykorzystam jeden z czterech przysługujących mi dni urlopu na żądanie.. lub coś w tym stylu, aby było to oznajmienie a nie pytanie, jak się spyta dlaczego. Powiem, w prawie jest napisane, że nie muszę informować w jakim celu potrzebny mi dzień, więc nie informuje, po prostu sprawa prywatna. A jak powie, że nie da mi urlopu to ja powiem, że nie może Pani mi nie dać, takie mam prawo. Pracodawca może odmówić jeżeli np wszyscy pracownicy wzięli by sobie dzień wolny na żądanie tego samego dnia na cele strajku np o podwyżki. Wtedy firma stoi i tak zwany szantaż. Jest też jakaś wzmianka o tym, że jakby moja rola była szczególnie ważna to może mi odmówić, ale nie jest to sprezycowane, w każdym bądź razie ja wiem, że obejdzie się bezemnie. Zawsze w razie czego jest Sąd :E Tak pozatym to musiałem dzisiaj do roboty iśc na 5.00 rano. Bez uprzedeń i zapytań wyszedłem po 8h i 15 minutach pracy jak na papierze, gdyż kierowniczka chce aby zawsze zostawać dłużej... takiego wała jak polska cała. Mi za nadgodziny nie płacą. Jeszcze bezczelnie wypominała mi dzisiaj że byłem na przerwie, cóż głodny jestem zawsze chodzę w tych godzinach, cały czas docinki w stylu, że byłem na śniadaniu to powinienem 2 razy szybciej pracować.. itp.. mobbing.. można to podciągnąc pod mobbing.. Zawesze po 3h i 30 min bądź 4h idę na przerwę więc i dziś poszedłem bo byłem bardzo głodny tym bardziej, że na 5 rano i tym bardziej, że takowa przerwa mi przysługuje wtedy kiedy mi się podoba.
Najchętniej to jutro, a dokładnie już dziś wykorzystałbym 1 dzień UNŻ (urlopu na żądanie) i 23 ego kolejny dzień UNŻ :E
Tak pozatym to z najbliższą wypłatą planuje zakupić:
- pendrive 8GB, rzecz mi potrzebna na wczoraj około 80zł
- świece NGK 18zł za sztukę.. więc 4x18
- kable zapłonowe 90zł
- kopułkę 30zł
- dwie opony na przód Vredestain Hi Track 185/60/R14, (około 480zł) nie Nokiany bo są juz tylko podróby produkowane w Rosji więc odrzuciłem je.
- no i resztę wkońcu odkładać aby robić sobie jakieś oszczędności, wkońcu, gdy komputer już skompletowany można zacząć oszczędzać. Największy wydatek mam za sobą.
I tyle coż o 5.00AM trzeba wstać jest 00.10 AM, a jutro serial ! Wieczorem jak nie w nocy, pewnym jest że po 23.00. Aby przydałoby się nie być zmęczonym. Napisałbym jeszcze parę rzeczy, ale czas ponagla.. Cóż.. idę bo nie mam czasu..

sobota, 10 kwietnia 2010

Tragedia

Dzisiaj w okolicach godziny 9.00 rozbił się samolot przewożący głowy Państwa. Zgineli wszyscy najważniejszy ludzie, generałowie w tym również prezydent z małżonką. Razem 132 osoby. Cóż jest to cios dla kraju, gdyż nie mamy ani prezydenta ani oficerów itd, gdybyśmy teraz zostali zaatakowani nie było by komu wydawać rozkazów i podejmować strategicznych dezycji. A propo strategicznych dezycji. Kto i jaki człowiek odpowiadał za to aby wsadzić głowy państwa do jednego samolotu, przecież jest to debilne posunięcie, to jak jakby zaproszenie dla terrorystów.. Hej zestrzelcie nasz samolot, nasz kraj będzie bezbronny... Za prezydentem nie przepadałem, nie lubiłem go, bardzo, za poglądy decyzję i zachowanie. Lecz śmierć to dość wysoka cena. Teraz kolejna szopka się zaczęła, pomijam już wstawianie zdjęć na portale społecznościowe, że pogrążamy się w żałobie jak i opisy na komunikatorach lub debilne tzw świeczki coś takiego [*] tym bardziej, że takie osoby i tak robią to pod publikę, wstawią zdjęcie i pójdzie taki na dyskotekę np, ale oni nie są najgorsi. Najgorsi są Ci co wyzywali Kaczyńskiego, i pokazywali, że go nie lubią, a teraz.. że jest bohaterem, wstawianie zdjęć ze ohy ahy, dobry człowiek.. Ludzie WTF to hipokryzja i zła postawa. Trochę pomyślunku, lub dystansu. Szokujące w tej sprawie jest to, że takie coś jest tak nieprawdopodobne, czyli zlikwidowanie sterów Panstwa i zrobienie go tym bezbronnym. To jak odinstalować system operacyjny z komputera, wszystko jest, podezpoły sprawne, ale nie ma tego co może tym zarządzać sterować sprawiać, że jest wykorzystywane i spełnia swoją rolę.
Jest jeszcze jedna kwestią którą poruszyła osoba o nicku damianero w filmku na YT, otóż. Była sytuacja, że przydent też leciał kiedyś samolotem i pilot nie chciał lądować z uwagi na niebezpieczeństwo, Prezydent rozkazał mu lądować tu w tym miejscu, pilot odmówił. Teraz być może prezydent wymienił pilota na takiego który wykona każde polecenie.. Wyląduj już teraz tutaj w te drzewa.. Tak jest Panie prezydencie.. szuu. Co może być prawdą, gdyż do tego samolotu była prośba aby tutaj nie lądowali tylko na inne lotnisko z powodu mgły. Być może prezydent rozkazał pilotowi lądować na tym lotnisku. Bo próbójąc lądować 4 razy, świadczy to, że pilot jest zmuszony wylądować w tym, że właśnie miejscu.
Jestem ciekaw co nas teraz czeka. Jak będzie wyglądało życie w Polsce, z nowymi osobami, czy zmieni się w jakiś sposób gospodarka? Jakieś zmiany.. wszystko się okaże. Mam też pewne interesujące refleksje, łącząc niektóre wydarzenia, czas itd Lecz zachowam je dla siebie.

