wtorek, 12 marca 2013

Dlaczego finał Atlantis jest zły ?

Tak mnie ostatnio naszło co by znów obejrzeć jakieś odcinki Atlantisa, wszak serial wliczający się w kanon Stargate którego się nie wałkowało n ilość razy. Poza premierą pierwszy raz postanowiłem częściowo odświeżyć to show rok temu w lutym 2012, skupiłem się na dosłownie paru lepszych odcinkach, kolejny rok później z uwagi na totalny brak czegokolwiek z seriali i ogólnie panującej posuchy postanowiłem jeszcze raz odświeżyć SGA tym razem oglądając ciut więcej odcinków. pomysł ten w zasadzie wyszedł w praniu gdyż standardowo chciałem odświeżyć jeden z odcinków. I w zasadzie oglądałem odcinki chaotycznie.. still, nie mógł bym oglądać wszystkich po kolei gdyż większa część tego serialu jest nie do przełknięcia. Sad but true. Dobre z tego średnio są 3 odcinki na każdy sezon, a w sezonie odcinków jest 20. Przykro mi ale wieśniaków czy zupełnie niepotrzebnych wątków w serialu o uber rasie Pradawnych która zbudowała wrota i której zamieszkujemy miasto, w całkowicie innej Galaktyce nie chce widzieć i oglądać.

Przyszłościowo postaram się wymienić każdy odcinek który jest warty zobaczenia, skupić się na jego wadach i tym podobnych. Tych odcinków których nie wymienię cóż.. nie warto nawet oglądać. Teraz jednak postaram się naskrobać dlaczego finał SGA czyli odcinek 5x20 jest zły, mimo, że z początku wydaje się dobry.


Przede wszystkim brak nowego pomysłu. Potężny wróg pojawił się na orbicie naszej planety, mamy prawie zerowe szanse obrony, na pokładzie statku tego wroga znajdują się wrota przez które na pokład dostają się nasi ludzie.. sounds familiar? Tak. toż to finał I sezonu SG-1 z roku 97r. Tylko, że tam miało to sens, tutaj umieszczenie naszych bohaterów z Atlantydy kupy się nie trzyma. Po co wysłali ludzi ? nie mogli posłać przez wrota jakieś bombki tak jak zresztą zrobili z granatami zanim przeszli ? Ktoś krzyknie, może na Atlantisie nie mięli atomówki. So ? Mięli przecież nagadah generator, wystarczyło go przeciążyć i posłać przez horyzont zdarzeń. I jakże lepiej wyglądałby finał gdyby tak zrobiono i John Sheppard by zginał razem na statku wroga.. nie to że nie lubię tej postaci, ale tego nikt by się nie spodziewał i wywołało by niezłe poruszenie. I stanowiło swoiste zamknięcie pewnego rozdziału SGA i można by startować z całkowicie nowym 6 sezonem. Zresztą to Stargate ponowne wstawienie Sheparda do serialu nie było by trudne gdyby ktoś się uparł.  Niestety tak się nie stało w zamian za to oglądaliśmy poczynania naszych bohaterów, gdzie jednemu się zginęło ale parę minut później jednak ożył bo ożywił go kapitan łajby atakującej ziemie pytając o ilość ludzi na statku.. Hmm mają tak czułe czujniki, że potrafią wykryć zamaskowanego skoczka ale nie potrafią wykryć ile homo sapiensów mają na pokładzie ? Tak się złożyło, że akurat przechodziła tamtędy nasza dzielna drużna i wpakowali w niego naście kul z P-90 i tym razem on zginął. 


Walka pomiędzy super HSem a Atlantydą nad Ziemią
Kolejna sprawa wormhole drive.. Widać że beszczelnie dodane bo nigdy wcześniej o tym słowa nie było, a poza tym to nie trzyma się to kupy. Wymyślili to ponoć Pradawni jako nowa forma napędu, ale nie zdążyli tego ukończyć. Ok, ale skoro wymyślili to Prawdawnii to dlaczego Ori potrzebowali budować superwrota aby dostać się do naszej galaktyki ? wszak Ori to też pradawni i posiadają taką samą wiedzę.. to samo Asuranie czyli pegazowe replikatory. Mają całą wiedzę pradawnych a jednak nie używali tego rodzaju napędu, jak kolwiek miałby on działać bo tego nam już twórcy nie raczyli powiedzieć, ba nawet nie raczyli nam pokazać odpalenia.. no nie dziwota skoro pomysł wyjęli z kapelusza. O tym, że Zelence i spółce udało się ukończyć ten napęd i nie zginęli i wszystko zadziałało to już nie wspominam.

Jedziemy dalej Chair in Area 51.. nosz myślałem, że wezmę klawiaturę i cisne nią o monitor. Jedyna broń zdolna do ochrony tej planety przed wrogiem stojąca normalnie w budynku jakby nie miała żadnej wartości strategicznej. Wszak nawet prawdawni umieścili placówkę parę kilometrów pod powierzchnią Ziemi na Antarktydzie. Zanim przenieśli by to krzesło wyglądało by to tak, że umieścili by jena poziomie minus 1000 500 100 900 a sam budynek byłby otoczony polem siłowym zasilanym z nagadah generator mark II.  Tak że nawet atomówka nie mogłaby zrobić na tym krześle rysy, nie mówiąc już o Darcie który rozbija się o budynek. Idiotyzm chyba największy w całym serialu.

I jeszcze taka głupotka jak Sheppard rozwalający baramę wylotową dartów w super HS zwykłą rakietą do nabycia w każdej drogerii (tak parafrazując lekko słowa Emetta Browna z BTTF)  a atlantyda już nie mogła strzelić przez tą bramę dron i rozwalić HS-a od środka tylko musiała naparzać ogólnie przed siebie aby trafić we wroga. 

Podsumowując odcinek ogląda się na pewno nieźle i na pewno cieszy ale biorąc go pod lupę wypada jak wypada, ot wymyślony na szybko bez większego pomyślunku na odwal się czerpiąc ze starych pomysłów. Jeden nonsens. Historię winno się przynajmniej rozbić na dwa epizody, w przypadku ataku na Ziemię zabrakło chociażby O'Neilla, Jacksona, ogólnie starej drużyny, nawet nie koniecznie jako aktorzy ale chociaż jakaś rozmowa telefoniczna, internetowa czy chociaż wzmianka.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz