środa, 27 stycznia 2010

Trochę o szkole i pracy, tak w skrócie

Ja nie rozumiem do końca co się ludziom nie podoba w pracy. Ja np od zawsze nienawidziłem szkoły i mimo, że ją już skończyłem ciągle jej nienawidzę.. wszystko co złego w życiu zawdzięczam szkole. Na studia się nie zdecydowałem gdyż nie widzę po tym żadnych perspektyw. No i nie ma takiego kierunku który by mnie interesował jakoś szczególniej, a jak jest to i matematyka jest wymagana, czego nie umiem kompletnie, lub fizyka. Fizykę lubię ale teorie, nie obliczenia. Lub panuje taka opinia, że jak ludzie zaczynają pracować, to tęsknią za szkoła.. LOL. Ja właśnie się strasznie cieszyłem i ciesze, że skończyłem najgorszy okres w moim życiu jakim była szkoła i jestem zadowolony z pracy mimo, że jest na co narzekać. Trzeba podejść do pracy z odpowiednim podejściem.. nie jako coś co muszę robić.. (bo wcale jak się komuś nie podoba nie musi pracować, zawsze może przecież żyć dziko, polować itd. Jest wiele takich mniejszości które mieszkają w szałasach polują itd) tylko jako część własnego życia. Ja od zawsze mówiłem chcę pracować nie chce chodzić do szkoły. I wszyscy mi mówili zobaczysz będzie jeszcze tęsknił za szkołą, i wcale nie tęsknie ciągle się ciesze, że mam to już za sobą. Można to porównać do hmm jaką by tu metaforę.. Powiedzmy, że wyobraźcie sobie najgorszą rzecz/sprawę w życiu jaka może być, że po prostu aż się wykrzywiacie na tą myśl i macie ochotę od tego uciekać jak najdalej. Dla mnie czymś takim było spędzanie czasu w szkole. Pomijam fakt całego systemu edukacji który gorszy być nie może, dno dna i metr mułu. pobocznych kwestii, głownie chodzi o ludzi. Szkoła wcale nie ma na celu nas kształcić tylko przekształcać w zombie przystosowując młodego człowieka do bycia niewolnikiem w dzisiejszym świecie. Zresztą spójrzcie na to w ten sposób. Zobaczcie szkoła jest takim wymysłem, że legalnie odbierane są od Was wasze dzieci na cały dzień piędź dni w tygodniu i są tam poddawane.. tutaj użyje mocnego słowa.. praniu mózgu. Dopiero po osiągnięciu pełnoletności jednostki są wypuszczane, wtedy kiedy ich hm organizm/umysł na pewnym stopniu się nie rozwija. System ten nie ma na celu wyedukować Twojego dziecka, szkoła nie uczy krytycznego myślenia, ani NICZEGO przydatnego w życiu. Pomijam tutaj podstawówkę. Szkoła i to co się w niej uczymy to jeden wielki bezsens i totalna głupota. Ci którzy nie zdają nie radzą sobie wcale nie świadczy że są głupi itd, wręcz przeciwnie. Ja np jeżeli chciałem się czegoś nauczyć coś co jest mi przydatne i mnie interesuje jest mi potrzebne to we własnym zakresie nauka tego nie sprawia mi żadnych problemów natomiast w szkole to była porażka. Sama np taka sytuacja nie przeczytasz książki jakiejś tam i to może sprawić, że będziesz bezdomny bo nie przeczytasz książki, bo dostaniesz 1, przez co np nie zdasz, nie zaliczysz i co nie masz wykształcenia nie znajdziesz pracy. Też to jest poronione. Lub w ten sposób jesteś szczęśliwym rodzicem, masz dziecko, szkoła nie istnieje. Zaużmy tak. Nagle ktoś wpada z pomysłem, że Wasze pociechy będą od Was zabierane na cały dzień i tam ktoś/coś będzie je za Was wychowywał i to jest przymus. Żadnej normalny rodzić by się na takie coś nie zgodził. Ups, trochę OT się zrobił smilies/szczerbaty.gif Miało być o pracy... no i wracając o pracy mogę dodać kilka słów, praca poza tym wszystkim rozwija mnie, daje możliwość realizowania się i po prostu chcę to robić. Chodź może inaczej. Chcę, ale poniekąd muszę, bo mogę olać i właśnie żyć dziko polować itd, ale chcę mieć to to i to żyć w takim i takim standardzie, a żeby to mieć muszę mieć pieniądz. Pieniądz zdobędę pracując i już. Praca nie jest obowiązkowa w przeciwieństwie do szkoły po której mam wielkie g. Pomijając, że można dosłownie zwariować w negatywnym tego słowa znaczeniu przesz szkołę, załamać się psychicznie, w skrajnych przypadkach nawet być zamordowanym. I nie mówię o prawdopodobieństwie wystąpienia tego akurat w szkole, tylko przez szkołę Np margines społeczny ze szkoły ukradnie Tobie telefon komórkowy, mało chcą np więcej i okradają i biją Cie codziennie. Mówisz rodzicom, rodzic idzie na policję, każą Tobie przyjść, to idziesz na policje, i po tym jesteś w szkole przez każdego bity,opluwany straszony, szykanowany, atakowany nożem i inne, i musisz uciekać chować się, walczyć o przetrwanie. Inni słabsi psychicznie, popełniają samobójstwa, albo "płacą" haracz za bezpieczeństwo po przez przynoszenie pieniędzy, wynoszenie rzeczy z domu itd. Bezpieczeństwo w szkole, gdzie nauczyciele ? Ludzie w jakiej bajce zyjecie nie ma czegoś takiego. Nauczyciele udają, że nie widzą w takich przypadkach bo się boją. Kolejna sprawa, że jesteś jak w więzieniu okna są zabite gwoździami, bądź są kraty, wychodzić z budynku nie możesz. Na wszystko musisz miec pozwolenie np na pójście do szatni w przypadku jeżeli nie skończyłeś jeszcze lekcji wszystko musi być na piśmie. Nie mówiąc o niebezpieczeństwie, przypomniało mi się na kolegę kiedyś lampa spadła na korytarzu a ja jak chciałem otworzyć okno to wypadło i poleciało na mnie. Nie mówiąc o zamykaniu toalet na klucz, bo uczniowie palą i nie ma gdzie się załatwić. Jak również, poprzez niemożność wyjścia być zmuszonym do kupowania produktów spożywczych w szkolnym sklepiku po zawyżonych cenach. I w ogóle masa innych rzeczy. O których szkoda nawet pisać..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz