Juz od paru dobrych dni zbieram sie aby cos tutaj naskrobac, lecz niestety nic sie za bardzo nie dzieje, ale dzieje sie raczej zle, a po co pisac o zlych rzeczach. W koncu nikt nie mowil ze zycie jest proste, ale i ja sie na swiat nie pchalem ze tak powiem. Akurat nagle zabralo mi sie duzo spraw i kazdej chcialbym napisac zdanie dwa i nie moge sie skupic. Moze zaczne od pozytywnej strony, zgodnie z haslem "Po pierwsze zwieksz mase" co przyszlo mi bez mojej wiedzy, jako ze sie siedzi w domu przed komputerem, a bylem zadowlony ze swojej wagi gdy pracowalem, postanowilem cos ze soba zrobic, czyli "masa juz jest, teraz trzeba rzezbic" postanowilem robic cwiczenia fizyczne w domu jak i przyniesc sobie hantelki z garazu. Jak to mawia Robert Bruneika "nie ma opierdalania sie". Czekam caly czas na wiosne aby moc wyjsc na rower, jak pisalem stalem sie leniwy i w taka pogode nie chce mi sie jezdzic. Speaking of which.. rower stoi na przyslowiowych ceglach, zdarzyl sie maly wypadek.. damage report.. w najlepszym przypadku tylko detka do latania. Powiem Wam, ze te felgi jednak mocne sa. Ot ktoregos niedzielnego wieczoru bedac na rowerze zapragnalem szybkiej jazdy i pedzac sciezka rowerowa 48km/h trafilem na nieoznakowane zapadniecie sie drogi. W kazdym badz razie nic mi nie jest udalo mi sie posadzic "bestie" bo mi odfrunela ;)
What else ? Odkrylem dosc ciekawy serial. Mianowicie Breaking Bad, swietny po prostu swietny, ma to cos. Opowiada o nauczycielu chemi w srednim wieku, ktory dowiedzial sie ze ma raka pluc przez co niedlugo zejdzie. Jako ze chcial zapewnic przyszlosc rodzinie, a i dziecko bylo w drodze, postanowil wejsc na droge przestepcza robiac mete. Oczywiscie ukrywajac to przed wszystkimi. Pikanteri dodaje fakt, ze jego szwagier jest w DEA (Drug Enforcement Administration) Reszte obejrzyjcie sobie sami, na prawde polecam i serial umieszczam w gronie moich ulubionych. Szkoda ze jest krotki, jak na razie 3 sezony, pierwszy 7 odcinkow, drugi i trzeci po 13, czwarty w drodze. Ja wlasnie jestem w polowie 3, a serial odkrylem 2 dni temu.
I to by bylo na tyle z pozytywnych spraw. Opisujac teraz neutralna sprawe powiem, ze chcialbym inny komputer :E Tak wiem wiem, ale po prostu teraz jakby wyrobil mi sie gust komputerowy ze tak powiem i wiem do czego do potrzebuje, a obecny po prostu sie marnuje ze tak powiem. Poza tym jakosc jakosc, zrobilem sie w tym wybredny, ale kto wie moze za 5 lat moj obecny sprzet to bedzie minimun aby uruchomic Windowsa... Bo na pewno bedzie cos co zmusi mnie do przejscia na niechciana siodemke lub osemke ktora jest produkcji. Ot ja nie potrzebuje bajerow i pedalskich kuleczek i cukierkow. Po prostu zwykly system nad ktorym ja mam kontrole a nie na odwrot, nie wspominajac o wymaganiach, seriously nowe systemy powinny byc mniej wymagajace. Kiedys zeby wyslac czlowieka w kosmos potrzeba bylo ile.. Bodaj 1MB pamieci ram. Teraz 2048MB sa potrzebne aby uruchomic Windowsa 7, cos poszlo nie tak. A tym czyms jest biznes. Po prostu sprzet komputery jak i motoryzacja jest nastawione na biznes. Produkuje sie produkty ktore maja dzialac okreslna ilosc czasu lub przestac byc aktualne tak aby zmusic klienta do zmiany sprzetu. Duzy udzial maja tutaj chodzby gry komputerowe, przykladowo wyjdzie GTA V, ktore bedzie wymagalo minumun DX 10, czyli jezeli posiadacze XP beda chcieli w to zagrac, beda zmuszeni zmienic system, zmienia system beda musieli dokupic wiecej ramu aby on dzialal plus mniej ogarnieci wymienia i podzespoly po to aby zagrac w gre. Tak samo same podzespoly, dlaczego wszystkie ze tak powiem to to samo tylko szybsze dlaczego pobieraja wiecej pradu niz wczesniejsze ? Po to aby pozniej na rynek wprowadzic procesory pobierajace mniej pradu i szybsze aby zmusic klienta do zmiany podzespolu. Podejrzewam ze glowy kororacji juz moga produkowac sprzet o jakim nam sie nawet nie snilo, ale biznes is biznes. Podobnie jest z samochodami i nikt tego nie ukrywa, lecz nie mowi sie o tym. Rozwoj technologiczny jest hamowany prawie do zera. Ja na szczescie mam auto projektowane w latach 80, a wtedy jeszcze takiego nastawienia nie bylo.
Ze zlych rzeczy. Nie wiem czy wspominalem ale mialem przyjemna robotke raz w tygodniu podjechac odebrac towar i zawiesc go do hurtowni.. no wlasnie mialem, teraz jest lipa, po prostu nie ma tego rodzaju zamowien, przez co jestem splukany, a to sie wiaze z tym, ze nie stac mnie tak zwane drobne wydatki, ani na polepszacze czasu ze to tak okresle, ale nic. Takie zycie. Mowiac szczerze nie widze przyszlosci w Polsce, planuje emigracje do Holandi, chodzbym mial pojechac sam, lecz najpierw musze zrobic sobie jakis kurs, a potem bedziemy myslec. To chyba tyle.
piątek, 18 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz