Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zycie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 maja 2011

Z cyklu czekając na północ III

Przed chwila wrocilem z krotkiej przejazdzki rowerem, postanowilem cos napisac, popijac sobie piwo, ktore dzisiaj dla odmiany postanowilem spozyc bo dawno nie pilem.. za pewne pogoda ma na to wplyw gdy dzisiaj termometry pokazaly 27 stopni C. Moj cwany organizm podswiadomie poszedlem spac wczoraj tj dzisiaj o 10.30AM zamiast 3-4 aby przespac najwieksze upaly :D Gdyz niestety mam pokoj w zlym miejscu i nie idzie go schlodzic do normalnych granic bez uzycia klimatyzacji, ktorej w pokoju nie posiadam. Trzeba bedzie kiedys kupic jak bede mial prace, wydatek okolo 800zl. bo w lecie termometr w pokoju potrafi dosc do nawet 40 stopni C, wiatrak podsufitowy nie wiele pomaga, a i zlopie duzo pradu. Skoro nie ma w lecie gdzie sie ukryc i ochlodzic, pozostaje jedno wyjscie, posiadac auto z klimatazacja i w nim spedzac w upalne dni czas. Co ciekawe w swoim Golfie klimatyzacje posiadam, lecz jest pusta. Planuje jej naprawe bo to przydatna sprawa owczesnie montujac instalacje LPG, gdyz przy obecnych cenach to niestety mus. Litr benzyny kosztuje 5.09zl co daje koszt 50zl za przejazd 100km po miescie, a litr LPG kosztuje 2.37zl co daje 28zl za przejazd 100km. 22zl zostaje w kieszenie na 100km a to duzo. Dochodzi tez kwestia ze koszt montazu takiej instalacji oscyluje w okolicach 1600zl, a to kolejny wydatek. W dodatku musze wymienic tez sprzeglo co tez wyniesie jakies najmniej 250zl. A to wazne bo traci sie sporo mocy a i spalanie jest wieksze gdy sprzeglo jest do wymiany, pomijajac kwestia bezpieczenstwa.
Wracajac do org cyklu, czekajac na polnoc znalazlem kolejny egzmeplarz auta na allegro na ktorego sie napalilem mimo ze samo auto nie zbytnio mi sie podoba.. ale do rzeczy..

Subaru Legacy
Rok 1991
Silnik 2.2L benzyna 136KM + sekwencyjna instalacja LPG STAG 300.
Wyposazenie
- Legendarny prawdziwy subarowski naped 4x4 staly.
(w zasadzie marka Subaru jest jedyna ktora robi prawdziwy dzialajacy 4x4 tuz za nim jest VW ze swoim 4Motion)
- ABS
- Elektryczne Szyby
- Elektryczne Lusterka
- Klimatyzacja :)
- Szyberdach
- Wspomaganie Kierownicy
- Podgrzewane Fotele (IMO to zbedny wynalazek)
- no i Blokada Dyferencjalu :) raczej trzeba sie mocno postarac zeby tym autem gdzies sie w zimie zakopac.
Przebieg ~300.000 km
Cena.. ktos mysli Subaru, takie wysposazenie to drogie.. otoz nie. Auto do kupienia za 3.900zl!! mialbym kase myslalbym powaznie, tylko stoi "nad morzem" to mam 700km. Sekwencjyjny LPG jest dobry, bo nie czuc spadku mocy i jest po prostu lepszy. Koszt przejazdu tym egzemplarzem na miescie zamykalby sie w 30zl za 100km.
Auto nie jest ladne, jest nijakie, podchodzace pod brzydkie, ale chodzi o zabawe i praktycznosc, ktora ten model by zapewnial, wolalbym sedana, ale kombi tez dobre, bo mozna sobie wrzucic rower i pojechac do lasu. Auto w srodku jest bardziej niz OK, ale ladne tez nie jest. Ot po prostu fajna zabaweczka.
Pare zdjec:
Akurat ten konkretny egzemplarz nie jest bez wad, brakuje wszelakich znaczkow z tylu, jest troche zaprawek do porobienie, ale taka cena takie wyposazenie mysle ze nie ma co narzekac. :)
Akurat zdjecia z aukcji pokazuja mala, ale warte nadmienienia jest jeszcze to ze auto posiada szyby bez ramek :] to jest dla mnie osobiscie cos wspanialego...































































































































Tak poza tym to ciagle jestem na "bezplatnej emeryturze" i powiem szczerze ze przywyklem, no ale niedlugo trzeba bedzie cos dzialac bo tak byc niestety nie moze. Co do jakies drugiej polowki, to tez ostatnio nad tym troche myslalem i moze byc ciezka sprawa w tej kwesti. Po prostu nie mam doswiadczenia i jestem "za stary" zeby z jakas cos wypalilo, tym bardziej ze sie starzejemy a ja i tak ciagle wiekszosc rzeczy robie sam, przez co nie jestem najlepszy jezeli chodzi w ogole o rozmowe, ale kto wie co przyniesie przyszlosc. Moze moje twierdzenia sie zmienia, ale to czyste bezsensowne spekulowanie, bo ja owszem moge byc dobrym partnerem dla jakies, ale kwestia ze ja nie umiem rozmawiac i tu jest pies pogrzebany. Ale coz poradzic na to, nic z tym nie zrobie. W sumie chcialbym poznac jakas niesmiala dziewczyne, stresujaca sie i nie najlepsza w te klocki to nawzajem bysmy sie uczyli i moze cos by z tego bylo... jak mawiaja fizycy kwantowi, jest nie zerowe prawdopodbienstwo ze taka poznam, ale kto wie, jezeli naprawde jest cos wiecej niz to co wiemy i jest sprawiedliwosc gdzies we wszechswiecie to mysle ze powieniem trafic wlasnie na taka dziewczyne, ktora ma taki sam problem jak ja.. Heh.. troche sie rozpisalem ale tak to jest jak sie pije piwo podczas pisania wpisy :) Ot teraz zadko pije alkohol, a vodke to w ogole, ostatnio w listopadzie 2010r pilem. Bede konczyl. I pewnie zabiore sie za kolejny odc SG-1 :)
Milego dnia.

piątek, 18 lutego 2011

Maybe I just go back to sleep and wake up again later

Juz od paru dobrych dni zbieram sie aby cos tutaj naskrobac, lecz niestety nic sie za bardzo nie dzieje, ale dzieje sie raczej zle, a po co pisac o zlych rzeczach. W koncu nikt nie mowil ze zycie jest proste, ale i ja sie na swiat nie pchalem ze tak powiem. Akurat nagle zabralo mi sie duzo spraw i kazdej chcialbym napisac zdanie dwa i nie moge sie skupic. Moze zaczne od pozytywnej strony, zgodnie z haslem "Po pierwsze zwieksz mase" co przyszlo mi bez mojej wiedzy, jako ze sie siedzi w domu przed komputerem, a bylem zadowlony ze swojej wagi gdy pracowalem, postanowilem cos ze soba zrobic, czyli "masa juz jest, teraz trzeba rzezbic" postanowilem robic cwiczenia fizyczne w domu jak i przyniesc sobie hantelki z garazu. Jak to mawia Robert Bruneika "nie ma opierdalania sie". Czekam caly czas na wiosne aby moc wyjsc na rower, jak pisalem stalem sie leniwy i w taka pogode nie chce mi sie jezdzic. Speaking of which.. rower stoi na przyslowiowych ceglach, zdarzyl sie maly wypadek.. damage report.. w najlepszym przypadku tylko detka do latania. Powiem Wam, ze te felgi jednak mocne sa. Ot ktoregos niedzielnego wieczoru bedac na rowerze zapragnalem szybkiej jazdy i pedzac sciezka rowerowa 48km/h trafilem na nieoznakowane zapadniecie sie drogi. W kazdym badz razie nic mi nie jest udalo mi sie posadzic "bestie" bo mi odfrunela ;)
What else ? Odkrylem dosc ciekawy serial. Mianowicie Breaking Bad, swietny po prostu swietny, ma to cos. Opowiada o nauczycielu chemi w srednim wieku, ktory dowiedzial sie ze ma raka pluc przez co niedlugo zejdzie. Jako ze chcial zapewnic przyszlosc rodzinie, a i dziecko bylo w drodze, postanowil wejsc na droge przestepcza robiac mete. Oczywiscie ukrywajac to przed wszystkimi. Pikanteri dodaje fakt, ze jego szwagier jest w DEA (Drug Enforcement Administration
) Reszte obejrzyjcie sobie sami, na prawde polecam i serial umieszczam w gronie moich ulubionych. Szkoda ze jest krotki, jak na razie 3 sezony, pierwszy 7 odcinkow, drugi i trzeci po 13, czwarty w drodze. Ja wlasnie jestem w polowie 3, a serial odkrylem 2 dni temu.
I to by bylo na tyle z pozytywnych spraw. Opisujac teraz neutralna sprawe powiem, ze chcialbym inny komputer :E Tak wiem wiem, ale po prostu teraz jakby wyrobil mi sie gust komputerowy ze tak powiem i wiem do czego do potrzebuje, a obecny po prostu sie marnuje ze tak powiem. Poza tym jakosc jakosc, zrobilem sie w tym wybredny, ale kto wie moze za 5 lat moj obecny sprzet to bedzie minimun aby uruchomic Windowsa... Bo na pewno bedzie cos co zmusi mnie do przejscia na niechciana siodemke lub osemke ktora jest produkcji. Ot ja nie potrzebuje bajerow i pedalskich kuleczek i cukierkow. Po prostu zwykly system nad ktorym ja mam kontrole a nie na odwrot, nie wspominajac o wymaganiach, seriously nowe systemy powinny byc mniej wymagajace. Kiedys zeby wyslac czlowieka w kosmos potrzeba bylo ile.. Bodaj 1MB pamieci ram. Teraz 2048MB sa potrzebne aby uruchomic Windowsa 7, cos poszlo nie tak. A tym czyms jest biznes. Po prostu sprzet komputery jak i motoryzacja jest nastawione na biznes. Produkuje sie produkty ktore maja dzialac okreslna ilosc czasu lub przestac byc aktualne tak aby zmusic klienta do zmiany sprzetu. Duzy udzial maja tutaj chodzby gry komputerowe, przykladowo wyjdzie GTA V, ktore bedzie wymagalo minumun DX 10, czyli jezeli posiadacze XP beda chcieli w to zagrac, beda zmuszeni zmienic system, zmienia system beda musieli dokupic wiecej ramu aby on dzialal plus mniej ogarnieci wymienia i podzespoly po to aby zagrac w gre. Tak samo same podzespoly, dlaczego wszystkie ze tak powiem to to samo tylko szybsze dlaczego pobieraja wiecej pradu niz wczesniejsze ? Po to aby pozniej na rynek wprowadzic procesory pobierajace mniej pradu i szybsze aby zmusic klienta do zmiany podzespolu. Podejrzewam ze glowy kororacji juz moga produkowac sprzet o jakim nam sie nawet nie snilo, ale biznes is biznes. Podobnie jest z samochodami i nikt tego nie ukrywa, lecz nie mowi sie o tym. Rozwoj technologiczny jest hamowany prawie do zera. Ja na szczescie mam auto projektowane w latach 80, a wtedy jeszcze takiego nastawienia nie bylo.
Ze zlych rzeczy. Nie wiem czy wspominalem ale mialem przyjemna robotke raz w tygodniu podjechac odebrac towar i zawiesc go do hurtowni.. no wlasnie mialem, teraz jest lipa, po prostu nie ma tego rodzaju zamowien, przez co jestem splukany, a to sie wiaze z tym, ze nie stac mnie tak zwane drobne wydatki, ani na polepszacze czasu ze to tak okresle, ale nic. Takie zycie. Mowiac szczerze nie widze przyszlosci w Polsce, planuje emigracje do Holandi, chodzbym mial pojechac sam, lecz najpierw musze zrobic sobie jakis kurs, a potem bedziemy myslec. To chyba tyle.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Czy kosmici wplywaja na nasze zycie ?

Ostatnimi czasy, a dokladnie od okolo 27 wrzesnia br, po dzis dzien zaczalem zwracac uwage i doswiadczac pewnych zbiegow okolicznosci, nie prawdopodobnych zbiegow okolicznosci, ktore to daja mi watpliwosci co do tego, ze jestesmy sobie zapomniana i malutka planetka w Galaktyce Drogi Mlecznej. Zaczynam sie zastanawiac czy faktycznie cos, wplywa na nasze zycie i co raz bardziej sie ku temu przychylam, moga to byc kosmici, ktorzy mogli od poczatku wplywac na nasza cywilizacje. Co raz to odkrywa sie fascynujace rzeczy dawnych cywilizacji, w ktorej to nie raz pojawiaja sie opisy, rysunki i wyryte w kamieniac wizerunki osob z helami na glowe i butlami, albo sprawa z Arka Przymierza, Piramidy w Gizie, Aztekowie itd. Sa dowody ze dawne cywilizacje byly na rowni z wiedza albo nawet wieksza o kosmosie niz my mamy teraz, ale nie na tym chcialem sie skupic, chcialem sie skupic na tych moich zbiegach okolicznosci i nad teoria ze cos wplywa na bieg naszego, a przynajmniej mojego zycia, za innych wypowiadac sie nie moge, poza tym ja zawsze bylem otwarty i hen do przodu na te wszystkie sprawy, jestem dosc rozwieniety umyslowo, bylo na to okreslenie.. ale nie moge go sobie przypomniec. A nie chce pokolei opisywac co mam na mysli, bo probowalem ale mi nie wychodzi. Poza tym ja inaczej postrzegam swiat, i czasami mam wrazenie ze potrafie wiecej niz inny czlowiek, i nie zrozumcie mnie zle, ale czasami mam przypuszczenie co sie stanie, i tak sie dzieje. Wywyzszajac to, mozna to nazwac przewidywaniem przyszlosci i przykladow moge podac sporo. Ponaddto potrafie czytac innych ludzi ich emocje, i ich stosunek do mnie. chodz jest to cholernie trudne, ale rzadko kiedy sie mylilem. Plus to dziwne postrzeganie wszystkiego czasami, widze wszystko jako dane, cos jak w matrixsie. Tak jakby odlaczam sie od tego swiata, albo przylaczam w sensie jakby nie byl moj. Widze harmonie i zycie we wszystkim, czuje niewidzialne cos, otaczajace wszystko, czuje kazda czynnosc i zachowanie poszczegolnych elementow. Widze rzeczy, ktorych inni nie widza, jak np walczaca nature z nasza cywilizacja gdy ja atakujemy, ale nie chce az tak zaglebiac sie w ten temat bo to nie jest do napisania od tak o.. leee i juz. Bo nie umiem tego ubrac w slowa tak zeby ktos wiedzial co mam namysli. Chodzi mi o to zbiegi okolicznosci to co zaczalem zauwazac wlasnie od 27 wrzesnia.. zw papieros.. Jestem. Ostatnio duzo sie dzieje w moim zyciu, takich rzeczy dosc znaczacych, o czym swiadcza chodzby statystyki vide ilosc wpisow chodzby w tym miesiacu, a o wielu rzeczach tutaj nie pisze. Pomine kwestie Magdy, przynajmniej na razie, a skupie sie na razie na jednej sprawie, tj moj wypadek. W piatek kazali mi przyjsc do pracy, odmowilem. Jakbym poszedl nie mial bym wypadku, jak rowniez chcialem sie spotkac tego dnia z Magda, ale nie wyszlo, gdyby sie ze mna spotkala rowniez nie mial bym tego wypadku. Nie mial bym wypadku, zostalbym bez kasy, bo nieprzedluzyliby mi umowy i koniec. A tak dzieki wypadkowi bede mial kase, i nie chodzi tu o odszkodowanie a ZUS. Bede mial kase, to bede mial za co utrzymac auto i splacac kredyt za rower. Idac dalej takim wezykiem wstecz, nie mial bym nowego roweru, nie mial bym wypadku, nie zlamala by mi sie rama wtedy jak do Magdy jechalem, nie kupowal bym tego roweru i mozna tak isc az do dnia narodzin. Wszystko ma swoj skutek i przyczyne. Byc moze dlaczego moje zycie jest takie jakie jest poznam odpowiedz w przyszlosci. Np gdybym nie poszedl do pracy do leclerka nie poznalbym Magdy, a jaki skutek ma poznanie Magdy ? Pisalem o tym w poprzednich wpisach, danie odpowiedz na pytanie po co zyc, troche szczescia, nowe dane, wiedza o milosci a co za tym idzie do zrozumienia nas samych itd mozna sobie poczytac wczesniej, a co poza tym to sam jeszcze nie wiem. Jest tez prawdopodobienstwo ze to cale mambo jumbo to pic na wode, ze tak na prawde nic nie ma znaczenia, a te wszystkie wydarzenia to tylko skutek mojego zycia jakie przebylem przebywam co wytworzylo w moim umysle takie teorie. Poza tym jakby sie skupic, to w zasadzie osiagam w zyciu to co chce, zazwyczaj trudniej, ale osiagam i mam to co chce, myslac przyziemnie oczywiscie, poza kims kto by mnie kochal, chodzi o partnerke, tutaj to jest total fail. Tutaj mi sie nie udaje, i to na skale anomali, wyjatku, bo nikt raczej nie ma takiego pecha jezeli chodzi o dziewczyny. Biorac pod uwage dzisiejsza mlodziez, to pokusilbym sie o stwierdzenie ze za kilkanascie, dziesiat lat moj przypadek moglbybyc opisywany w ksiazkach, gdyz jest tak nie spotykany, a uwazam sie za osobe, ktora bardzo bardzo bardzo zasluguje na to aby miec kogos, biorac pod uwage to jaki jestem, opierajac sie na opini innych i tego nie moge pojac, dlaczego ? Byc moze odpowiedz poznam w przyszlosci. Ale ciagle nachodzi mnie mysl, ze to wszystko to po prostu blad analizy, i wszystko jest proste jak drut nic nie ma znaczenia itd. Nie wiem, trzeba mi wiecej danych nt zycia. Czemu zaprzeczyc sie nie da to to ze kazda nawet nasza mysl ma wplyw na nasza przyszlosc. I nie chodzi tu o rodzaj mysli, a o sam fakt jej zaistnienia co pociagnelo za soba jakies nasze zachowanie. Ripple Efect tak zwany. Nie wiem jak to po polsku sie mowi. Mysle nad jakims dobrym przykladem. Np gdybym nie kupowal sobie nowego telefonu NOKI 3410 w roku 2003r moje zycie byloby nie do poznania, mozliwe ze bylbym dresem i rzucal krzeslami w policje, a teraz gardze takimi ludzmi, mozliwe ze bylbym w wiezieniu, mozliwe ze bym nie zyl. Mozliwe ze bym mial dziecko i dziewczyne. Mozliwe ze jednak byloby lepiej i mialbym duzo znajomych dziewczyne i normalne zycie. W kazdym badz razie NIC nie wygladaloby tak jak teraz, w zadnym stopniu i moj odpowiednik nie byl by w ogole podobny do mnie wzgledem zachowania charakteru, bylbym innym czlowiekiem.
Zmieniajac troche temat, to ja w tej chwili np nie boje sie smierci, moze samego procesu umierania bo zazwyczaj jest bolesny ale samej smierci nie, ryzykuje, zwlaszcza na drodze, wychodzac z zalozenia ze co ma sie stac to sie stanie, szukajac potwierdzenia tego czy cos/ktos ma wplyw na nasze zycie. Zaczalem jakby korzystac z zycia, nie przejmujac sie, bo np po co sobie czegos odmawiac jak i tak umrzemy, a czy wczesniej czy pozniej, to dla mnie w danej chwili nie ma to zadnego znaczenia. Czas jest wzgledny. Jezeli bylbym szczesliwy to wiele rzeczy by sie zmienilo. Nawet bylbym w stanie rzucic palenie i nawet juz planowalem bo zakladalem pewne sprawy zwiazane z Magda, nie potrzebnie. Innymi slowy mialbym po co i dla kogo zyc, dajmy na to ze mialbym np dziecko.. no to wtedy nie chcialbym umierac, bo chcialbym je wychowac, poza tym w ogole wtedy zaczal bym cieszyc sie zyciem i nie myslalbym o smierci i podjal bym dzialania zapobiegawcze. Mozna powiedziec, a skad wiesz jaka bedzie przyszlosc, moze bedziesz happy i bedziesz zalowal czynow popelnionych teraz zwiaznych ze swoim zdrowiem... Odpowiem dobrze zgadzam sie, ale tak nie jest, wiec..
jak tak bedzie to wtedy sie zmienie, co ma byc to bedzie. poza tym byc moze technika pojdzie dalej do przodu i wiekszosc chorob i defektow naszych organow bedzie mozna naprawic. Takie samo pytanie, skad wiesz jaka bedzie przyszlosc. Ogolnie temat rzeka i mozna tak dywagowac w nieskonczonosc.
Dodam, ze musze wymienic sprzeglo w aucie...
Tyle na razie.

niedziela, 17 października 2010

Czas na nowy rower

Trochę już ochłonąłem tą całą sytuacja, która miała miejsce i pomału zaczynam funkcjonować normalnie. Pokuszę się o małą metaforę.. Nie podlewany kwiat usycha. Jest mi szkoda i smutno, że jednak nie wyszło bo na prawdę coś było czułem to, niestety ona kocha tego swojego i nic tego nie zmieni. Jeżeli ktoś kogoś nie kocha to potem nagle nie stanie się nic takiego, że pokocha, przynajmniej nie słyszałem o takich przypadkach, ale do rzeczy. Wcześniej wspominałem o śmierci mojego roweru, jednak było to dość ważne dla mnie wydarzenie bo o nim wspomniałem, byłem pewny, że to musi coś znaczyć skoro mój rower uległ zniszczeniu właśnie w drodze do Niej. Naprawa nie możliwa, w dodatku później na złamanej ramie postanowiłem się wybrać po green goo, gdzie zniszczeniu uległo i tylne ogumienie. I od siedziby TP prowadziłem rower na czechów, i stamtąd prowadziłem rower do siebie do domu.
Wczoraj wpadłem na pomysł, wzięcia kredytu, gdyż proponują mi nawet 7.700zł. Z tym, że mogę wniosek póścić o kredyt, ale umowa w pracy kończy mi się w tym miesiącu, jak mi nie przedłużą nie będę miał z czego spłacać.Więc muszę się wstrzymać do 31 października gdzie będę wiedział czy dalej będę pracował czy też zostane bezrobotnym bez jakiejkolwiek kasy. Chyba, że dowiem się dycyzji wcześniej to i odpowiednio wcześniej wniosek o kredyt złożę. Oby tylko nie wyprzedali wszystkich sztuk.. Interesuje mnie rower Cube Attention. Cena katalogowa 2.599zl... cena promocyjna 2.119zl. Akurat trafilem w dobry okres gdzie są wyprzedaże poprzednich roczników i na rynek wchodzą roczniki 2011. Co do samego roweru, to z początku myślałem o Unibike Flite. Lecz nie podoba mi się on kolorystycznie, poza tym kolega nabył niedawno taki sam, a wychodzę z założenia, że nie ma co się na siłę uszczęśliwać, przejrzałem oferty Cuba, która słyną, ze świetnego malowania i znalazłem Attention w cenie do zaakceptowania. Minus to przedni amortyzator. Plus ciężko zdobyć, w grę wchodzi kupno przez internet, albo wycieczka krajoznawcza do Warszawy. Akurat w moim mieście nie ma żadnego dealera Cube. W każdym bądź razie jestem zdecydowany na kupno nowego roweru. Teraz tylko czekać do końca miesiąca. W zasadzie wniosek mogę żłożyć i teraz i pewnie by mi kredyt dali, ale jak mi nie przedłużą umowy to nie będę miał z czego płacić, a po co mi komornik na karku. Jeszcze gotów zarekwirować samochód.
Ide sobie zaraz do roboty, nie chce mi się bardzo, ale kasa potrzebna, poza tym i tak nie mam nic innego do roboty. Przynajmniej się dzisiaj trochę wyspałem bo druga zmiana więc na 12.45. Już miałem dośc wstawania o 5.20, wczoraj nawet spóźniłem się 20 minut, a od jutra mam 2 dni wolnego to też się wyśpię i odzipnę. Potem 2 dni pracy na pierwszą zmianę czyli 20,21. 22 piątek wolne, 23 sobota pierwsza zmiana, 24,25 wolne.

Ps. Dlaczego wszystko co kochamy musi odejść ?

sobota, 11 września 2010

Jezeli przeczytasz, Twoj czas zostanie zmarnowany

Wczoraj mialem dosc aktywny dzien, bo obudzilem sie jakos o 15.30 potem zaraz pojechalem do Spa porelaksowac sie, potem do domu na chwile do kompa i znow wyszedlem, do kina na Incepcje na 22.15, samochodem sie wybralem, przed seasem zrobilem sobie subtelne spotaknie z mj, na tyle subtelne ze poszedlem na gore kupilem bilet, i nagle zorientowalem sie ze zapomnialem okularow z auta wiec wrocilem sie, potem chwila niepewnosci i czekania az otworza sale, bo mialem jakies dziwne uczucie ze wszyscy na mnie patrza, wiec poszedlem do WC najpierw, ktorego zeby znalezc nalezy krazyc po labirantych Plazy, kto tam byl w kinie wie o czym mowa i wrocam i nagle zorientowalem sie ze mam kieszketowke na glowie, nie wiedzialem czy to wypada czy nie wypada ale dla pewnosci zdjalem i niosilem w reku. Wkoncu wpuscili rozsiadlem sie w fotelu pare ludzi mnie rozbawilo swoim wygladem i zachowaniem, potem reklamy, i nagle zaczalem sie zastanawiac.. Czy ja jak bralem okulary to aby na pewno zamknalem samochod ? Za pierwszy razem, tak bo i sprawdzalem, ale za drugim po prostu nie pamietalem i to uczucie jakie sie ma w takich sytuacjach, jak np chcesz siegnac po telefon ale nie mozesz go znalezc po kieszeniach, to wydarzenie zepsulo mi troche wczutke bo caly czas o tym myslem, ale jak sie okazalo pozniej, zamkniety byl. Film trwal dosc sporo bo po kolo 1 sie skonczyl, pojechalem sobie z kina na statoil, kupilem dwa piwa, a policji sporo bylo, za kazdym rogiem radiowoz stal po pierwszej. Potem do garazu tam obalilem jednego browara, bylo fajnie, zostawilem auto w garazu i pojechalem rowerem do domu. Potem poszedlem zaraz spac bo kolo 4.00 takze wczesniej juz troche. Wczoraj juz lezalem w lozku od 30 min, teraz pisze tego posta. I ogolnie bylo sympatycznie, dzisiaj caly dzien spedzilem przed komputerem, mialem isc na rower, ale olalem sprawe.Zastanawiam sie mocno nad hamulcem tarczowym z przodu, w rowerze i nie wiem czy kupowac czy nie, bo to jednak nie wyjdzie tak tanio jak podejrzewalem. Rowniez zastanawiam sie nad licznikiem do roweru, ale nie wiem czy kupowac, chyba raczej nie bede kupowal, no bo jak wjade w bloto to szlag trawi pewno a i jak zima bedzie to pewnie w tak niskiej temperaturze nie bedzie dzialal, ale jeszcze nie powiedzialem nie. Na razie z wyplaty za sierpien ktora byla wczoraj nie ruszylem ani zlotowki, a plany byly spore, karta TV dla rodzicow bo im sie tv maly spalil, router i wifi na usb, ale chyba to tez zostanie zaniechane. Potem dzisiaj siedzac przypomnialem sobie o tym, ze obejrzalbym sobie Goscie Goscie, i obalil browara albo dwa, do tego filmu, ale nie moge bo jest juz 04.36AM sobota, bede musial wczesniej wstac bo fryzjer, a w niedziele tez bede musial rano bo kolo 7.00 czyli pewnie nie pojde spac, zeby do elizowki pojechac, ale w tej chwili nie pamietam po co. Potem poniedzialek, wtorek i w srode do roboty!! :( i to na 6.00 czyli o 05.15 pobudka! LOL jak ja o 6 zasypiam dopiero :E 2 dni roboty dzien wolnego, potem 5dni!! na pierwsza!! i dwa dni wolnego i potem do konca miecha drugie zmiany, gdzie 5 dni na dwojke dzien wolnego i dzien pracy i koniec wrzesnia i zaczyna sie pazdziernik ostatni miesiac mojej umowy, ciekawe czy mi przedluza, mam do 31 pazdziernika, z jednej strony nie chcialbym zeby przedluzyli, a z drugiej chcialbym. Nie chcialbym bo nie chce mi sie tam pracowac w tym syfie i za takie marne pieniadze, plus zmotywowalo by mnie to do poszukania nowej pracy, plus jakies tam wakacje kolejne :) A nie chce bo, chcialbym miec przepracowany rok, zeby miec zasilek,w przypadku gdy bym nie pracowal, a z pazdziernikiem bede mial przepracowane 10 miesiacy, no i kasa potrzebna, ale wkoncu to miala byc praca na poczatek a nie caly czas, wiec moze lepiej by bylo jakby nie przedluzyli. Nie wiem sam juz. Czas mnie troche goni to na zakonczenie przedstawie Wam moje postanowienie.
Postanawiam, ze nie spotakam sie z Marry Jane dopoki nie pokaze sie jakis serial, lub dluzej.

A kiedy wychodzi jakis serial, nie wiem. Co do Capirci krazyly pogloski jakoby fani wywalczyli wczesniejsze wznowienie niz styczen 2011, mowi sie o 5 listopada 2010r.
Co do Dextera nie wiem, ale chyba wrzesien :E, a co do SGU to nie wiem tez chyba wrzesien, jakos pod koniec.
PS: Incepcja 8/10
PS: Dzisiaj rocznica, 9 zreszta zamachu Rzadu Stanow Zjednoczonych, na amerykanska ludnosc poprzez atak na wieze World Trade Center.


Cytat dnia : "co 5.05 a ja jeszcze przed kompem w najlepsze.. :E a przeca jutro mam isc do fryzjera, nie wiem jak ja wstane przed 16.00 :E "
PS3 Wstałem o 17.10 :E


poniedziałek, 26 października 2009

Jakie dziwne zmeczenie..

Witam. Na poczatku warto zauwazyc ze pazdziernik jest rekordowy pod wzgledem ilosci wpisow, zawsze bylo do 7, a tu prosze juz 9 wpis i to w odstepie 2 dni od poprzedniego. Chcac nie chcac zainicowalem sprawe przestawiania sie, bo chodzilem spac kolo 9 wstalem o 20, to ma swoje plusy jak i minusy, a tak wstalem sobie o 20:47 i poszedlem spac o 21:25 nastepnego dnia i tak dzis wstalem okolo 5 AM. W tej chwili mam dziwne zmeczenie, poniewaz organizm przyzwyczajony ze o tej porze spal i jest error, trzeba na to paru dni. Sa tego minusy poniewaz bede chodzil spac kolo 21 i wstawal kolo 8 powiedzmy, wiec wykluczone sa "zabawy nocne" z Marry Jane, czyli przyslowiowa wczutka. Bo wstane, pobiore odcinek serialu obejrze i zaraz po juz ktos pojawia sie w domu. Tak samo wieczorem skoro okolo 21-22 bede chodzil spac bo jeszcze wszyscy sa online. Coz trzeba bedzie nad ta sprawa pomyslec i wybrac jakies rozwiazanie. Aczkolwiek wielkiej wagi przykladac do tego zbytnio nie trzeba bo Marry Jane to niejako zadkosc, lecz ostatnimi czasmi alkohol, ze tak przyziemnie okresle znudzil mi sie, zrobila sie z nim tak zwana ciezka sprawa, tym bardziej ze jest to niewatpliwe trunek nie zdrowy, przy czestszym spozywaniu i wiekszej ilosci, a Marry Jane.. nie pociaga za soba jakichkolwiek skutkow ubocznych, wrecz przeciwnie. A propo alkoholu, jak powiedzialem tak robie, powiedzialem tutaj publicznie iz w tym miesiacu nie napije sie alkoholu i tak tez jest, a te dwa piwa ktore kupilem ponad 8 dni temu odstawilem do szafki i czekaja na swoj czas, nigdy nie wiadomo kiedy moga sie przydac ;) Lepiej miec towar, niz pieniadze na niego, bo nigdy nie wiadomo co sie moze przydazyc, nagle zalamanie pogody, awaria roweru, choroba, wycofanie piwa ze sprzedazy lub brak czasu lub checi aby pojechac kupic takie piwa, a tak czekaja sobie spokojnie na swoj czas i moga czekac dlugo gdyz termin przydatnosci do spozycia wygasa 10 wrzesnia 2010r.
Z nudow zaczalem czytac ksiazki, dawno nie czytalem, a na internecie doslownie nie ma co robic, na komputerze rowniez, poraz 50 chyba przejscie vice city, jest po prostu nudne, a na nowy komputer mnie nie stac co by pograc w nowsze tytuly, a jako ze nie mam obecnie nic do roboty, to zaopatrzylem sie w kilka elektronicznych lektur, co prawda wole je miec fizycznie, ale zbyt duzo stron do wydrukowania, a nigdy nie wiadomo kiedy w przyszlosci znajdzie sie czas aby siasc posiedziec i poczytac ksiazke, trzeba wykorzystywac okazje, na wszelakie czynnosci na ktorej pozniej po prostu nie bedzie czasu. Na pewno jest wielu ludzi, ktorzy chcieli by po prostu siasc i zaczac sobie czytac ksiazke, ale praca praca, rodzina, praca..i tak w kolko. Ja obecnie stoje, a swiat kreci sie i idzie do przodu. Jestem poniekad szczesciarzem, bo mam czas.. mam go ile tylko mi sie podoba, nie uczestnicze w grze, nie jestem mechanizmem systemu, ot byt nieprzynalezny od jakiejkolwiek zebatki tego chorego swiata, ale na jak dlugo...o obecnym funkcjonowaniu swiata i wyjasnianiu dlaczego jest tak a nie inaczej dlaczego to jest zabronione a to nie, dlaczego dzieje sie tak, co bylo przyczyna tego i tamtego itd pisac nie bede bo to temat najobszerniejszy z mozliwych, a uciekam od poruszonej kwesti ksiazki. Wczoraj zaczalem czytac "Zapach Szkla" Andrzeja Ziemianskiego. Jest to ksiazka w ktorej mamy spis jego opowiadan, jedyn z nich jest zapach szkla i jego jak na razie przeczytalem, nie powiem bardzo fajnie sie to czytalo, pomysl bardzo dobry, aczkolwiek zbyt krotko sie konczy, mozna by to jeszcze spokojnie rozciagnac i byloby lepiej. W chwili obecnej jestem w polowie "Trudno byc bogiem" Strugackich i uczucia mam jak na razie mieszane, poniewaz opis nastawial na cos innego, ale czyta sie, czekam na rozwoj czegos, wkoncu juz polowa.
I przy koncu jak zwykle, o pogodzie ;) Otoz jest dzis juz duzo cieplej, termometr wskazuje powyzej 11 stopni i wlasnie.. wyszlo slonce, w dodatku chodniki zaczynaja sie robic suche, moze jechac rowerem z jaka predkoscia sie chce bez zachlapania sie. Pewnikiem wykorzystam to i pojade na przejazdzke.. tylko stan techniczny roweru pozostaje wiele do zyczenia, nie przychyla pogoda dala mu sie troche we znaki, chodz moze nie tyle dala mu sie we znaki, co odbiera komfort kierowcy. No i stan napedu ocenian na krytyczny. Nie pamietam juz czy przekazalem tutaj wszysto co chcialem przekazac. W kazdym badz razie koncze, na tytulowym dziwnym zmeczeniu.