sobota, 3 kwietnia 2010

Kwiecien... "o zesz w morde"

Tak się złożyło, że idąc sobie bodaj 30 marca jak codzień do pracy, spotkała mnie rzecz szokująca. Otóż zostałem przeniesiony na inny dział. W marcu kończyła mi się umowa, na czas próbny i została mi przedłużona, z tym, że na innym dziale. Jest to dział chemia. Który słynie z najgorszej kierowniczki o jakiej nawet w koszmarach się nie śniło. Mam za sobą dwa dni pracy na tymże dziale i mam roboty serdecznie dość. Tak długo być nie będzie, po prostu. Tak jak przebywa praca na tymże dziale, jest po prostu nieporozumieniem i jeżeli nic się nie poprawi, albo nie zostanę przeniesiony np na napoje, będę zmuszony zrezygnować z pracy. Nie wiem kto wpadł na tak genialny pomysł, aby na same święta, i w ogóle przenosić mnie na inny dział, na słonej nie było dobrze, ale nie było też źle, już się przyzwyczaiłem i był luz. I teraz takie coś.. Jeżeli podnieśli by mi pensję o 100% to wtedy mógłbym rozważać czy pracować na chemii, oczywiście nie podniosą nawet o 1% bo to lublin, więc.. nie wiem co to dalej będzie. Muszę intensywnie rozglądać się za inną pracą. Bo sama praca w hipermarkecie nie jest czymś co chciałbym robić. Plan był prosty, pracować, w lipcu 2011 rozpocząć kurs na instruktora, w lipcu 2011 dlatego, że dopiero po 3 latach posiadania prawka można go robić i mi właśnie w lipcu 2011r minie 3 lata. Kurs taki kosztuje około 2100zł i trwa parę miesięcy. I w tym czasie pracować cały czas w hipermarkecie. I gdy takowy kurs zdam, rzucić pracę, zwolnić się.. zrobić sobie wakacje dopóki kasa się nie skończy i jak się skończy złożyć papiery do jakiejś firmy i rozpocząć pracę jako instruktor, która by mi już odpowiadała. I zarobki o niebo lepsze i forma pracy. Ale patrząc przez pryzmat mojej pracy na chemi, nie wiem czy dotrwam, pierwszego dnia chciałem rzucić to wszystko i wyjść. Praca na słonej w porównaniu z chemią to raj. Heh przypomniała mi się rozmowa z koleżanką z innego działu... parafrazując pytanie koleżanki, bo dokładnie nie pamiętam.
"-Michał i nie przeszkadza ci zapach proszków ?"
"- Nie, w Wietnamie było gorzej.."
Chodziło jej o to, że proszki mają taką intensywną woń, że gryzie w nos, piecze. Koleżanka na moją odpowiedź roześmiała się. Ale fakt faktem mocno ta woń przeszkadza, ale w świetle innych problemów związanych z pracą na tym dziale, to to jest nic. Nic nie znaczący pikuś.
Poza tym z pozytywnych spraw, zakupiłem sobie nowy monitor do komputera, a co. Co prawda dopiero poszło zamówienie także nie wiadomo kiedy dokładnie będzie ale będzie. Model to Benq V2410. Zdecydowałem się na taki, bo myślałem jeszcze o pewnym LG, ale ten Benq jest najnowszą technologią, LEDowy bajery.. wiadomo o co chodzi. Ledowe podświetlanie niesie za sobą mnóstwo korzyści. Oszczędny i w takie produkty trzeba celować kupując coś na lata. Mam nadzieje, że nie będę żałował, a cena taka, że grzech nie kupić. I tym sposobem jeden z moich wydatków odejdzie w niepamięć i komputer będzie można skreślić, jeszcze tylko pendriva kupić, bo to genialne.. wiem żyłem pod kamieniem i dopiero teraz odkryłem, że to genialnie. Chodzi o to, że myślałem, że ten bajer dużo droższy jest i nie myślałem o zastosowaniach.
Poza tym to dzisiaj uraczyłem się grą Colin Dirt. Na pierwsze parę h grania powiem, że gra jest wciągająca, trudna, ma mnóstwo niedociągnięć i błędów i grafika nie powala, chodź może jak będzie Win 7 to na DX 10 pokaże co potrafi bo być może Dx 9 ogranicza. Co do realizmu w grze to mam wiele zastrzeżeń. Model uszkodzeń sam w sobie może i dobry, ale niedokładny, tak jakby nie dokończony. Na razie ciągle twierdze że Colin 2004 jest najlepszy i najlepiej się przy nim bawiłem, ta grafika, uszkodzenia, elementy itd. Cóż tyle, teraz jakieś święta.. więc Wesołego Jajka.