piątek, 31 lipca 2009

Mimo zlego poczatku, dzien byl nawet fajny

Witajcie. Dzisiejszy dzien rozpoczalem negatywnie, za to pozniej bylo juz tylko lepiej. Postanowilem ze pojde na rower. I wyjatkowo bylem zadowolony z przejazdzki. Najpierw do garazu po rower. Stamtad Gospodarcza w dol, w lewo Melgiewska potem caly czas prosto az do statoilu kolo zamku, stamtad w lewo na Uni Lubelskiej, caly czas prosto kolo Gali, przez zamknieta droge, potem Kunickiego az do Statoilu tam w prawo, caly czas prosto droga potem luk, prosto wjazd w lasy potem skret na parking, gdzie nastepnie wjazd do lasu i tam po staremu, postoj "na korzeniu" potem dalej az do wyjazdu z lasu, gdzie zazylem kapieli, aby ochlonac, umyc sie z potu i blota, wyjscie z wody chwila odpoczynku, jazda dalej standardowo, potem trasa rowerowa spowrotem na Uni Lubelskiej, tankowanie tam gdzie zawsze czyli studzienka z woda, nastepnie caly czas Uni Lubelskiej, prosto pod gore, wyjazd na Spoldzielczosci Pracy, ktora caly czas prosto az do Dozynkowej w prawo, prosto Dozynkowa, skret w prawo na Bluszczowa, postoj na "domku keidu" Pozniej Bluszczowa ponikwoda, andersa, melgiewska, gospodarcza i dom. Gdzie ciepla strawa i relaksacyjna kapiel, pozniej do garazu, samochodem pojechac na stacje, zatankowac sie. Paliwo po 4,39zl i 6,15 litra wlane. Co wynioslo 27 zlotych. Po miescie na tym mozna 61 kilometrow przejechac. Pozniej sklep, piwo i garaz gdzie konsumpcja piwa etc. Dom.. i mniejwiecej tak.

Edit:
Zapomnialem dodac ze przez wiekszosc drogi towarzyszyla mi muzyka Rammstein, Alphaville i Eurythmix. Glownie Rammstein, ktora dodaje powera, i nie jest to zludzenie a prawda. Nawet jak slucham muzki przy komputerze to duzo szybciej pisze na klawiaturze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz