Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adam. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą adam. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 kwietnia 2013

Jestem pijany, w głowie wiruje mi świat, jestem pijany, życie piekniejszy ma smak.

jestem w stanie nietrzeźwości, prawnie i w rzeczywistości..  Powiem wam, że piwo, lub inaczej, ogólnie alkohol to owszem coś tam zmienia nie mniej jest to takie przyziemne, no i bądź co bądź skutkuje skutkami ubocznymi. Ogólnie no to, może być nie mniej, to jest jakby jechać samochodem w grze komputerowej a w rzeczywistości.. nie mniej.. z kolei aczkolwiek, powoduje dość interesujące skutki w postaci I dont give a fuck serum.. you know what I mean homeboy, or girl.. ogólnie ingerujesz w rzeczywistości w sposób taki, że you express what you think in exact moment. without any though about it. just.. you know.. dont give a fuck. and !! also it changes what you think and work, becuase when you don''t give a fuck about anything, your though pattern behave in exact same manner. so you just. you know.. Don't give a fuck..  wypilem dwa piwa a to misie (w lesie) nie zdarzylo od 8 stycznia bieżącego jak woda w korycie rzeki, roku, and I remember that day, when I was talking about disconnecting from physical body.. I was feeling that I am fucking energy a body is just a wessel, but it was not result of a alcohol, but something else, which was flowing in my mind. but not in my body you know ? right methaphore will be the resudial (i never used that word in writing so it's propably wrong) resudial radiation of the universe key..  so.. nothing more to add.. goodbajjjjj... jobany vrot, suka blad.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Ksiazki

Hello Folks. Jestem obecnie 3 dzien chyba nad morzem, siedze sobie teraz na balkonie, na laptopie, lece na bateri piwko se pije, papieroska sobie pale, widok na auto jest, jednym slowem git majonez... chodz w zasadzie to dwa slowa. Chcialem poruszyc temat ksiazek, co mnie dzis zdenerwowalo i o czym chcialem napisac. Mianowicie bylem dzis min w empiku gdzie ksiazek jest sporo, mysle sobie kupie sobie jakas do poczytania, gdyz jest w czym wybierac. Min to co na szybko tam znalazlem, to np ksiazki popularno naukowe Stephana Hopkinska, jak rowniez bestsellery, gdzie byla np ksiazka Beara Gryllsa w ktorej to sa zawarte wszystkie wskazowki docztyczace prztrwania i nie tylko, byla rowniez dosc gruba ksiazka wlasnie SH, Richarda Dawkinsa etc. ale moje zdziwienie wywolaly ceny ow ksiazek, w zasadzie nie mozliwe jest kupienie ksiazki w cenie ponizej 40zl. Te ktorymi bylem zainteresowany kosztowaly od 25zl od cieniutkiej ksiazeczki do 80zl! za ksiazke! Uwazam ze jest to gruba przesada, gdybym chcial kupic tytuly ktore mnie interesowaly musialbym wydac okolo 200zl! I ludzie sie dziwia ze mlodziez nie czyta ksiazek i siedzi przed komputerami etc. Nie dziwota z takimi cenami, skoro za darmo mozna sobie pobrac film z interentu i go obejrzec. Wiekszosci ludzi nie stac na wydanie tych 40zl za ksiazke, sam bym chetnie kupil pare tytulow ale zrezygnowalem z uwagi na ceny! Zakupilem jedynie ksiazke mojej mamusce, za 33zl opowiadajaca o zyciu psa jamnika z jego oczu, czyli tak jakby on pisal ksiazka, zdazylem przebrnac przez kilka stron i ksiazka jest dosc fajnie i humorystycznie napisana, sami wiecie jaki mam stosunek do psow zwlaszcza do jamnikow, gdyz mialem jednego 15lat i w zasadzie byl dla mnie jak brat gdyz dorastalismy razem i do dzis dnia nie moge sobie darowac jego uspienia, lecz byl juz w stanie krytycznym. Ale bardziej sobie nie moge darowac tego procesu ze to tak okresle. Musialem go oddac pani weterynarz i wiecej go na oczy na widzialem, odchodzil sam w jakims pewnie strasznym dla niego pomieszczeniu, wolalbym bym byc przy nim gdy odchodzi. Strasznie mnie to przesladuje, no ale co moglem zrobic ? Technika jeszcze nie jest na tyle rozwinieta aby mozna go bylo naprawic. Ale coz takie zycie po prostu trzeba z tym zyc :( W sumie tez chcialem zeby go wylaczyli (wole takie okreslenie) i oddali cialo i aby go pochowac gdzies, niestety mieszkam w bloku, wiec nie mam tam nigdzie miejsca, nie mam zadnej dzialki ani w miescie.. a nawet w wojewodzctwie nie ma cmentarza dla zwierzat. Ale ok starczy juz o tym bo nie lubie do tego wracac. W koncu mial byc to wpis na temat ksiazek.
Ogolnie to pogoda nad morzem jest nienaganna, to bedzie najlepsze okreslenie i o. Cheers and beers. And MJ, lecz nie mam za bardzo tutaj opcji do uskuteczniania tego.
Kuniec. Japąk. Ide rozpalac grilla.

niedziela, 8 listopada 2009

"Nie przyjmuje mandatu"

Tak. Dzis spozywajac kulturalnie piwo na schodkach kolo statoilu ogolnie odludnione miejsce pola a na gorze ulica, zostalismy z kolega zatrzymani przed patrol ktory wlepil nam z premedytacja i oscentacyjnie 100zl mandatu. Ja osobiscie, potym jak policjant zachowywal sie chamsko i po prostu nie czlowiek i nie szlo sie z nim dogadac aby pouczenie czy cos, odmowilem przyjecia mandatu bo takowe prawo mi przysluguje, poszedl wniosek do sadu grockiego i bede sie sadzil. Powiedzialem, nie przyjmuje bo nie mam z czego zaplacic, jestem bezrobotny, taka prawda. W dodatku z kolega nagralismy taka jakby audycje ktora tutaj zamieszczam.

http://w101.wrzuta.pl/plik/0J0Q7tNdCnf/doniczka

Tyle na dzis, ostatnio nie mam weny do rozpisywania sie.

niedziela, 11 października 2009

Nie ma ze boli...

Cel ? Witam, na moim skromnym blogu. Dzis chcialem powiedziec, ze dzien byl git majonez. No moze troche zimno bylo. Dzis pierwsze tankowanie na Shellu za 4,18zl za litr Eurosuper95. I jest to pierwsze tankowanie na tej stacji i tylko na tej stacji bedzie juz tankowany, bo reszta to gowno nie paliwo, a roznica tam 10 czy 15gr na litrze, co na pelnym baku dwa rapterem 5zl roznicy. A warto doplacic te 10gr i miec pewnosc dobrego paliwa. W moim miejscie mam do dyspozycji dwie stacje Shell. Jedna na Spoldzielczosci Pracy, ktora jest najblizej i druga kolo PZM. Pozatym stuff dziko rosnacy dziala i to bardzo dobrze :) Jest dobra wczutka, i git majonez. Niestety SGU, dzisiaj zawiodlo odcinkiem niestety.. szkoda, nawet nie mam ochoty na kolejny odcinek. Z kolei przyjalem pod swoje skrzydla swiezy serial, zyjacy od 3 tygodnie pt FlashForward, taki niby SF niby nie, bo jedynie w I epie mamy do czynnie z czyms dziwnym, w tym przypadku ze wszyscy ludzie na Ziemi zmedleli na 2 min i 17 sek w tym samym czasie, ale jest dobry, dobrze sie oglada i wczutka dobra na niego. Premiera w czwartki. Serial ze stacji abc, tj tej co Lost. Co do mojego stanu zdrowia to czuje sie lepiej tylko teraz mnie meczy taki gleboki kaszel. A i jeszcze na forum gwrota, jakies deminusowanie. Paaanie oni tam zakladaja konta zeby innych deminusowac a sobie plusy dawac! Tak. tak.. nie ma ze boli, normalnie deminusuja. I to jakies idioty, facet napisal, ze agnostykiem je, jak ja zreszta. I zdeminusowali go. Ja napisalem ze sa idiotami i licze na 1000 minusow i mnie juz 6 OSOB zdeminusowalo.. ale wyjebane mam na to. Wszystkich zdeminusowalem i tak, deminusowac bede. Juz dziesiecu zdeminusowalem. To nowi sa.. kurwa kocia wiara jakas. Bede wszystkich nowych jak leci z malo iloscia postow.. normalnie zaminusuje zdeminuje i tyle. Nie ma ze boli... haha Nie ma ze boli, zdeminusuje przegonie to wszystko, kopa w dupe i do przodu.. a jak.. nie ma ze boli..

