sobota, 27 listopada 2010

Panie, daj pan spokoj..

Postanowilem w koncu cos naskrobac na blogu. Moze zaczne od sprawy magnetowidu. Aukcje wygralem, 18 listopada, za 41zlotych pieniadze odrazu przelalem razem z wysylka 56zl a magnetowidu nie mam do dzis dnia. Gosciu nie wyslal i leci se w chuja. Nie wiem jeszcze co mu zrobie, ale tak tego nie zostawie.
Kolejna sprawa, jestem chory na gardlo i mam takie problemy ze spaniem jak nigdy w zyciu jeszcze. Bylo normalnie, ze chodzilem spac okolo 4 wstawalem 13-14, pewnego dnia wlasnie jak zachorowalem w ramach kurazu postanowilem obalic 200ml zurawinowki, zrobilem to, i o 23.30 zachcialo mi sie spac, jak to po alkoholu. Wiec polozylem sie spac, i obudzilem sie o 01.10 i od tego zaczely sie moje problemy. Bo chodzic spac o 8 i wstawac o 17 mi sie nie usmiechalo wiec postanowilem przesiedziec, lecz nie wytrzymalem i o 10.50 poszedlem spac. Obudzilem sie o 18 z groszami i znowoz postanowilem przesiedziec, ale ciezko bylo, bo nie moglem wytrzymac juz o 9 chcialem isc,ale ojciec z pracy wrocil i mielismy auto myc.. no to sobie mysle no juz sie przemecze, ale zmeczenie milion, nie wiedzialem gdzie jestem nawet jeszcze antybiotyk wzialem i mi zaszkodzil.. umylem fure zapalilem fajka i zemdlalem prawie za kierownica na spoldzielczosci i w ogole ciezko sie jezdzilo.. brak w ogole wczutki w jazde, po swojej jezdzie widzialem ze cos nie tak jest, jakbym pijany byl W ogole nie wiedzialem co sie dzieje. Wrocilem do domu troche sie poprawilo, zjadlem cos itp.. no i ostatecznie o 15.30 poszedlem spac z mysla ze 10h bez problemu bede spal po prawie 21h na nogach i zmeczeniu. Pomylilem sie, zasnalem kolo 16.00 mialem sen, a dawno juz nie mialem, w snie umarlem, ugodzony nozem i mnie zrespawnowalo do prawdziwego zycia ze az podskoczylem. Zmeczenie spore cialo w glebokiej fazie wylaczenia bo sie z poczatku nawet ruszac nie moglem, patrze na zegarek 19.36. Wkurwilem sie masakrycznie jak nigdy chyba. Bo sobie planowalem zasne o 16, bede spal jak nic 10h, ale pewnie ze 12 no to obudze sie o 2.00, czyli idealnie. Pobudki o 2, komp kolo 7-8 rowerek jasno sympatycznie powrot cos tam i do spania kolo 16 jak juz ciemno, a tu chuja. Po 21h meczarni spalem 3h, a tak lezalem do 23.30 wstalem i o. Klade lache juz chyba na to, ide spac o ktorej mi sie chce, wstaje o ktorej mi sie chce. Czyli pewnie bede chodzil spac kolo 8-9 rano a budzil sie 18-19. Trudno ja juz mam dosc tego przestawiania sie, nie mam juz sily do tego. I wkurwiony jestem ciagle. Ponadto przytylem, wkoncu musialo to wyjsc, jak sie siedzi w domu, ale kiedy ja mam wyjsc, jeszcze jak teraz chory jestem. Jak dzisiaj znaczy wczoraj zakladalem spodnie to juz jedna dziurke musialem wczesniej zapiac bo na tej co zawsze cisnelo.
Ogolnie mam bardzo zly humor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz