sobota, 21 sierpnia 2010

Słów kilka o legalizacji marihuany

Postanowiłem pokrótce przedstawić moje zdanie nt legalizacji marihuany. Nie będę się tutaj skupiał na temat samej marihuany czy to jest dobre czy złe czy szkodliwe, jaki ma wpływ na społeczeństwo i na poszczególne jednostki, jakie niesie korzyści i niebezpieczeństwa ani również nie obalać mitów powstałych na jej temat, bo mi się nie chce. Mam ochotę napisać o sprawie legalizacji to napiszę o sprawie legalizacji.
Jestem zarówno na tak, jak i na nie. Po pierwsze jak głosi przysłowie zakazany owoc smakuje lepiej.. i coś w tym jest. Koncepcja posiadania czegoś, czego nie może mieć każdy wpływa pozytywnie na psychikę.
Po drugie wprowadzenie marihuany do masowej sprzedaży niesie za sobą mnóstwo plusów, poczynając na ogromnych dochodach dla budżetu państwa, kończąc na poprawy sytuacji w społeczeństwie, nie wspominając, że marihuana nie służy tylko do palenia. ale jak również minusów. Otóż. Wprowadzenie marihuany na rynek, spowodowałoby konkurencję wśród firm zajmujących się jej dostarczaniem i przygotowaniem. W obecnym rynku chodzi o pieniądz, czyli wyprodukować jak najmniejszym kosztem, sprzedać jak najdrożej i pozyskiwać jak najwięcej odbiorców. Ogólnie rzecz ujmując, chodziło by o ilość, a nie o jakość. Doprowadziło by to, do takiej samej sytuacji jaką mamy obecnie z papierosami. Prawdziwego papierosa nie da się kupić nigdzie w obecnych czasach. Spokojnie można zadać tutaj pytanie ile jest papierosa w papierosie. Odpowiedz to niewiele. Firmie nie opłacało by się robić towaru dobrej jakości, typu naturalny proces fermentacji, nie dodawanie żadnych innych specyfików. Specjalnie przygotowane pomieszczenia, dobre uprawy "nie pryskane". Ogólnie dostawalibyśmy gówno, w dodatku pewnie i drogie, które szkodziło by zdrowiu, chociażby poprzez suszenie amoniakiem i dodawaniem tysięcy substancji, przeprowadzania modyfikacji genetycznych aby roślina dojrzewała szybciej i w trudniejszych warunkach, nie wykluczając samych substancji które miałyby nas uzależnić od produktu danej firmy. Miało by to wszystko też negatywny wpływ na młodzież. Z pewność maryśka byłaby od 18 roku życia, ale tak jak papierosy, a prawda jest taka, że przeciętny wiek człowieka który sięga po papierosa to... 9 lat(!) I wszystko jest tak zrobione aby zachęcać młodego człowieka do sięgnięcia po produkt firmy X, Y i tak dalej, od najmłodszych lat, a maryśka dla osób młodych nie jest najlepszym rozwiązaniem, powiedziałbym nawet, że złym. Pozwolę sobie wkleić moją wypowiedź z pewno forum do komentarza do artykułu, w którym to opisano chłopaka który kradł złoto aby kupować dopalacze, w treści mojej wypowiedzi znajduje się i wytłumaczenie dlaczego marihuana jest zła dla młodego człowieka.
"Ja się pytam, gdzie byli rodzice ? Wiem, że to takie odrealnione pytanie i ten gościu to pewnie blokers, którego powinno się nabić na pal.. ale tak nie powinno być. Gdyby miał dobre życie to by nie kradł, bo dla zabawy przecież tego nie robił. Prawda jest taka, że dopóki mamy system monetarny zawsze będzie źle. Trzeba zlikwidować pieniądz. Co jest mało realne przynajmniej w obecnym świecie i pewnie tego nie dożyjemy. Ale skupiając się na kwestii dopalaczy pomijając inne to, młodzież ma za łatwy dostęp do substancji odurzających. I tutaj leży problem, boli mnie, że chłopak jest poprzez nasze durne prawo, zmuszony do sięgania po szkodliwe dla zdrowia chemiczne substancje, tak zwane dopalacze, zamiast palić samo w sobie nie szkodliwe(o czym zaraz) naturalne zioło, które powinno być legalne, ale z pewnymi zasadami i granicami. Wszystko jest dla ludzi ale z umiarem, młody umysł, nie będzie miał czegoś takiego jak umiar bo jest za młody po prostu i potem będzie miał problem, bo nie będzie mógł normalnie funkcjonować bez przypalenia sobie. Gdyż wszystkie czynności jakie robi, to jest na haju. Potem jak nie ma towaru, to nie może funkcjonować na trzeźwo, i proszę chłopak zaczyna kraść, żeby zdobyć kasę na kupno tego syfu zrobionego przez człowieka, tj dopalacze. To jest smutne. Ale są legalne przez prawo, które jest prawem nie dla człowieka, a dla nie dużej grupy ludzi rządzącej światem. Wracając do marihuany, wielu po preczytaniu tego słowa myśli, narkotyki i w ogóle zło wcielone. Tak mamy wpojone przez społeczeństwo, prawda jest taka, że palenie marihuany jest takim samym narkotykiem, jak oglądanie telewizji czy picie kawy, pomijając alkohol lub papierosy, które są zabójcze dla człowieka, marihuana nie jest. Szkodliwość marihuany są to dwie sprawy. Pierwsza to sam proces spalania, który może spowodować raka itd i marihuana nie ma tu nic do tego, chodzi o sam proces spalania, drugi problem to właśnie rozum, a większości ludzi, ba dzieci go brakuje, słyszymy tylko o problemach młodzieży i marihuany, której to pierwszy raz próbują w szkole, palą cały czas bo ah jakie fajne jakie w ogóle super i potem dzieje się to co opisałem wyżej, niemożność normalnego funkcjonowania, marihuana silnie uzależnia psychicznie, brak po niej uzleżnienia fizycznego. Słyszeliście kiedyś o problemie osoby dojrzałej z maryśką ? bo ja nie. Dojrzali ludzi mają zazwyczaj rozum i tak zwany umiar.
"
Dlatego jestem za częściową legalizacją, taką jakby prawie, że nie legalizacją. Otóż zmieniłbym w prawie kilka wpisów na ten temat. Tj, po pierwsze marihuanę można by było hodować na własny użytek. I można by było posiadać przy sobie nie większą ilość niż 10 gramów suszu. Plus granica wiekowa od lat 19. Reszta pozostała by bez zmian, tj zakaz handlu itd. Nasiona można by było kupować. Lecz zmienić to tak po cichu, tak aby media się o tym nie dowiedziały bo zaraz rozdmuchały by cała sprawę do granic absurdu i wzbudziła by wielkie kontrowersje u większości ludzi, co nie było by pozytywne.
To na tyle. Cześć.


2 komentarze: