niedziela, 12 września 2010

Przeciek sennorzeczywisty

Właśnie się obudziłem. Niektórzy pomysla fajnie, ale co z tego. A to z tego ze wstaje o godzinie 17.00 a nie 11.00. Wszystko moze miec to wspolnego z niebezpiecznym polaczeniem wczoraj. Tj 1000ml piwa o zawrtości alkoholu 7%, trochę podsmażonego szkła ;) i raz jeszcze 38ml alkoholu 40%. To wszystko spowodowalo w moim organizmie spustoszenie podczas snu, co pociagnelo za soba, rozne nie przychyle sny. Przez dobra godzinie po obudzeniu nie wiedzialem czy dzisiaj ide do pracy czy nie, kiedy mam sie spotkac z P. Wkoncu kalendarz pomogl i ta mina kiedy zobaczylem ze dopiero niedziela :D
Ponad to mialem dziwny sen, na jakims statku z jakimis ludzmy, kapitan bajera, nalezalem do jakies grupy, i nagle zobaczylismy z daleka taki dosc spory inny statek i kapitan patrzac na niego w oddali odrzekl, ze musimy go zbadac, ze chce sie dowiedziec co to jest. Na poczatku wydawalo by sie jako by byl to duzy okret, po zblizeniu jednak, okazalo sie ze to taki jakby frachtowiec pomniejszony i przedluzony poruszajacy sie z niespotykana dotad szybkoscia, chcielismy poznac co to za technologia. Wygladalo to tak jakby wlasnie poscic nagranie takiego kolosa, czyli duzego statku i przyspieszyc x4 chodzi o szybkosc i te nienaturalne ruchy. Potem widze obraz gdzie motorowka dogania ten statek, a na motorowce jest ekipa w ktorej jestem ja, chodz widze to tak jak bym film ogladal i jest to zbyt daleko aby zobaczyc ludzi na niej, ale wiem ze na niej jestem. Nastepna scena jaka pamietam to ze jestem zamkniety na jakies wyspie, w jakims wagonie z innmi ludzmi, najprawdopodobniej z tymi co podrozowalem, chodz nie przypominam sobie juz kapitana. I tutaj z opisem moze byc juz problem, gdyz nie za szczegolowo to pamietam. Wiem ze wagon byl zwykly ale mial okna.. okna z pleksji rozne jak i kraty z oknami szklanymi, mialo wokol siebie wtopiony jakis przewodnik najprawdopodobniej miedz, ktorego przerwanie zdetonowaloby wagon. Przynajmniej taka byla moja dedukcja w snie, jak probowalem sie z niego wydostac poprzez rozwalenie okna i ktos mnie zaczepil ze nie, a ja ze WTF, ktos mnie zamyka w jakims wagonie mnie sie to nie podoba. Potem wiem ze ktos kopnal w okno peklo, ale nie przerwal polaczenia. Potem nie wiem skad, ale pamietam ze na wyspie byla jakas kobieta i miala asystenta oboje ubrane w biale szaty i chodzilo o zbieranie i suszenie jakies rosliny i to one odpowiadaja za moje z zaloga uwiezienie i do nich nalezy ten okret ktory chcielismy zbadac. Potem postanowilem uciec, nie pamietam jak ale znalazlem sie na zewnatrz, wiem ze balismy sie tej kobity, ale nie pamietam dlaczego, cos mi swita jakby ktos wczesniej uciekal i cos zlego mu sie z jej rak stalo, ale co to nie pamietam. Wiem ze mialem na sobie fioletowa koszule i dzinsy (WTF?) a moze to nawet nie bylo moje cialo, wiem ze bylem w tym ciele i widzialem z tego ciala, zauwazylem, ze wraca kobieta z asystenka, nie bylo gdzie sie chowac wiec wracam do wagonu. A wagon jak wagon prog ma bardzo wysoki, kto byl ten wie i samemu ciezko jest wejsc. (Ja akurat mialem dostep w dziecinstwie do setek wagonow towarowych wiec co nie co o tym wiem) Wiec reke podal mi murzyn. Jedyny czarny w grupie.. Mowie do niego chyba cos w stylu szybciej dawaj podciagaj mnie, a on odparl, ze jakby chcial mnie wystawic to by mnie poscil.. I w tym momencie mnie poscil.. goraczko zaczelem szukac jakiegos schronienia najpierw obok byl jakis stul i sterta tej rosliny szybko sie czolgam, nie wiem czy z wagonu mnie obserwuja czy nie.. potem przeszla i szybko pod wagon i zaczelem zakopywac sie w tej zasuszonej roslinie.. potem ta kobieta, miala chyba widly (!) i zaczela ta rosline przerzucac pod wagon, co mnie ucieszylo bo pozowolilo mi sie jeszcze bardziej ukryc. Troche to zaczyna byc nie stabilne, ale wlasnie moj sen zblizal sie ku koncowi to to tlumaczy. Wiem ze skonczyla, potem podeszla do mnie, ale nie wiedziala ze tam jestem kucenla, ja wiem ze wystawalo mi kawalek oka i pamietam swoj wzrok jednym okiem gdzie opilki tej rosliny wpadaja mi do oka i moj ciezki oddech, z wygladu wygladala jak Ozyrys z SG-1 czyli Egipski Bóg który w rzeczywistosci jest kosmita, wezem ktory wchodzi w cialo ofiery i podlacza sie do mozgu przejmujac kontrole nad nosicielem, w tym wypadku nie tak mlodej ale atrakcyjnej kobiety z bujna fryzura. I pamietam dotknela rekami tej rosliny pomacala i zrobila wielkie oczy jakby mnie zobaczyla i... koniec. Dalszej histori nie ma.
Wiem, ze przebudzalem sie tez co jakis czas i wydawalo mi sie dzisiaj ide do pracy i mialem nieprzyjemne wspomnienia, na przemian z tym snem.

Edit.
Pozwolę sobie na małą analizę. Fioletowa koszula, wiem skąd się wzięła. Oglądałem Goście, Goście, i tam pod koniec właśnie Żakuj nosił fioletową koszulę.
Suszona roślina to inspiracja z jednego filmiku Dave'a gdzie przedstawiał finałowy proces suszenia catnipu przed sprzedażą, dokładnie chodzi o ten filmik. Dla nie wtajemniczonych są to narkotyki dla kotów, Catnip, co do polskiej nazwy to nie chętnie jej używam bo jest głupia, tj "Kocimiętka". Resztę można sobie wygooglować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz