sobota, 25 września 2010

Marudzenie, panegiryzowanie i sylwester

Witam. Z racji tego, że wstałem sobie nie tak dawno bo z jakąś godzinę temu, postanowiłem coś napisać na blogu.
Za złych rzeczy to to, że za niedługo idę do roboty i znów tym razem 4 dni pracy pod rząd, na drugą zmianę, czyli brak czasu na jakieś wypady gdzieś po coś tam. Do domu będę zachodził około 22.20 a dom opuszczał z kolei o 13.30. Przynajmniej się trochę wyśpię, bo już miałem dość tego wstawania o 5.15, poza tym na dwójkach jest spokojniej, ale czas się bardziej ciągnie, dużo bardziej. Wspominałem o myśleniu, a raczej postrzeganiu "etapowym" i przy drugich zmianach taki etap jeden ucieka gdyż robi się od 6, o 9 otwierają sklep, to się myśli aby do 9, wtedy wychodzą i cenówki i coś do zrobienia jest, potem idzie się na przerwę, a potem w stylu jakoś to będzie do tej 14.15. Tutaj takiego czegoś nie ma, jest stała robota od 13.45 do 22.00 bez żadnych etapów, stąd się tak ciągnie, ale jest spokój, nie ma porannego chaosu. Po tych 4 dniach mam 1 dzień wolnego w środę 29 września i 30 znów do pracy i koniec miesiąca, ale też dupa, bo 1 na pewno będę pracował. Poza tym nie udało mi się zdobyć MJ. Cóż shit happens. Jak nie teraz to kiedy indziej. Butelka/Puszka zimnego mocnego piwa będzie musiała wystarczyć.
Z pozytywnych rzeczy, to już tuż tuż wychodzą seriale, w ten poniedziałek, będzie można oglądać Dextera i w najbliższą środę SGU i ciąg zachowany plus w kolejną środę dojdzie Caprica.
Kupiłem sobie również kamerę szpiegowską. Takie coś co reklamował DavidsFarm. Poprzeglądałem trochę materiałów i uznałem, że to genialne urządzenie. Zwłaszcza, że stosunek cena do jakości jest rewelacyjny, za 49zł mamy kamerę w breloku, jak kluczyki do samochodu, która nagrywa w rozdzielczości 740x480 przy 30kl na sekundę, do tego robi zdjęcia i ma całkiem niezły 22Hz mikrofon. Można zabrać to wszędzie nagrywać co się chce bez niczyjej wiedzy, łatwo zamontowac w różnych nietypowych miesjach, np na zderzaku w samochodzie, na rowerze też bez problemu bo to lekkie małe więc nie odpadnie. A jakość filmów jest jak na taki sprzęt bardzo dobra, chodź oglądając multum filmików z takich kamerek idzie dojrzeć różnicę, ciekaw jestem jak wypadnie mój egemplarz, wczoraj wyszedł do mnie, i w poniedziałek powinienem mieć. Bo sobota niedziela Poczta Polska nie pracuje. Może rozpocznę jakąś kariere na YT ? Kto wie. Świetnie w niej jest właśnie to jakie można robić ujęcia skąd i bez niczyjej wiedzy. Można zmontować całkiem niezłe filmiki dzięki temu. Plus przyzwoita jakość i 50zł. Będę musiał dokupić sobie do tego kartę micro SD, to z tego co patrzyłem w 34zł za 4GB kartę micro SD się zamknę.
I cóż, w środę może albo nie, dam koło do centrowania bo hamulce z tyłu na zimę w rowerze mieć muszę i może sobie oponkę na przód kupię, bo na tym slicku z przodu to samobójstwo w zimie jeździć. Montażu hamulca tarczowego na razie zaniechałem, zbyt duże koszta może kiedy indziej.
Poza tym w październiku będzie nie jak we wrześniu 8 dni wolnego, tylko 10 dni co też można zaliczyć na plus.
Można też wspomnieć że zostało 98 dni do końca roku 2010r. Czyli mowa o sylwestrze. Postanowiłem, że tego sylwestra spędzę jak normalny dzień. W domu. Już bardzo dawno nie siedziałem w sylwestra w domu więc czas zrobić sobie coś takiego, zwłaszcza, że praca, to trzeba mieć siły. Chyba, że nie przedłuższą mi umowy. Ostatniego sylwestra jaki spędziłem w domu był to sylwester w roku 2003/2004, lub 2004/2005 już nie pamiętam. Także prawie 7 lat temu. 06/07 byłem na sławinku gdzie był to mój najbardziej nie udany sylwester w moim życiu, następny spędziłem na Wyspach w Angli.. co ciekawe pracując i 08/09 był moim najlepszym sylwesterm w życiu, tutaj w Lublinie u kogoś na kwadracie. Potem był poprzedni 09/10 to nie zaliczam do udanych. Ot wyszło małe nieporozumienie, nastawiałem się na coś innego. I tego teraz spędzę w domu i szlus. Oby tylko zaopatrzeć się w dostateczną ilość "fantazji", lub green goo (występuje w GTA SA.) tak żeby nie zabrakło, wygrzebać sobie jakiś topowy film składający się z kilku częsci, dokupić w razie czego parę piw i jazda :) Wcześniej jeszcze może pójdę sobie na.. rower, też z green goo, i pojade na bluszczową! I będzie git. Chyba, że ktoś mi da jakąś na prawdę wyjątkową i kuszącą propozycję. Spędzając sylwestra w domu, czyli biorąc sprawy we własne ręce przynajmniej wiem, że się nie zawiodę.
Tyle przyjdzie kamerka kupie kartę będzie miał trochę wolnego czasu to może wrzuce jakiś film tutaj albo na Youtube. Trzymajcie się.

Ah i zapomniałem napisać, że znów osobisty rekord prędkości pobity. Trochę humorystyczny posta z forum, chodź nie każdy może załapać humor.

"
Kolejny rekord prędkości pobity, prędkośc do pobicia wynosiła 150km/h.. Nowy rekord 164km/h, jeszcze by poleciał szybciej, ale potrzebował bym dużo więcej drogi i mniej obciążenia w postaci pasażera, całego wora kartofli, przetworów i wora cebuli :E Zapasy od babci poczynione :E Było około 4,1K RPM przy tej prędkości, na 5 biegu. także jeszcze może iść szybciej. Sęk w tym ża na 4 i 5 już tak bardzo niechętnie lubi wysokie obroty i praktycznie stoi ten obrotomierz, dlatego mówie, dużo drogi bym potrzebował. poza tym te kartofle itd. Jutro planuje udać się na testy, do takiego ojca znajomego co się zna na tym bardzo dobrze. być może trzeba coś podregulować ustawić.

Brakuje równo 10km/h do V max podawanej przez producenta.. A to jest wkońcu 20 letni silnik na oryginalnych 20 letnich częściach no i kartofle i cebula :E

Szybka jazda do jednak super frajda :E To uczucie jak się wszystkich mija. Albo Passatem B5 chciał mnie wyprzedzić, ale dał se siana bo raczej na pewno by mnie zrobił. Jechał za mną 140-150km/h.. I tak zastój zastój, ja idę pierwszy biorę zawalidrogi, ten za mną i odrazu chciał mnie zrobić, żeby sobie pognać, a ja haha żebyś się nie zdziwił i but, i dał se siana z wyprzedzaniem. Tylko to nie było to że nie dawałem się wyprzedzić, jak cham jakiś ze wsi, tylko ja wyprzedziłem potem on zaczął, i była to już jakaś odległość, a ja po wyprzedzaniu, nie zwalniałem i widze w lusterku, że się czai żeby i mnie zrobić to się oddaliłem.. Tylko boli portfel, bo wciskając pedał do końca jest to uczucie ubywającego paliwa. I to mnie powstrzymuje, żeby iść na całość :E czyli cisnąc biegi do red line-u.

Poza tym i tak jakoś fajnie wyszło jednak z benzynką, ale lałem się na Shellu.Pi razy drzwi 8-9L na 130km z czego 20km to miasto. przy takim stylu jazdy to i tak nieźle I pierwszy raz w życiu spotkałem nalewacza! Sobie myśle, eh no i nie zatankuje sobie on się pyta co i ile, mówię zaczął lać, widzę, że się zna bo wie gdzie się korek u mnie zaczepia, a nawet nieliczni właściciele tego modelu to wiedzą że się go wiesza na klapce. Poprzedni owner mojej fury tego nie wiedział, mam w rogu odpryski lakieru na dachu od korka :mad2: I nie wiedziałem jak sie mam zachować czy czekać aż naleje i iść czy odrazu iść, i poczekałem aż nalał.
"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz