Zmierzam zaraz spać i tak pomyślałem sobie, że najchętniej to bym się zahibernował na tydzień i odhibernował po tygodniu, wprost na odcinek mojego ulubionego obecnie serialu tj Fringe. Wyobraźcie sobie motyw, że ludzie śpią tydzień.. jakie ogromne oszczędności można wyciągnąć z takiej sytuacji, nie jesz, nie pijesz, nie wydalasz, nie zużywasz, w dodatku ustawić to tak aby każdy w jakimś dniu funkcjonował, zniwelowało by to korki nie korki, polution, (szczerze zapomniałem jak to się nazywa po polsku, dość często tak mam.. huh dziwne, nie wiem z czego to się bierze) być może dlatego, że częściej słyszałem to słowo właśnie po ang niż po polsku i po prostu polution to polution i kropka. Stan mojej frustracji polega na braku pewnej rzeczy którą miałem ponikąd obiecaną, więcej szczegółów zdradzić nie mogę acz nie prezentuje się to ciekawie. Pare dni temu doszedłem też do wniosków, aby najpierw po staremu tj zrobić kurs na widłowe i sprzedać się jakieś firmie robić sobie na tych widłowych co w sumie dla mnie jest przyjemne i mi się podoba, bo lubię takie kombinację, a potem pójść do szkoły policealnej np na kierunek technik weterynarz.. cóż od zawsze lubiłem zwierzęta.. mógłbym się nając w jakiejś klinice, wiem że to ogrom nauki, ale co szkodzi spróbować ? Nic.. w sumie tylko kasa stoi na przeszkodzie.. nie dam rady to nie dam.. a nuż naumiałbym się tego zdał egzmian i zyskał ów tytuł znalazł pracę jako weterynarz i zarabiał bym pewnie też nie złe pieniądze i mógłbym się śmiać w twarz osobom które tak szczycą się wyższym wykształceniem jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, a gówno z tego mają mówiąc brzydko. Ale właśnie o to chodzi, że chciałbym coś osiągnąć aby mi nikt nie zarzucał. Dla własnej satysfakcji może troszeczkę też. Jakby to wszystko się udało to byłbym happy, mimo to i tak dalej mieszkał bym z rodzicami nie widział bym sensu aby pchać się w jakieś kredyty mieszkaniowe, ledwo wiązać koniec z koniecem wracać z roboty i patrzeć się w 4 puste ściany. Dziewczyny nie mam więc mi to nie potrzebne, na jej brak też jakoś szczególnie a ost w zasadzie wcale nie narzekam, można pokusić się o stwierdzenie, iż jestem już za stary na dziewczynę, gdzie przeciętna taka osoba miałaby pewnie już stos partnerów przez co nie moglibyśmy zyskać wspólnego języka, bo.. nie wiem jak to jest być w związku, nigdy nie byłem, mimo 22 lat, więc nie szło by mi to za dobrze przez co szanse na jego powodzenie szybują dodatkowo w dół. Ostatnio nawet jak prawie mi się udało i uwierzyłęm, że będę miał zacząłem się zastanawiać, kurde będę miał dziewczynę co to się w ogóle robi jak się ma dziewczyne ? I ogarniał mnie strach przed nieznanym i nie wiedzą co to może być za doświadczenie. Cholera, ja nawet nie wiem kiedy taki moment następuje, bo chyba w wieku 22 lat jak się dobrze znamy nie pyta się eej chcesz ze mną chodzić ? :D Chodź wnioskuje, że to odbywa się bez słów, ot następuje wyznanie uczuć, jak odwzajemnione i nie dostajemy kosza to po prostu jest to już wiadomo... Już pomijajać fakt, że nie jestem w stanie spełnić niektórych norm jakie przeciętna dziewczyna potrzebuje od partnera, nie jestem duszą towarzystwa, nie jestem rozmowny, nie potrafię jej zabawić, czasami potrafię, niegdyś wiele dziewczyn uważało że świetnie się ze mną bawią aczkolwiek z wiekiem to zanikało.. nie jestem śmiały itd.. jaka laska by kogoś takiego zachcieła co mało co mówi, jest zestresowany, i by się przy mnie nudziła.. zdałem sobie z tego sprawę, i wiem, że właśnie dziewczyny mieć nie będę.. ale przestało mnie to ruszać.. mówię poważnie.. bywa życie.. Nie każdy musi kogoś mieć, jest to tylko jakby taki wymus społeczeństwa bo każdy kogoś ma ogólnie mówiąc, ale ja nie miałem życia jak wszyscy nie robiłem tego co inni w danym wieku i jest tak a nie inaczej. Mówi się trudno. Po prostu im dłużej człowiek jest sam tym związek wydaje się być co raz to większą abstrakcją. Któregoś tam dnia na ognisku na BL nie jaki gościu rozmiawiał z drugim właśnie, że dziewczyna to nie jest to samo, że już sam nie podejmujesz decyzji tylko za dwóch... sobie myśle WTF ki czort.. ogólnie interesuję się takimi zachowaniami społecznymi i nigdy nie przyszło mi do głowy o podejmowaniu decyzji za dwóch, w ogóle tego nie rozumiem, dlaczego na jakich podstawach jakie przykłady... w ogóle.. jak co ? co tylko utwiedziło mnie w przekonaniu, że nie jestem materiałem odpowiednim dla potencjalnej partnerki. Mówi się trudno plany jako takie na przyszłość mam i git, dziewczyna w nich się nie znajduje..
Zmieniając trochę temat, myślac o przyszłości mam nadzieje, że technologia się na tyle rozwinie aby można było robić różne fikuśne rzeczy z naszym organizmem, typu choroby nie choroby, na które lekarstwa i tak już są ale firmy farmaceutyczne to trzymają w tajemnicy, ale włąsnie rzeczy typu hibernacja nie hibernacja.. transfer, a może nie tyle co transfer a kopia naszej świadomości nowe ciała itd... w rosji i tak już są prowadzone zakłady kriogeniczne gdzie częśc ludzi przechowuje swoje ciała bądź same głowy.
W zasadzie tyle, mam nadzieje że powód mojej frustracji zostanie niedługo zażegnany i się wkońcu zrelaksuje bo doszedłem też do dość ciekawych wniosków.. i ta frustracja działa na mnie niekorzystnie.. mógłbym w sumie jeszcze opisać parę spraw, ale będę kończył.. nakarmie aby raka (zapale papierosa :D) i udał się na spoczynek..
Have a good day.. aha jak chodź trochę lubicie to co tu piszęi kliknijcie w ten banerek o NoPremium, załużcie sobie tam konto z mojego polecenia o ile lubujecie się w pobieraniu korzystajcie z niego aktywnie, a na prawdę warto tu nie ma ściemy, bez tego korzystanie z zasobów i dóbr internetu byłoby dla mnie niesamowitym utrudnieniem.. a będzie Wam to wynagrodzone.. zapoznajcie się..
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą slup lup. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą slup lup. Pokaż wszystkie posty
sobota, 15 października 2011
sobota, 16 kwietnia 2011
Kandydatka nr 6 update
Jest to sytuacja dosc dla mnie znaczaca, dlatego tez postanowilem umiesic to na blogu. Otoz po pol roku, a nawet 7 miesiecy, nie widzenia siebie, spotkalem sie z M. Yeah I did it. Hell, I have nothing to loose. Nie zmienila sie zbytnio, ale ostatnio mielismy wlasnie dosc interesujace rozmowy na temat ze tak powiem dajacy nadzieje, wiec i do spotkania doszlo. Chodz bylo krotkie wiec nie zdazylem omowic wszystkich kwesti, a ze po powrocie spedzilem troche czasu w garazu z paroma uzywkami, doszedlem do wniosku, That I still care about her and stuff, miss her and shit. I powiedzielem co to to nie, nie bede sie angazowal ponownie jezeli nie wiem czy w ogole jest sens, ja juz mam dosc tego, wiec zaczelismy gadac poprzez internet, komunikator. It's a great invention. Na temat pewnej rzeczy co mi powiedziala mianowcie, najgorsza rzecz jaka moze uslyszec chlopak od dziewczyny na ktorej jej zalezy, i postawilem wszystko na jedna karte szczera i otwarta wymiana zdan. Anyway wyszlo ze po prostu na ten punkt w czasie oczekujemy od siebie czego innego, chodz wydawalo sie inaczej, ale prawda jest wlasnie taka. Wiec nasza znajomosc nasz "zwiazek" nie ma zadnego sensu, a ja zabawy w kolezenstwo/przyjazn nie chce juz uskuteczniac, przerabialem to, bylem tam. Zapytalem jej wprost, ale wymigala sie od odpowiedzi. Czyli mozna to uznac za koniec, badz poczatek konca. Nie wiem czy sie z nia jeszcze spotkam. Szkoda. Bo sama przyznala mi ze gdyby nie ta "afera smsowa" zlamala by sie i bylaby ze mna. I wszystko na to wskazywalo ze bedziemy w prawdziwym zwiazku. To ze sie nie udalo mozna porownac do spdajacego kamienia ktory nagle zatrzymal sie i zaczal leciec do gory. To ze nie jestesmy ze soba to wlasnie taka absurdalna i po prostu niemozliwa sytuacja, to porownanie calkowicie to oddaje. Po prostu nie moglo to sie nie udac, ale jednak zycie to dziwka. Nienawidze czegos takiego, dawac tylko powachac, tak jak osobie ktora nie jadla przez tydzien pomahac przed nosem kurczakiem z rozna, dac dotkac i powachac i zabrac.. to jest tak wkurzajace ze juz bym wolal zeby wcale nic nie bylo niz zeby setnej procenta brakowalo zeby udalo sie, w szkole tez tak mialem, kulem do matmy po 10h pisalem sprawdzian 1 punkta do dwojki mi zawsze brakowalo i to jest nie samowicie wkurwiajace, w szkole dochodzi jeszcze jeden fakt, ze dostajesz 1 a kules i sie starasz a inny co don't give a fuck, tez ma taka sama ocene, ale zawsze COS musi wszystko zpieprzyc. Dziwnym trafem sie sklada ze to nie jest moja wina. Wiec zycie to dziwka. Ja nie wymagam tego co chce, chcialbym chociaz sensowna odpowiedz na proste pytanie.. dlaczego ? To tez by mi wystarczylo. Chodz Doc Emmet L. Brown twierdzil ze wlasnie wynalazl wechikul czasu aby poznac odpowiedz na odwieczne pytanie.. Why...? Wiec raczej ciezko bedzie o odpowiedz, mimo wszystko domagam sie jej. So that's it.. to moj update na temat tej kwesti i szluz. Zakonczylbym bym to pewnym akcentem ale nie chce takich rzeczy upubliczniac ;)
Kiedy wrozycie kandatydatke no. 7 ? Opierajac sie na statystykach swoich nie mam sie czego obawiac, ale biorac pod uwage przewidywanie i szacowanie tej kwesti plus glowne czynniki, i porownojac z tamtymi.. raczej nie predko.. Kiepa chlodz moje 0.5 litre.. juz tylko 7 lat do konca naszego zakladu.
A tutaj taki dosc swiezy filmy pt. Ku**wa bo mnie zdmuchnie. W roli głownej Mercedes 6.3 AMG
Kiedy wrozycie kandatydatke no. 7 ? Opierajac sie na statystykach swoich nie mam sie czego obawiac, ale biorac pod uwage przewidywanie i szacowanie tej kwesti plus glowne czynniki, i porownojac z tamtymi.. raczej nie predko.. Kiepa chlodz moje 0.5 litre.. juz tylko 7 lat do konca naszego zakladu.
A tutaj taki dosc swiezy filmy pt. Ku**wa bo mnie zdmuchnie. W roli głownej Mercedes 6.3 AMG
Subskrybuj:
Posty (Atom)