Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urwie następnemu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą urwie następnemu. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 czerwca 2010

Wait ! It's to hot.

Jezeli chodzi o prace to jestem teraz w tej zlej czesci grafiku, w ogole czlowiek nie ma czasu dla siebie w tym miesiacu, kazdy weekened pracujacy.. zar z nieba ze ja cie krece.. w samym pokoju temp wyzsza o az 10 stopni.. zamiast 22 jest 32. W pracy pot sie leje.. czlowiek normalnie sie dusi i meczy.. po prostu. O 5.30 jest jeszcze luz jezeli chodzi o temperature i sie fajnie idzie, ale potem to sie nie da wytrzymac. Fala tropikalnych upalow ciagle jest nad Polska, mamy cieplej niz nawet w takiej Hiszpani. A najgorsze jest to, ze temperatura w nocy prawie wcale nie spada.. wlasnie przebudzilem sie po 5h snu.. spalem od 19.00 i liczylem ze wstane sobie kolo 4.00 - 5.00 a tu psikus.. 00.10 gdy obudzilem sie zlany potem. Dzis, niedziele jeszcze na I zmiane, a jutro i pojutrze to jeszcze weselej dwa dni pracy na II zmiane po 9h od 12.45 do 22.00... i to jeszcze z kierowniczka na zmianie. po prostu pysznie. W ogole w tym miesiacu nie wypoczalem wrecz przeciwnie. Zero wolnego.. zaczynam miec pomalu tego serdecznie dosc. I co obudzilem sie goroco.. powiedzialem sobie.. a co tam ide napic sie piwa ktore jeszcze mialem skitrane w lodowce.. w takim upale trzeba pic duzo plynow. No i wlasnie pije sobie takie zimniutkie piwo.. 8% alk. I sie zastanawiam czy sprobowac isc znow spac do tej 5.00 czy moze juz olac ? Ale z kolei moze by dzisiaj gdzie nad jakas wode pojechal.. o 14.30 bede z pracy w domu.. jutro na II zmiane to do 11.00 bede mogl spac, to teoretycznie mozna by sie przejechac.. ale niedziela to mowiac brzydko.. w chuj wiary nad samym jeziorem.. duzy ruch na drogach, plus bardziej niebezpiecznie nigdy nie wiesz z kim jestes na drodze, czy kto pijany jedzie czy nie. Zaparkowac nie ma gdzie.. ogolnie jestem raczej przeciwnikiem jazdy nad jeziora w celach rekreacyjnych wtedy kiedy najwiecej ludzi. Co innego jak ma sie jakas posesje.. ze wszystko jest autem mozna wjechac, tak to nie ma problemu. Jak ostatnio bylo co zesmy sie cala rodzina wybrali. No i nie da sie wytrzymac jak tak goraco, nawet o w nocy temperatura w ogole nie spada. Niby jest nizsza, bo rzekomo 22.. tak mowi komputer.. ja mam otwarte duze okno.. to tak jak pol calej jednej sciany w pokoju i jakos mam 30 w pokoju. Jak by byla taka roznica to by bylo czuc, a prawie nic nie czuc. Wracajac z pracy nie da sie wytrzymac, zwlaszcze ze czlowiek jak debil musi w dzinasach isc.. kto to wymyslil ? Ja w dzisnach zwykle w zimie chodze.. minus 20 dzinsy i na rowerze np.. plus 40 tez dzinsy ? No za duza rozbieznosc na jednej rodzaj materialu. W ogole wracajac do domu z pracy to tragedia taka patelnia.. idac po starej czesci chodnikow czyli nie kosta tylko asfalt czlowiek sie jeszcze zapada bo asfalt jest tak nagrzany ze sie topi.. przypomnialo mi sie te zabawy z dziecinstwa co sie kapselki wbijalo asfalt.. najczesciej ukladajac jakis napis. Teraz raczej juz tego sie nie robi.. jakos nie widzialem, nie rzucilo mi sie w oczy cos nowego.. bo mlodziez zazwyczaj z kapsli po piwie robila. No i co piwo pomalu sie konczy... pozatym chyba dzisiaj pierdole i pojde w krotkich spodenkach do pracy.. co pogonia mnie ? Niech mnie pocaluja w dupe, to jest dla mnie meczarnia i ja robic w dlugich spodniach nie bede i szluz.. kurwa jeszcze nawet klimatyzacja nie dziala.. czlowiek idzie na przerwe kanapczyne zjesc.. bierze otwiera a tam ser roztopiony.. skandal. Przynajmniej zimna woda za darmo jest. Monza sobie z maszyny np Cole wziasc ale po co to jak to ani zimne nie jest, tylko chlodne, nie gasi pragnienia i jeszcze placic trza.. wole za darmo i zimna wode. A niektorzy to np kawe pija.. tutaj taka mina z wybuaszonymi oczami by sie przydala.. goraca.. raz jeszcze ta minke prosze. Ja nie wiem ja tam kawy w ogole nie pije i tyle. Po prostu IT'S TO HOT zeby pracowac. IT'S TO HOT for everything. Cytat widniejacy w temacie zaczerpniety z Terminatora II.
Wczoraj rowniez zaliczylem final SGU.. no to tragedia.. raczej serial ma juz ostrze gilotny na gardle i bedzie koniec.. jak w paru odcinkach dal jakas tam nadzieje to final zaprzepascil wiele. SG 1 wroc!!
No i w ogole tak pozatym to nawet nie mam czasu do kina na A Team sie wybrac a wczoraj.. ba przedwczoraj byla premiera.. co to za zycie.. pieprze cos takiego, chce wolne. Zastanawiam czy nie lepiej byc bezdomnym i wolnym.. niz domnym i byc niewolnikiem systemu. Ta gra jaka jest zycie to mnie sie w ogole nie podoba.. w zaleznosci co przyniesie przyszlosc jestem gotow.. tak JESTEM GOTOW nacisnac ESC. Ale to tam nie ma sensu lapac dolujacych mysli... bo po co. Tym razem nie bede sie uzalal nad swoim zyciem, bo i zle nie mam.. a i pewnie lepiej od wielu na swiecie. Ale ta przyszlosc mnie martwi. Oj tam bedzie tragedia uderze w ESC i bedzie git.. przeciez to takie proste. Tyle ide sobie stad co tak bede sam siedzial..

środa, 9 czerwca 2010

Kalkulator wyjmuj

A więc mam 2 dni wolnego.. pierwszy raz w tym miesiącu i zarazem jest to moje dopiero trzecie wolne w tym miesiącu. Zastanawiam się co jutro robić, lecz już trochę zmarnowałem tego czasu bo jest 04.18AM więc spokojnie do godz 14.00 będę spał. A więc planowałem aby jutro, tj dziś pojechać rowerem nad Piaseczno.. wykąpać się. W najlepszym przypadku, tj jeżeli moja średnia prędkość wynosiła by 29.6km/h dojechałbym w jakieś 1h i 10 min. Ale rozciągając to, powiedzmy, że w jakieś półtorej godziny.. a maksymalnie to nie dłużej niż 2h. Jeżeli moja śr prędkość była by 19-20km/h to dwie godziny, a na samej prostej jadąc normalnie jadę około 29km/h, jazda szybko to jakieś 42km/h na prostej i równej drodze. Dlatego mówie trzeba liczyć, że półtorej godziny, więc przykładowo wyjeźdzam o 16.00 to na 17.30 bym był.. conajmniej by się tam siedziało 1h max 2h, liczmy, że dwie to 19.30 wyjazd plus półtorej godziny to na 21.00 najpóźniej byłbym w Lublinie. O 21.00 jest jeszcze jasno, więc nie widzę problemu. Musiałbym też przed wyjazdem podciągnąć linkę w przednim i ciągle jednym hamulcu, dzisiaj zamrozić już wodę w moim redneckowym bidonie, żeby na sam wyjazd była woda na kość, w stałym stanie skupienia, to zapewniło by mi zimną i orzerźwiającą wodę na długi czas. Dodatkowo jeszcze raz wszystko dobrze nasmarować, no i przydałoby się przed takim wyjazdem wycentrować tylne koło, czego koszt to 15pln plus marnotractwo czasu. W wypłata koło 16.00 dopiero. Wolałbym wybrać się 10 czerwca, ale 11 mam na pierwszą zmianę od chyba miesiąca więc ciężko będzie wstać o 5.00 AM zważając na fakt, że zasypiam koło 6.00AM... więc nie zabardzo 10 pasuje taki wypad, więc zostaje 9 czerwiec tj dziś, ale musiałbym mieć więcej czasu, czyli np nastawić budzik na 11.00 ale wtedy się nie wyśpię i będę zmęczony, tak samo dnia następnego i na pierwszą zmianę będę kompletnie wyczerpany. Więc w zasadzie w ogóle nie wypada aby jechać w to wolne nad jeziero rowerem. Poza tym rowerem to zawsze ryzyko, że ktoś ukradnie nasze rzeczy kiedy zażywamy relaksacyjnej kąpieli w jeziorze. Można by samochodem, ale to też ryzko, że ktoś np szybę wybije. A najlepiej to bym widział.. wstawić rano mój niecały już 1l vodki, pojechać nad jeziero z kumplem.. tam wypić najpierw symboliczne piwo.. posiedzieć zjeść coś frytki może jakie, wykąpać się, spotkać się z Marry Jane.. wrócić zajechać do leclerka kupić ogórki konserwowe Dawtona bo dobre, pojechać do mnie do domu wziąść zamrożoną na kość vodkę pojechać do garażu i tam rozpijać do woli. Ale to by było trzeba jakoś koło 10.00 rano wyjechać więc odpada, pozatym nie mam kontaktu z kolegami, bo jeden nie ma internetu, a drugi ma coś zepsute i nie dochodzą moje wiadomośći na komunikatorze.. telefonem też się nie skotntaktuje bo nie mam nic na koncie. Pozatym teraz to i już tak za późno.. jest 04.30.. zadzwonić i siema, jedziesz za 5h nad jezioro.. ? więc dupa blada trochę z tym jeziorem w akurat to wolne co mam. Poza tym i tak byśmy o 10.00 nie wyjechali bo przecież będę spał a wypłata dopiero po 16.00 więc brak funduszy na benzynę. Stąd mój pomysł rowerem gdzie koszta równają się 0 pln. No a 10 albo jutro w takim układzie to się okaże sam nie wiem, pojechać zamknąć konto w ing banku, kupić części do samochodu, tj świece, kable, kopułkę i palec rozdzielacza.. i zapytać dlaczego na tym polecanym oleju cyka, a miało nie cykać. I jeszcze w jedno miejsce zajechać i do Ciecierzyna na szrot być może jakaś uszczelka do drzwi by się znalazła albo jakaś lampa ciekawa lub coś. I potem pojechać z tymi dobrami i wymienić i git majonez... ciekawe jak to wpłynie na działania auta, bo świece np powinno się wymieniać podobno co 10.000km.. ja odkąd kupiłem swoje auto 2 lata temu zrobiłem już 22.000km. więc 2 tys km temu powinienem wymieniać już swiece drugi raz a jest zipp. A znając moje auto, to są świece bankowo jeszcze niemieckie, czyli ostatnio wymieniane jeszcze w Niemczech w 2006roku najpóźniej, a pewnie jeszcze i wcześniej... Opony narazie na tyle ciągle zostają Micheliny 8 letnie.. drogi wydadek nowe opony. 470zł to nie mało. Komplet to prawie 1000zł. No i co tyle chyba, będę próbował iść spać ale jest bardzo gorąco.. poza tym a "green goo" jest na wyczerpaniu... więc tak nie sympatycznie.. do soboty powinno dać radę potem KONIEC.. finito.. kaniec filma, w raz z pierwszym sezonem SGU który ma swój finał w sobotę i niewątpliwe jest to przerwa w ogóle serialowa.. Lost w piachu, SGU przerwa sezonowa.. więc najbliżej chyba Dexter we wrześniu, a jakoś koło niego Caprica i tyle. Dobra kończę, chyba nie będę wyłączał wiatraka na noc jest tak gorąco.. nie wiem jak zasne zwłaszcza, że już jest jasno.. idę..