wtorek, 15 września 2009

Misja 9 - Llebo: Outpost (part II)

Hej. Postanowilem, napisac pare slow na blogu. Zaczne od tego, ze w weekend to jest sobota/niedziela odbyla sie libacja alkoholowa, jak za dawnych czasow "u Keidu" na kwadracie. Pojechalem w sobote wrocilem w niedziele kolo 7:00 AM. Ale do czego daze, widzialem kawalek audycji z rozgrywek snookera no i czulem niedosyt bo nie moglem obejrzec, wiec sobie przypomnialem, ze mam na komputerze Snookera, ale przez przypadek znalazlem Soldier of Fortune:Payback, ktorymi dawnymi czasy zdobylem i komputer mi sie zawieszal. A jako, ze przez program powder, a w zasadzie sam na to wpadlem uzywajac tego programu, odkrylem dlaczego to robil, bo w tym ze programie tez sie zawieszal. Doznalem olsnienia jak zagarc w ta gre bez zawiech, gdy ja znalazlem na dysku no i.. udalo sie. Gra smiga az milo. Jak to w grach bywa, utknalem w jeden z misji. Jest to na tyle flustrujace ze nie chodzi o to co mam zrobic, tylko nie moge przejsc. Otoz jest to druga czesc misji 9. (kazda misja ma 3 checkpointy (czesci)) Zaczyna sie od tego ze jestes w dzugli w wiezieniu z gosciem ktorego przed chwila uwolnilem i moja misja jest go ochroniac, oczyscic i zabezpieczyc teren wokol ow wiezienia i dotrzec do prison campu No i wychodze, i przed wyjsciem zabijam 5 bad guyow strzelajacych do mnie z AK47, potem zaraz wyskakuje niewolnik i ucieka. Musze go chronic, bo jak on umiera to i moja postac w grze umiera przez co zaczyna sie od nowa. Wiec biegne za nim uciekamy pod ostrzalem z tego wiezenia poczym zaraz chowam sie za glaz.. niewolnik chowa sie w rowie. W oddali na godzinie 12:30 zdejmuje okolo 8 bad guyow biegnacych w kierunku moim i niewolnika. Potem odwracam sie na 9 i zabijam 7 pozostalych na terenie wiezienia. Tak sobie pisze ze zabijam, ale to wcale proste nie jest, wysoki realizm jest, ale ze tyle juz to przechodze ze robie to juz automatycznie. Potem biegne do przodu, zaraz w na prawo jest sciezka i zaczyna sie jakby dlaszy element ale checkpointu/sava nie ma :( I stoi sobie 4 bud guyow z wielkim trudem ich zdejmuje i co niewolnik biegnie przed siebie sciezka a ja musze za nim gdzie jest.. no udalo mi sie 15 ludzi naliczyc. I zawsze udaje mi sie moim ak47 i kilkom granatami zabic z 10 i umieram. Lub jak chce to zrobic zeby nie umrzec to umiera niewolnik, debil zasrany bo biegnie prosto na nich zamiast sie schowac lub POCZEKAC. Ogolnie mysle ze jakis bug czy co to jest. Bo czytalem ze troche to inaczej powinno wygladac, zwlaszcza z tym nieczekajacym niewolnikiem. Dzisiaj juz nie proboje jutro sprobuje, za wtornym razem sie nie uda, to podziekuje grze i tyle. Koniec bedzie grania.
Mialem pisac jeszcze duzo rzeczy ale zapomnialem. I na tym zakoncze.

niedziela, 2 sierpnia 2009

Whats wrong with this girls ?

Nie dawnymi czasy, pare dni temu, odezwalem sie, bedac pod wplywem alkoholu do mojej... kolezanki, z ktora to znajomosc zakonczylem z uwagi na jej stosunek i zachowanie do mojej osoby. Ale ze wzgledow o ktorych duzo by pisac chce sie z nia zadawac. Ale moze sprzeciwic sie naturalnemu odruchowi ludzkiemu to jest kontaktu z innymi ludzmi i zachowac sie rozsadnie i poprostu olac to ? Trzezwo myslacy czlowiek, pewno by i tak zrobil, a ta konkretnie kolezanka... powiedzmy przeszlismy duzo. Otoz odezwalem sie, byla rozmowa na Gadu no i wyszlo, ze mamy sie spotkac w niedziele, a w sobote miala zadzwonic do mnie, by zaplanowac szczegoly. Specjalnie w rozmowie docialem jej, na jej stwierdzenie, ze zadzwoni.. "zobaczymy czy zadzwonisz", powiedziala zadzownie. No i jak to wczesniej bywalo... nie zadzwonila. Postaram sie zobrazowac nie co ta sytuacje. Powiedzmy ze moja kolezanka to pies. I chce ja poglaskac to gryzie mnie, potem znow gryzie i znow i sytuacja sie powtarza, czlowiek z zyczliwoscia i sympatia, a zostaje ugryziony. Wkoncu powiedzialem nie, nie kontaktowalismy sie dlugo czasu, i ja znow wyciagnalem do niej reke i co ? Zostalem ugryziony. Przecietny Kowalski powiedzial by w gniewie to spierdalaj, odwrocil sie na piecie i... moze kupil sobie nowego psa ? Tego do konca nie wiem gdyz daleko mi do takiego Kowalskiego. Jestem jedyny w swoim rodzaju i nie ma ludzi, ktorzy mysla i dzialaja chocby zblizenie do mnie. Przynajmniej nikogo takiego nie poznalem, przez te 20 lat. W kazdym badz razie, kolezanka ma niezly start. Minus 1 punkt do znajomosci. Gorzej zaczac nie mozna by bylo. Zastanawiam sie teraz co z tym zrobic. Najrozsadniejszym byloby powiedziec wprost. Sluchaj albo w lewo albo w prawo albo chcesz sie ze mna zadawac albo nie. Nie ma inaczej. Podejrzewam, ze powie ze chce, no ale u niej znajmosc wyglada mniejwiecej tak. Raz na ruski rok jest na gadu, oczywiscie ja pierwszy sie kontaktuje i dostaje w odpowiedzi najczesciej, nie mam teraz czasu, lub czesc przepraszam ze cos tam, no ale nie mam teraz czasu ide, lub przepraszam ale dzisiaj jednak nie moge sie spotkac, przepraszam. Czy tak winna wygladac znajmosc. Ba tego nawet nie mozna tak nazwac. I powiedziec wprost jezeli tak to, minimun 3 razy w tygodniu rozmowa na gadu, Smsem czy telefonicznie i pisac o dupie marynii, o problemach, wymienic sie tym co nas spotkalo w dniu. Tak ogolnie. Dodatkowo minimun 3 razy w miesiecu spotkanie. I nie to ze to przymus i tak trzeba. Trzeba to robic bo sie chce, a nie ze musze. I na spotkaniu nie zastanawiac sie a co bedziemy robic a o czym gadac, tylko idziemy poszlajac sie pogadac, pozartowac, posmiac sie, tak normalnie ! Wyczuwalny klimat nici sympati i powiazania. I jak tak by bylo to "Now we talking !!" a nie takie jaja jak sa. Kolezenstwo, przyjazn znajmosc, you name it, nie powinno byc, ze to tak okresle dodatkiem do zycia, tylko CZESCIA zycia.
A ja mam nie sprzyjajaca dzisiejszym czasom ceche, ze potrafie wybaczyc, zawsze ulegne, nie potrafie od tak pstryknac palcami i wymazac dana czesc zycia. Mam slowo ktorego szukalem, nie potrafie sie na kogos gniewac, moze przez jakis czas, niedlugi to tyle. Mam na mysli ludzi z ktorymi spedzilem jakis tam czas zycia, a nie tam Jana, czy Adama tudziez Ewe. Co zrobic z ta sytuacja ? Nie wiem. Zobaczymy co bedzie dalej.

Tak pozatym chcial czy nie chcial zaczal sie sierpien, no i czas na nauke, XX lecie miedzy wojenne, lektury okresu i wiersze. 26.08 czeka mnie wypracowanie i odpowiedzi na 3 pytania.
Jak i prawdopodbnie troche sobie poukladam paneli i wpadnie pare zloty.
Zbliza sie tez poniedzialek, mozliwe ze pojade sie rozerwac do Firleja, a stamtad do Bork. Spoktanie z Merry Jane bedzie bardzo relaksujace.

Edit: Zapomnialem napisac, ze juz od paru dni... MAM GARAZ !! :) Wkoncu sie znalazl. Dobrze ze dlugo autko pod chmurka nie stalo i ze znalazl sie, i mimo pewnych niedogodniej lepszy od poprzednika. Poczynilem duze dzialania gdyz w stanie surowym, kanciapa jak ta lala bedzie, w zasadzie juz jest. Brak tylko kanalu, ale sasiedzi maja kanaly wiec problemu nie ma. Cena nie zbyt mila bo 110 zloty za miesiac, ale jeszcze ujdzie. Raptem 10zl drozej niz za poprzedni, ale sa pewne plusy, ktorych nie mial tamten jak i minusy, ale o tym jak moze kiedys poswiece temat garazowi w ktorym nie zabraknie foto relacji.

Edit: 03.08.
No i dzis dostalem odpowiedz... na pewno nie zgadniecie "bylam nad jeziorem nie wzielam ladowarki przepraszam..:("

Nie mam wiecej pytan.

Sama analiza tresci tej wiadomosci, doprowadza do zaklopotania, przeciez jest ona absurdalna !. Ta odpowiedz jest pozbawiona szacunku dla mojej osoby. Pozatym pewnikiem klamstwo, bo pewnie telefon miala operacjonalny.

Edyta 04.08.2009 07:11
Poczytalem sobie troche forum VW bardzo wiele madrych wypowiedzi w temacie wlasnie o takim zabarwieniu, nawet nie wiedzialem ze mozna fajnych ludzi tam uswiadczyc, a jednak :) i kwintujac zrobie tak "
Jeśli widzisz że panna Cię olewa to nie warto wpadać w błędne koło.
Wierz mi. Jest to niezdrowe dla żołądka...
" L

Tak tez uczynie.....
Miala pare szans, teraz chcialem abysmy przyjaciolmi byli, i wyciagnalem poraz enty reke, ale zmarnowala szanse, to nie, moja wyrozumialosc dobiegla kresu. Ja juz nie kiwne palcem w tej sprawie. Wszystko ma pewne granice.