piątek, 16 kwietnia 2010

Urlop na żądanie ? Hell Yes!!

Tuż przed planowanym snem postanowiłem napisać coś na blogu. O pracy można by było pisać dużo złego, lecz przemilczę to. Powiem tylko, że dnia 23 kwietnia piątek, biorę urlop na żądanie jaki mi przysługuje zgodnie z prawem. Gdyż takowy dzień kompletnie nie pasuje i jest podobny do czegoś co miałem miesiąc temu i przyrzekłem sobie, że jak powtórzy się coś podobnego to wykorzystam ten urlop na żądanie. No i wydarzyło się tym bardziej, że tego dnia wychodzi mi aż 10h pracy!.. No fuckin way, zwłaszcza z tą kierowniczką jaką mam. Urlop na żądanie jest to coś to jakiego jak nieprzygotowanie w szkole, chodź to mocno naciągane. Po prostu można legalnie tego dnia nie przyjść do pracy. Szefostwo nie może mi odmówić takiego urlopu. I przysługują 4 dni wciągu roku takiego czegoś. Można wykorzystać 4 na raz, można jeden, jak ja planuje. Oczywiście zbyt pięknie być nie może i nie są to dodatkowe dni wolnego, tylko te dni są odejmowane z normalnego urlopu. Czyli np mamy 12 dni urlopu, ja tylę mogę sobie już wziąść. I jak wykorzystam ten jeden na żądanie zostaje mi 11 dni urlopu. Pracodawcę trzeba powiadomić napóźniej dzień przed tym dniem. No to ja powiadomie w ost dzień przed wolnym i tym sposobem będę mial 3 dni wolnego.. wkońcu. Pracodawca nie może mi takiego urlopu odmówić, także nie jest to prośba a oznajmienie, że tego dnia nie przyjdzie do pracy i nie muszę mówić dlaczego i po co mi ten dzień urlopu, w prawie jest nawet napisane, że pracownik może go przeznaczyć na co chce, w tym na odpoczynek i nie musi się tłumaczyć po co mu ten dzień wolnego. Także powiem kierowniczce coś w stylu. Chciałem oznajmić, że dnia 23 kwietnia piątek, wykorzystam jeden z czterech przysługujących mi dni urlopu na żądanie.. lub coś w tym stylu, aby było to oznajmienie a nie pytanie, jak się spyta dlaczego. Powiem, w prawie jest napisane, że nie muszę informować w jakim celu potrzebny mi dzień, więc nie informuje, po prostu sprawa prywatna. A jak powie, że nie da mi urlopu to ja powiem, że nie może Pani mi nie dać, takie mam prawo. Pracodawca może odmówić jeżeli np wszyscy pracownicy wzięli by sobie dzień wolny na żądanie tego samego dnia na cele strajku np o podwyżki. Wtedy firma stoi i tak zwany szantaż. Jest też jakaś wzmianka o tym, że jakby moja rola była szczególnie ważna to może mi odmówić, ale nie jest to sprezycowane, w każdym bądź razie ja wiem, że obejdzie się bezemnie. Zawsze w razie czego jest Sąd :E Tak pozatym to musiałem dzisiaj do roboty iśc na 5.00 rano. Bez uprzedeń i zapytań wyszedłem po 8h i 15 minutach pracy jak na papierze, gdyż kierowniczka chce aby zawsze zostawać dłużej... takiego wała jak polska cała. Mi za nadgodziny nie płacą. Jeszcze bezczelnie wypominała mi dzisiaj że byłem na przerwie, cóż głodny jestem zawsze chodzę w tych godzinach, cały czas docinki w stylu, że byłem na śniadaniu to powinienem 2 razy szybciej pracować.. itp.. mobbing.. można to podciągnąc pod mobbing.. Zawesze po 3h i 30 min bądź 4h idę na przerwę więc i dziś poszedłem bo byłem bardzo głodny tym bardziej, że na 5 rano i tym bardziej, że takowa przerwa mi przysługuje wtedy kiedy mi się podoba.
Najchętniej to jutro, a dokładnie już dziś wykorzystałbym 1 dzień UNŻ (urlopu na żądanie) i 23 ego kolejny dzień UNŻ :E
Tak pozatym to z najbliższą wypłatą planuje zakupić:
- pendrive 8GB, rzecz mi potrzebna na wczoraj około 80zł
- świece NGK 18zł za sztukę.. więc 4x18
- kable zapłonowe 90zł
- kopułkę 30zł
- dwie opony na przód Vredestain Hi Track 185/60/R14, (około 480zł) nie Nokiany bo są juz tylko podróby produkowane w Rosji więc odrzuciłem je.
- no i resztę wkońcu odkładać aby robić sobie jakieś oszczędności, wkońcu, gdy komputer już skompletowany można zacząć oszczędzać. Największy wydatek mam za sobą.
I tyle coż o 5.00AM trzeba wstać jest 00.10 AM, a jutro serial ! Wieczorem jak nie w nocy, pewnym jest że po 23.00. Aby przydałoby się nie być zmęczonym. Napisałbym jeszcze parę rzeczy, ale czas ponagla.. Cóż.. idę bo nie mam czasu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz