poniedziałek, 3 maja 2010

Prawdziwy surrealizm, Policja na bluszczowej!

Dzisiaj postanowilem pojechac rowerem na bluszczowa. Wpadlem tez na to aby wziasc ze soba troche stuffu, ktorego zostalo troche w fajce, ktora udalo mi sie odetkac i przywrocic do zycia. Pojechalem.. MJ wystarczylo w sam raz, aby miec lekki chillout, fajnie sie siedzialo, wyluzowanie, raz przejechalo w oddali seicento, potem znow wrocilo.. sobie mysle zartujac.. hehe ostatnio taryfa byla, to teraz jeszcze tylko policji tutaj nie bylo i zaczalem sie smiac, bo zawsze byl to temat do smiechu, mowiac o Policji na bluszczowej, na domku Keidu, a dokladnie na ruinach. Point is, ze jest to tak prawdopodobne jak wygrana na loteri.. No i gdy to seicento przejechalo, nagle slysze ze jedzie nastepne auto.. i sobie mysle.. haha a tu policja, oczywiscie zartujac i smiejac sie z tego, patrze... a tu Policja(!) W tym swoim vanie.. Jada, zatrzymuja sie.. wysiada policjant z jakims czlowiekiem z plecakiem i zaczynaja szybkim krokiem, prawie biec, w moim kierunku, przez trawy nie trawy, przez sam srodek. Sobie mysle WTF ? W te pare sekund, mysli klebily mi sie w glowie. Mysle sobie uciekac.. nie to glupie, pozatym i tak bym nie zdazyl. A moze jakis wlasciciel zadzownil, ze ktos jest na jego terenie ? A moze ktos zobaczyl jak rozprawiam sie z MJ i wezwal organy sciagania ? Kurde co robic.. mam woreczek i lufkie w kieszeni. Sobie mysle oby tylko nie pyrali.. Najpierw siedzialem sobie jakgdyby nigdy nic obserwujac cala sytuacje, potem wstalem, czekajac az podejda. Wydawalo mi sie ze uslyszalem jak gosciu z plecakiem oznajmil.. "To nie ten" Policjant poszedl do mnie, pod sam domek keidu i mowi.. "Dziendobry" odpowiadam to samo. "Dziendobry" Ta sytuacja byla tak nietypowa i nieprawdopobna.. bluszczowa, policjant stojacy przedemna na bluszczowaj, ja swiezo po igraszkach z MJ, doslownie ile 5 min lub cos takiego. I pyta sie mnie.. czy nie widzialem tutaj jakis dwoch chlopaczkow jeden ubrany na zolto.. mowie, nie widzialem tutaj nikogo.. seicento aby jezdzilo i wczesniej jakas dziewczyna szla, a nogi to sie podemna uginaly.. bo to szok normalny. Potem policjant cos tam jeszcze odparl.. zaczalem mowic ze tam jeszcze ktos siedzi to moze tam.. mowi.. czyli nie widzial pan nikogo.. mowie nie.. odparl.. dobrze dowidzenia.. mowie dowidzenia. I poszli. wsiedli do radiowozu i na pelnym gazie pojechali do przodu. Dobre 10 min bylem w szoku, ta cala sytuacja i jeszcze to ze nic sie nie pytal, co pan tu robi, dlaczego pan tutaj siedzi po co na co.. nic. Coz niesamowita sytuacja i nieprawdopodoba. Widac okradli pewnie kogos ci chlopacy i policja zrobila oblawe, zaczeli ich szukac. Tak mi sie wydaje. Ale niezla akcja.. pasuje tutaj slowo z demotow.. "When You See It You Will Shit Bricks" i zdjecie mundurowego na bluszczowej, lub jedno wielkie i wyrazne slowo What The Fuck! Tyle chcialem powiedziec.. jutro musze o 5 wstac w zasne pewnie o 4 albo wcale.. i 5 dni roboty pod rzad..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz